W dzisiejszym odcinku "Raperzy czytają" wracamy do naszych rodzimych wykonawców. Tym razem gościem jest Ind, najbardziej rozpoznawalny ze swoich występów w grupie Gadabit. Oprócz niego do krakowskiej ekipy należą producent K-Qui oraz Quban odpowiedzialny za freestyle i instrumenty perkusyjne. Chłopaki to grupa nietypowa, bo daleko jej do typowego podejść do rapu. Jak sami mówią, ich twórczość łączy elementy hip hopu, reggae czy jazzu. Zdecydowanie warto sprawdzić muzykę od Gadabit, szczególnie dlatego, że daje naprawdę mocnego kopa pozytywnej energii.
Co zaś MC z tej ekipy, Ind, ma do powiedzenia na temat literatury?
Jako że ostatnimi czasy sporo skaczę po tematach mnie wciągających (dobra, mam tak od zawsze :)), książki, które przytoczę, są zupełnie z innych bajek.
Ruszając w stopową trasę, zawsze zaopatruję się w dobrą książkę. Tym razem (wyprawa włoska), lektura, którą zabrałem, okazała się całkowicie nijaka (tytułu nie podam, szkoda gadać), na szczęście mój dobry druh Be do I przytaszczył "Spotkanie z prapradziadkiem" Wandy Stęślickiej i w tę książkę "wpadłem" całkowicie. Historia paleoantropologii na świecie może nie wydawać się zbyt pociągająca, ale styl w jakim pani Wanda ją przedstawiła, spowodował całkowite przeniesienie się w czasie i podróż wraz z prapraprzodkami w stronę... rozwoju. Ciekawie i przystępnie napisana (mimo mas nazw własnych, dat, miejsc i nazwisk badaczy), daje sporo do myślenia. Serdecznie polecam, mimo że od roku 1960 (rok wydania) zapewne sporo jeszcze odkryto w otchłaniach ziemi. Dla zachęty zdradzę tylko, że Cyklopi w dawnych wierzeniach wzięli się ze znajdywanych czaszek słoni/mamutów. Tak to człowiek potrafił dopisać sobie to i owo zaślepiony niewiedzą.
Przeżywałem ostatnio spora fascynację dziełami Salwadora Dali, więc poza jego biografią, w ręce wpadł mi jego "Pamiętnik Geniusza". Powiem szczerze, że czytanie tego dzieła plus stałe obcowanie z albumem jego prac, daje potężne doznania estetyczne wymieszane z masą zabawy powodowaną grami słownymi i błyskotliwym żartem autora. Pan Salwador doskonale zdawał sobie sprawę z bycia arcygeniuszem z arcywielkim poczuciem humoru i doskonale potrafił to przelać na papier... o płótnach nie wspominając.
Ostatnia z pozycji która zrobiła na mnie spore wrażenie, to świetnie napisana przez Waltera Isaacsona biografia Steve'a Jobsa, pt. "Steve Jobs" . Opowieść nie tyle o postaci, co o historii komputerów osobistych w ogóle (tak, tak - kończy się aż na iPadzie). Ta książka chyba nie ma słabych punktów, dokładnie pokazuje, jak ewoluowało nasze najbliższe otoczenie przez ostatnie 30 lat. Najbliższe, bo to dzięki wynalazkom Steve'a i jemu podobnych tak łatwo możemy się teraz komunikować, tworzyć i odtwarzać (tak dotarło do mnie zaproszenie do "Raperzy czytają"). Mam szczęście pamiętać jeszcze te najprostsze komputery domowe i śledzić jak bardzo wpływają teraz na nasze życie... maszyny.
Tu ukłon dla Stanisława Lema, długo by się rozpisywać... Czytanie jego dzieł, to obcowanie z czystym geniuszem, obcowaniem z myślą, która wybiegła daleko, daleko w przód... Polecę tylko "Golem XIV", słodkie rycie beretu. Houk!
PS. Jeśli podoba Ci się akcja "Raperzy czytają", zalajkuj facebookowy fanpage bloga, by być na bieżąco z jej następnymi odcinkami oraz resztą notek.
0 komentarze: