Steve Jobs - biografia Waltera Isaacsona

Fakt, że zabiorę się wreszcie za tę książkę, zapowiadałem już przy okazji recenzji filmu o Jobsie. Mniej więcej w połowie czułem się już wystarczająco zainspirowany, by napisać krótką notkę na temat nietypowego charakteru szefa Apple. Teraz nadszedł wreszcie czas wydania ostatecznego werdyktu. Czy "Steve Jobs" Waltera Isaacsona jest rzeczywiście aż tak dobrą pozycją, jak się mówi?

Historia w książce zawiera w sobie historię od czasu dzieciństwa głównego bohatera, aż do jego ostatnich dni. Śledzimy poczynania Jobsa na każdym kroku jego kariery, począwszy od założenia Apple, przez wyrzucenie go z firmy i powrót tamże, romanse z NeXT i Pixarem, kończąc na jego przejściu na emeryturę. Proces powstawania każdego z kultowych urządzeń ma swój oddzielny moment w książce. To więc również podróż ze świata pierwszego komputera osobistego z prawdziwego zdarzenia, do czasów smartfonów i tabletów.

Biografia ta zawiera jednak sporo więcej niż zwykły przebieg kariery Jobsa. Oddzielne miejsca zostały przygotowane dla młodzieńczych zapędów Steve'a ku frutarianizmowi i jego wycieczce do Indii, związkom, rodzinie, przyjaciołom. To także (jak mniemam) bezbłędne oddanie charakteru głównego bohatera, który co chwilę zaskakuje swoimi dziwactwami. Isaacson nie idealizuje Jobsa, a pokazuje również i jego wady, wprost pisząc o łzach uronionych zarówno przez Steve'a, jak i ludzi zranionych przez niego.

Autor odwalił naprawdę kawał dobrej roboty przy zbieraniu informacji do tego tytułu. W żadnym momencie nie miałem jakiegokolwiek uczucia niedosytu. Isaacson uzyskał informacje, których nie znajdziecie ot tak na Wikipedii, prezentując je w bardzo przystępny sposób. Dotarł do mnóstwa ludzi, w tym nawet tych z jakiegoś powodu żywiących urazę wobec Jobsa. Ostatnie słowa Steve'a na temat Billa Gatesa i odpowiedź tego drugiego, w jakiś sposób potrafią nawet wzruszyć.

Czytałem tę książkę na Kindle'u i nie czułem kompletnie jej długości. Gdy ostatnio przyjrzałem się dokładniej papierowej wersji, byłem totalnie zadziwiony. Biografia ta tak bardzo wciąga, że kompletnie nie odczuwa się tych ponad siedmiuset (!) stron. I to nie jest zasługa jedynie samej historii, ale również i sposobu, w jaki ubrał ją Walter Isaacson. Aż chce się od razu biec do księgarni sprawdzić jego inne pozycje.

Recenzowana dziś książka nie jest przeznaczona jedynie dla fanów Apple. Bo mówi o świetnej, inspirującej opowieści, wciągającej równie mocno, co najlepsze powieści. Myślę, że w moim przypadku zmieniła ona nawet delikatnie sposób patrzenia na świat. Rzadko rzucam takie słowa w przypadku książek, filmów czy gier, ale teraz nie boję się tego powiedzieć - pewnie jeszcze kiedyś po ten tytuł sięgnę. 

Świetna pozycja, polecam wszystkim bez wyjątku.

0 komentarze: