Uczyć się jak w Hogwarcie

Fani Harry'ego Pottera - jesteście tutaj? Mam nadzieję, że tak, bo dzisiejszy post zaczniemy przytoczeniem historii właśnie ze słynnej serii książek autorstwa J. K. Rowling. A o czym wpis tak naprawdę będzie? O nauce - trudnej, krwawej, ale i efektywnej.

Źródło: Flickr.com
W bodajże piątej części cyklu, czyli "Harry Potter i Zakon Feniksa" (jeśli się mylę - poprawcie mnie!), nasz magiczny okularnik trafił na bardzo upierdliwą nauczycielkę - Panią Dolores Umbridge. Dolores nie tylko za naszym młodym czarodziejem nie przepadała, ale była wręcz wobec niego nastawiona wrogo. Szukała każdej okazji, by tylko móc Harry'ego odpowiednio ukarać i poznęcać się nad nim przy okazji.

Chyba najpopularniejszym rodzajem kary, jakie Umbridge zastosowała wobec swojego ucznia, było pisanie na kartce zdania "Nie będę opowiadał kłamstw". Co w tym takiego nadzwyczajnego? Ano to, że Harry musiał do całego procesu używać pewnego magicznego pióra. Ono natomiast robiło rzecz bardzo nieprzyjemną - nie zostawiało bowiem tuszu na papierze, ale ryło pisany tekst na dłoni karanego.

Dlaczego pisze o tej bolesnej i niewątpliwie powodującej u wielu zgrzytanie zębów sytuacji? Ano dlatego, że... postanowiłem ją wykorzystać w swoim własnym życiu. Oczywiście nie mam pod ręką magicznego pióra i niekoniecznie chciałbym mieć na ręce dziwną bliznę, ale pewne podobieństwa między sytuacją Harry'ego, a tym, co postanowiłem zrobić, można odnaleźć.


Na wszelkie egzaminy na studiach lubię mieć własne notatki. Ale niekoniecznie takie długie streszczenia jakichś tematów. Te czasem można złapać od kogoś innego albo mieć pod ręką cały podręcznik do nauki. Chodzi mi o taki totalny "skrót skrótów" - najważniejsze hasła z najwyżej paroma słowami dopowiedzenia, o co w nich chodzi. Tak, by móc sobie otworzyć takie notatki na godzinę przed egzaminem i zdążyć powtórzyć sobie z nich podstawowe rzeczy, które pozwolą przetrwać walkę o zaliczenie.

Wielu przygotowuje sobie takie coś na komputerze. Nie chce im się zapełniać tych kilku czy kilkunastu stron A4 ręcznie, stawiają więc po prostu na wygodę. Ja też czasem tak robię, ale tylko wtedy, gdy przygotowuję sobie takie dłuższe notatki z kilkudziesięciostronicowych tekstów. Przy tworzeniu krótkiej "ściągawki", stawiam już jednak na porzucenie technologii i powrót do przeszłości.

"Po co?" - możecie zapytać. "Czy nie lepsza jest wygoda i szybkość?". Ano nie. Gdy bowiem zapełniam kolejne kartki długopisem, muszę się nad tym o wiele bardziej namęczyć. Kończę tworzenie takich notatek z bolącą ręką i otarciami na dłoni. Wkładam w tworzenie tej głupiej ściągawki o wiele więcej energii, o wiele więcej siebie. I przez to więcej zapamiętuję.

Zapamiętuję to całe zmęczenie, ból. Zapamiętuję lepiej swojego wroga i sprawcę tego wszystkiego, czyli wszystko to, czego miałem się nauczyć. Kolejne słowa nie przelatują mi przez myśli jak wtedy, gdy zapisuję je w mgnieniu oka na komputerze. Już po kilkunastu minutach napisanie choćby jednej literki sprawia lekki ból i zaczyna wkurzać. Każde "a", każde "b" i "c" zapadają w pamięć jako odwieczni wrogowie. 

I tak, po stworzeniu takiej ściągawki, wiele rzeczy już siedzi mi w głowie. Sam jestem sobie Dolores Umbridge i - w przeciwieństwie do Harry'ego - jestem z tego zadowolony.

Podoba Ci się na MajkOnMajk? Polub więc jego FACEBOOKOWY FANPAGE i dołącz do SUBSKRYPCJI MAILOWEJ, by być na bieżąco z najnowszymi postami na blogu!

4 komentarze:

  1. “I’ve always thought Fred and I should’ve got ‘E’ in everything, because we exceeded expectations just by turning up for the exams.”
    W polskim tłumaczeniu to było bodajże "powyżej oczekiwań" :) W rubryce książkowej "The Guardian" jakiś czas temu pojawił się artykuł z dwunastoma cytatami odnośnie nauki z Pottera:
    http://www.theguardian.com/childrens-books-site/2015/may/13/best-harry-potter-exam-quotes-ever-jk-rowling

    OdpowiedzUsuń
  2. Na kogo będziesz głosować? Komora czy Dupę?

    OdpowiedzUsuń