Do napisania tego wpisu zainspirował mnie Wojtek Sokół, a konkretniej fragment jego wypowiedzi z ostatniego wywiadu dla Gazeta.pl (KLIK):
Nie lubię poprawności politycznej, wydaje mi się, że to zabija sztukę. Naturalizm jest dla mnie kluczem do wielu spraw. Takie słowo jak „pedał” jest naturalnym zwrotem, którego nie wiem czemu powinienem unikać. Nie jestem przy tym homofobem, a normalnym człowiekiem. Dlaczego mam nie mówić „Murzyn”? Od dziecka mnie uczono, że czarnoskóry to „Murzyn”. Dochodzimy do takich absurdów, że „Żyd” jest określeniem obraźliwym. To jak mam go nazwać? Człowiek wyznania mojżeszowego? Serio? Nie mówię tego z pozycji jakiegoś radykalnego hiphopowca, który chce wszystkich obrażać.
Wręcz przeciwnie!
Jako człowiek bardzo umiarkowany uważam, że poprawność polityczna zabija sztukę, jestestwo, naturalność. Np. na Facebooku czy Instagramie nie ma miejsca na sutek. Ja tego nie rozumiem, bo dla mnie nagość jest najbardziej naturalnym stanem.
Według mnie sam zamysł tego, co mówi Sokół jest poprawny, jednak nie do końca zgadzam się z całością jego wypowiedzi. Również nie lubię poprawności politycznej i również uważam, że pewna walka o nią niektórych grup jest zwyczajnie idiotyczna i zabijająca w jakiś sposób normalne funkcjonowanie człowieka i jego naturę. Szczególnie wtedy, gdy taka poprawność przechodzi do pewnych absurdów i rzeczywiście zaczyna się zabraniać pewnych słów tylko dlatego, że komuś coś tam nie podpasowało.
Ale problemy ludzi z pewnymi określeniami nie zależą wcale od ogólnego jego znaczenia, ale od nacechowania emocjonalnego wypowiedzi. Wielu mądrych i mniej mądrych ludzi rzucało na prawo i lewo wyrażeniem: "mamy wolność słowa, ale nie wolność obrażania". I to Coelhowskie motto ma oczywiście w sobie trochę błahości i niepoprawności dla niektórych sytuacji, jego rdzenia powinniśmy się jednak - moim zdaniem - trzymać.
Po pierwsze: "pedał". Słyszeliście kiedyś kogokolwiek używającego tego słowa choćby w neutralnym sensie, o pozytywnym już nie wspominając? Bo ja nie. "Pedał" jest wyrażeniem czysto obraźliwym i dlatego tak wielu osobom się nie podoba. Podobnie jest z "ciotą" czy "cwelem". Nie wiem, w jakim sensie chodziło o to, że "pedał" to "naturalny zwrot", dla mnie jednak jest to określenie raczej "naturalnie obraźliwe". To nie poprawność polityczna każe nam nazywać gejów właśnie "gejami" czy sztucznie brzmiącym "osobami homoseksualnymi" - tak radzi nam zwyczajnie kultura osobista i szacunek do innych ludzi.
Z "Murzynem" sprawa jest o wiele bardziej skomplikowana. Wszelkie słowniki czy wypowiedzi językoznawców wskazują, że jest to słowo po prostu neutralne. Odpowiednikiem amerykańskiego "nigger" jest raczej nasz "czarnuch", które jest - podobnie jak "pedał" - określeniem raczej stricte obraźliwym. Polska Wikipedia podsuwa jednak wypowiedź naszego czarnoskórego posła, który tak komentuje całą sprawę:
Naprawdę nie widzę nic złego w tym słowie. Przecież mówiąc o kimś, że jest ciemnoskóry możemy też mieć na myśli Meksykanina, Brazylijczyka czy Egipcjanina. Nie obrażam się na słowo „Murzyn", jeśli słyszę je od osoby, która czuje szacunek do czarnoskórych
I tu sedno tkwi w ostatnim zdaniu tej wypowiedzi. "Murzyn" jest spoko, jako neutralne (kto wie - może nawet i pozytywne!) określenie czarnoskórej osoby. Inaczej jest jednak, gdy jakiś dres idzie sobie ulicą i na widok "Afropolaka" (to jest jedno z najzabawniejszych określeń ever!) krzyczy: "e, Murzyn, hehe!" albo "jak ci, kurwa, zapierdole, ty jebany Murzynie, to, kurwa, wrócisz do tej swej jebanej w dupę Afryki".
Źródło: Flickr.com |
"Żyd"? Sytuacja praktycznie identyczna. "Żyd" to Żyd, no nie? Tak jak "Polak" to Polak. Ale i Żyd, i Polak mogą nabierać negatywnego znaczenia, jeśli pójdą za tym odpowiednie emocje.
A z odwrotnej strony weźmy na przykład "chuja". No "ty chuju!" wypowiedziane w gniewie nikt chyba nie weźmie za fajną rzecz, prawda? Ale już na przykład takie "ty chuju" może być czasem po prostu przekomarzaniem się pijanych kumpli. Albo, o: "znasz Kubana? Dobry chujek".
Zasadniczo więc chodzi o to, że istnieją słowa, które w odpowiednich kontekstach mogą być raz spoko, a raz zwyczajnie obraźliwe, czyli... niespoko. Są jednak wyjątki, będące raczej w większości przypadków zdecydowanie obraźliwymi - i taki jest np. "pedał". No chyba że znacie jakąś sytuację, kiedy to ostatnie zostało użyte choćby neutralne - wtedy dajcie znać.
Ach, no i pamiętajcie, że ja żadnym językoznawcą nie jestem i to wszystko to po prostu wywody człowieka, który ma z językiem polskim sporo do czynienia w różnej formie, także teoretycznej, ale jednak ciągle profesjonalistą nie jest. Dlatego też - zapraszam do dyskusji w komentarzach!
Zgadzam się z Twoim zdaniem na temat używania słów typu "Żyd", "Murzyn" lub "pedał", więc nie będę nawet rozpoczynał dyskusji, ale chciałbym zapytać o coś innego - co sądzisz o drugiej części wypowiedzi Sokoła? Nagość powinna być przepuszczana przez filtry jako ten naturalny stan czy jednak powinno się ją dalej blokować? A jeśli tak, to w jakim stopniu?
OdpowiedzUsuńTo jest dość ciężka sprawa i trudno - według mnie - tak jednoznacznie do tego się odnosić. Społeczeństwo już dawno wyzbyło się nagości i nie da się do tego tak nagle wrócić i kazać wszystkim ludziom latać po świecie nago, bo taki jest ich "naturalny stan". Instagram czy Facebook to serwisy, gdzie nie pojawiają się wyłącznie dorośli ludzie, którzy prawnie mogą oglądać sobie cycki w internecie czy cokolwiek tego rodzaju. Oczywiście absurdalne są zasady, że mając 15 lat możesz uprawiać seks, a oglądać porno dopiero od 18, tak samo jak idiotyczne jest przekonanie społeczeństwa, iż nagość jest gorsza niż przemoc. Ale mimo wszystko nie szedłbym w takim kierunku jak Sokół, nie podpinałbym tego wszystkie pod poprawność polityczną. Cycki pozostawmy w tym miejscu gdzie są i dajmy też istnieć serwisom bez nich. To naprawdę nie jest jakieś wielkie utrudnianie życia.
Usuń