Niewinny

Jakiś czas temu chwaliłem się Wam swym niesamowitym odkryciem - na Spotify można słuchać audiobooków! I to w sporej mierze takich naprawdę dobrych, pisanych przez znanych i lubianych autorów. Spotify więc stało się dla mnie drogą do poznania pisarzy, których dzieła chciałem już sprawdzić jakiś czas temu, ale piętrzyły się przede mną inne tomiska. Tak też, początkowo z pewną niechęcią, wyruszyłem w standardową trasę na uczelnię nie z Kindle pod pachą, ale ze słuchawkami w uszach. A z nich słychać było "Niewinnego" Harlana Cobena.

Coben jest jednym z popularniejszych obecnie pisarzy kryminalnych. Kumpluje się z Danem Brownem, w dość podobnym czasie ta dwójka zresztą zabrała się za poważne pisanie. Jak podpowiada Wikipedia, Coben "jako jedyny współczesny autor otrzymał trzy najbardziej prestiżowe nagrody literackie przyznawane w kategorii powieści kryminalnej, w tym najważniejszą - Edgar Poe Award". Mimo tego, podchodziłem do jego książki z pewnym dystansem - gdy ma się już za sobą kilka współczesnych kryminałów, trudno dać się zaskoczyć przez kolejne z nich. Dla spokoju własnego sumienia postanowiłem jednak sprawdzić, co też Coben potrafi na kartach powieści wyskrobać.

"Niewinny" zaczyna się bardzo nietypowo, od słów: "nazywasz się Matt Hunter". Czytelnik wrzucony zostaje w postać głównego bohatera - przynajmniej na potrzeby pierwszego rozdziału. Nazywasz się Matt Hunter i przed oczami przewija Ci się Twoje dotychczasowe życie. W ciągu około dziesięciu minut poznajesz swe dzieciństwo, rodzinę, wszystkie tego typu rzeczy. Dowiadujesz się jeszcze jednej rzeczy - nieumyślnie spowodowałeś śmierć człowieka, za co poszedłeś do więzienia. Wreszcie jednak wyszedłeś na wolność i znalazłeś sobie piękną żonę, z którą teraz masz zamiar osiedlić się w rodzinnym miasteczku Livingstone. Tu zaczyna się historia "Niewinnego".

Tak wygląda tylko pierwszy rozdział tej powieści. Dalej jest już bardziej standardowo - wkraczasz w świat pełen tajemnic, niedopowiedzeń i sytuacji, które na początku wydają się wręcz... surrealistyczne. A jednak takie nie są. Wszystko dzieje się naprawdę, a w historię wplątani zostają - jak się wydaje - tak naprawdę wszyscy, których znasz. Żona, bratowa, starzy znajomi.

Udaje się być "Niewinnemu" dobrą, rozrywkową powieścią. To nie jest ambitna literatura, a jeśli nawet już Coben od czasu do czasu wrzuci jakieś przemyślenia na temat rzeczywistości, to raczej przynoszą one na twarz czytelnika ironiczny uśmieszek niż filozoficzne zamyślenie. Ale rozrywka - tak, tego przynosi nam Harlan od groma.

Najpierw "Niewinny" wciąga absurdalnością całej sytuacji. Chcemy dowiedzieć się, jak to wszystko jest możliwe i czy na pewno nie skończy się to jakąś opowieścią o czarownicach i UFO. Potem, gdy wszystko się już wykrystalizuje, chcemy brnąć w to dalej, bo ciągle pozostaje mnóstwo nierozwiązanych zagadek. Na część odpowiedzi wpadniemy sami i potem będziemy się pod nosem trochę śmiać, że Coben robi z rozwiązania niektórych zagadek wielkie wydarzenie. Na inne wyjaśnienia wpaść jest jednak trudniej, toteż w paru momentach rzeczywiście da się być zdziwionym tym, jak autor to wszystko ładnie ubrał w powieść.

A że cała recenzja oparta jest na wersji audio "Niewinnego", parę słów muszę powiedzieć i o niej. Sam wybrałem ten tytuł jako swój pierwszy Spotifajowy audiobook dlatego, iż czyta go Jacek Rozenek. Lektor z niego jest natomiast naprawdę świetny - czyta dość szybko, choć bardzo zrozumiale, akcentuje odpowiednie rzeczy w odpowiedni sposób i ma kilka charakterystycznych zagrywek, po których usłyszeniu za każdym razem mimowolnie się uśmiechamy. Rozenek wręcz dodaje w jakimś stopniu dobroci tej książce i niesamowicie cieszę się, że to właśnie jemu dano ją do przeczytania.

Jeśli więc poszukujecie dobrego, mainstreamowego kryminału, który - co warto zaznaczyć - w sporej mierze różni się od skandynawskich hitów, jakie ostatnio podbiły polski rynek - trafiliście pod dobry adres. "Niewinny" w wersji audio to ponad dziesięć godzin rozrywki na wysokim poziomie. Tak jak wspomniałem - to nie jest wielce ambitna literatura. Ale jako rozluźniający i namawiający trochę do pogłówkowania kryminał sprawdza się znakomicie.

Polecam - tym bardziej, że całość możecie przesłuchać na Spotify, o TUTAJ.

Podoba Ci się na MajkOnMajk? Polub więc jego FACEBOOKOWY FANPAGE i dołącz do SUBSKRYPCJI MAILOWEJ, by być na bieżąco z najnowszymi postami na blogu!

3 komentarze: