Kwiecień 2015 na moim Instagramie to przede wszystkim kilka konkretnych wydarzeń, a mniej randomowo wrzucanych zdjęć. Na ten miesiąc bowiem załapała się Wielkanoc oraz trip do Warszawy na koncert JMSN-a. Poza tym - jak zawsze - spora dawka kultury. Tym razem mało literatury, zamiast tego natomiast trochę dobrej muzyki oraz dwie serialowe premiery.
Dobry miesiąc? Jak najbardziej. A powspominać poprzednie ze mną można TUTAJ (styczeń), TUTAJ (luty), no i wreszcie TU (marzec). Pamiętajcie również, że świeże zdjęcia pojawiają się CODZIENNIE na moim Instagramie (KLIK). Obecnie rządzi tam tegoroczny festiwal filmowy Off Camera, o którym ostatnio postów na MajkOnMajk całe multum. Ach, no i jest też Snapchat: majkonmajk.
Enjoy & get inspired!
91/365
(1/30)
(1/30)
Zaczynamy od... klocków Lego. Uprzedzam pytania - nie, tego zestaw unie kupiłem dla siebie, tylko dla młodszego brata. Sam co prawda chętnie przygarnąłbym do siebie trochę Lego, ale niekoniecznie jara mnie seria Ninjago. Natomiast od dawna już mam niesamowitą chrapkę na serię Architecture. Może w najbliższym czasie uda się wreszcie tego mego wewnętrznego dzieciaka uspokoić (czyt. przekupić)...
92/365
(2/30)
Zima jakoś nie sprzyjała zaopatrywaniu się w nowe modele sneakersów do kolekcji, ale wiosnę postanowiłem otworzyć przygarnięciem nowej parki. I tak na moich nogach wylądował istny klasyk - Adidas Stan Smith. Udało mi się na dodatek wyrwać pierwszy model wypuszczony po latach przerwy, którego nie sposób już znaleźć na półkach sklepów. Dobry but - polecam.
93/365
(3/30)
Wielkanocny odpoczynek w rodzinnym domu stał u mnie między innymi pod znakiem czytania kolejnego tomiszcza "Pieśni Lodu i Ognia". Trzeci tom sagi jest tak gruby, że w Polsce postanowiono podzielić go na dwie części, mi jednak nie przeszkodziło to w ogarnięciu ich obu w cztery czy pięć dni. Recenzja na MajkOnMajk już wkrótce!
94/365
(4/30)
Tak, tak - na nowe "Złoty myśli Tyriona Lannistera" też znajdzie się miejsce na blogu. Tymczasem mały przedsmak kolejnej odsłony tej lubianej przez wielu serii postów.
95/365
(5/30)
Jak biegać, to najlepiej w co bardziej dzikich, pięknych miejscówkach. Brakuje mi czasem trochę takich klimatów w tym wielkim Krakowie, dlatego też cieszę się, że co jakiś czas mam szansę wrócić do moich rodzinnych stron, gdzie można znaleźć wiele naprawdę ładnych krajobrazów. I ponucić do nich kawałki Kanye, wiadomo.
96/365
(6/30)
(6/30)
Jeszcze więcej biegania? No cóż - gdy drogi zachęcają Cię takimi znakami nań wymalowanymi, trudno mimo wszystko odmówić.
97/365
(7/30)
(7/30)
Spotkanie ze starymi kumplami, gdy akurat ma się wolne na uczelni? Koniecznie! Nie pytajcie, o co chodzi z "gluten-free gang". To zbyt hermetyczny żart, by opisać go w paru słowach. A jeśli ma się takie w swoich ekipach, to znaczy, że ciągle jest się zgranymi, dobrymi ziomkami.
98/365
(8/30)
(8/30)
Moje kanyewestowe odkrycie kwietnia. To znaczy - znałem ten kawałek wcześniej, pewnie, ale dopiero ostatnio wkręcił mi się on tak niesamowicie, że potrafiłem go słuchać nawet dwadzieścia razy pod rząd. Serio! Zasłużył więc ewidentnie na miejsce na moim Instragramie oraz - oczywiście - na Waszą uwagę. Piękne rzeczy.
99/365
(9/30)
(9/30)
Patrzcie, jak prosta ikonka potrafi zmienić zwyczajne, niewyróżniające się zbytnio zdjęcie w coś bardziej unikalnego i przyciągającego uwagę! Te małe grafiki to moje kolejne świetne odkrycie - możecie wstawiać je do swoich fotek, używając aplikacji Giddyology lub któregoś z jej pokrewnych programów.
100/365
(10/30)
(10/30)
Setne zdjęcie w tym roku? Cóż może być lepszym pomysłem na świętowanie tej okazji niż podziwianie wchodzącej do Polski z całym impetem wiosny?! "Kraj Kwitnącego Czegoś", bo jestem totalnym ignorantem w kwestiach rozpoznawania roślin i moja wiedza w tym temacie kończy się na rozróżnieniu róży i tulipana od innych kwiatów. Serio.
101/365
(11/30)
Instagramowy opis do tego zdjęcia mówi chyba wszystko - nawet po bułki fajnie wyskoczyć w dobrych butach. Flaj, bejbi, flaj!
102/365
(12/30)
(12/30)
Serialowy "Daredevil", czyli wynik współpracy Marvela i Netflixa. Dlaczego to show jest tak dobre, pisałem w jego recenzji, o TUTAJ. Jeśli macie wolną chwilę - nadrabiajcie czym prędzej.
103/365
(13/30)
(13/30)
Znowu po bułki? A czemu nie! Tym bardziej, że pierwszy raz byłem w pobliskim Lidlu, chociaż mieszkam w okolicy od prawie dwóch lat. Jakoś nigdy nie było mi po drodze i zawsze bałem się, iż trafię akurat na jakąś batalię o torby czy inne karpie. Okazuje się natomiast, że jest tam całkiem przyjemnie i spokojnie. No i bułki mają niezłe.
104/365
(14/30)
(14/30)
Idziesz sobie ulicą i nagle beng - natrafiasz na taki przesłodki napis kredą. Dalej był jeszcze jeden, podobny, tylko że mówiący o bracie. Jakbym miał serce, to bym się pewnie nawet wzruszył.
105/365
(15/30)
(15/30)
Po pewnie jakichś kilkudziesięciu przesłuchaniach na Spotify, nowy Kendrick trafił wreszcie w moje łapska w wersji fizycznej. A słyszeliście, że Lamar przyjedzie w sierpniu do Krakowa? To jest dopiero piękna wiadomość! Co prawda ja już kilka razy podkreślałem, że słynny raper nie daje jakichś super koncertów, ale i tak się przejdę na niego jeszcze raz. O "To Pimp a Butterfly" pisałem natomiast TUTAJ.
106/365
(16/30)
(16/30)
Nowa płyta Rasa i Menta też wylądowała grzecznie na mojej półce. Nie jest tak dobra jak "Za młodzi na Heroda", ale i tak mi się podoba, chociaż część tracków mimo wszystko zwykle skipuję. Kupić było jednak warto, bo przecież Rasmenci to klasa sama w sobie i niewątpliwie swoisty znak jakości na polskim poletku rapowym. Dobra muzyka, ładne życie - ot co.
17/365
(17/30)
(17/30)
Jeśli ktoś choćby minimalnie siedzi w temacie planszówek, to na pewno kojarzy "Dixit". Czasem gramy w to ze znajomymi, jak trafimy do jakiejś knajpki z grami i zawsze funu jest przy tym co nie miara. Na dodatek okazało się, że mam swojego sobowtóra właśnie na kartach z "Dixit"! Wyskoczył zza tych liści jak Filip z konopi!
108/365
(18/30)
(18/30)
No i wreszcie trafiliśmy do Warszawy. W przeciwieństwie do wielu Polaków, mi Pałac Kultury się nawet podoba, chociaż nie jestem pewien, czy na tym zdjęciu wypadł on bardziej jak monumentalny, betonowy penis, czy też bliżej temu po prostu do budowli z Gotham Batmana.
BONUS
Cholernie nie lubię ludzi nagrywających całe koncerty telefonem, ale przyznaję, że sam lubię wrzucić na Insta piętnastosekundowy filmik z show zagranicznej gwiazdy. Taki randomowy, ale mi jednak przynoszący potem wiele wspomnień. Więcej jednak nie nagrywam - nie chcę przeszkadzać ludziom machając im przed głowami kolejnym smartfonem.
109/365
(19/30)
(19/30)
Całonocne buszowanie po Warszawie musi się kiedyś skończyć. I nie - nie trafiłem na komisariat policji w podziemiach stolicy. Ale jego umiejscowienie w jakiś sposób mnie po prostu rozśmieszyło. Szybka fotka i można wracać do Krakowa - z pewnym poczuciem ulgi wręcz, bo to miasto jednak podoba mi się o wiele bardziej od Warszawy.
110/365
(20/30)
A takie opaski dawali na koncercie JMSN-a w warszawskim klubie Miłość. Super miejscówka - jeśli będę kiedyś na dłuższą chwilę w stolicy, to na pewno tam jeszcze wpadnę. A jeśli mieszkacie w Warszawie, nie ma żadnych wymówek - wbijajcie tam tak szybko, jak się da!
111/365
(21/30)
Bardzo Smutna Rzeźba. Kto czai ruch vaporwave, ten wie, o co chodzi. Stay sad.
112/365
(22/30)
(22/30)
Klasyk od klasycznego zespołu i prawdopodobnie najfajniejszy komentarz na temat amerykańskiej religii w historii muzyki. Fajnie się słucha tego i bez znajomości kontekstu, ale z odpowiednią wiedzą jest jeszcze lepiej. Kto wie, może powinienem o tym kiedyś napisać co nieco na blogu...
113/365
(23/30)
Nowy trailer siódmych "Gwiezdnych wojen" namawia do odnajdywania w otaczającym nas świecie wielu różnych, dziwnych rzeczy. Walka Jedi i Sithów w postaci rosnących na przeciwko siebie drzew? A czemu by nie!
114/365
(24/30)
(24/30)
Krakowski streetart na pełnej. Jeśli ktoś chce popodziwiać sobie taką sztukę, może wpaść na tutejszą ulicę Wiślną w centrum miasta.
115/365
(25/30)
Czasem po prostu idziesz sobie na imprezę i w pewnym momencie lądujesz na dachu w centrum Krakowa. Fajne rzeczy - tak po prostu.
116/365
(26/30)
(26/30)
Już myślałem, że nie będzie żadnego selfie w tym miesiącu, a tu proszę - jednak moja twarz się trafiła. Takie są efekty słuchania świetnej płyty Miguela, "Kaleidoscope Dream". Jeśli jej nie znacie, zmykajcie sprawdzać i dopiero potem tu wróćcie!
117/365
(27/30)
(27/30)
Wygłaszam sobie mowę na temat Shane'a Carrutha (pisałem o tym kolesiu TUTAJ), a tu nagle jeden ze slajdów idealnie komponuje się z moją koszulką. Wiem, że pewnie nikt mi nie uwierzy, ale to była totalnie niezamierzona akcja, naprawdę! Wyszło jednak na to, iż jestem pomysłowy, więc nie ma co narzekać.
118/365
(28/30)
(28/30)
Jeszcze jeden ważny dla mojej kwietniowej egzystencji serial. Tym razem nie zupełna na nowość, a ważny powrót pod postacią drugiego sezonu "Silicon Valley". Jeśli nie oglądaliście jeszcze tego przezabawnego show o informatykach z Doliny Krzemowej, koniecznie sprawdźcie mój tekst o nim sprzed roku (KLIK), a potem pędźcie oglądać oba sezony!
119/365
(29/30)
(29/30)
Mało zdjęć butów na jeden miesiąc? No to łapcie jeszcze jedno, tak na ładne podsumowanie kwietnia. Tym razem na nogach Nike Flyknit Chukka i popularne ostatnio joggery od Phenotype. Tak się zastanawiałem - może chcecie dostać recenzję tych drugich?
120/365
(30/30)
(30/30)
Kończymy miesiąc dobrym jedzeniem. O obecnie moich ulubionych burgerach w Krakowie przeczytacie na blogu już w najbliższym czasie! Serio - są aż takie pyszne!
0 komentarze: