Chodź, poobrabiamy ludziom tyłki

Większość ludzi ma bardzo podobny zestaw kilku czy kilkunastu kłamstewek, którymi karmią tłumy. Spora część to takie kompletne klasyki, w rodzaju "nie zwracam uwagi na wygląd" albo "nigdy niczego nie hejtowałem". Nie wiem jak Wy, ale ja po prostu uwielbiam ich słuchać i śmiać się w duchu z ludzkiej naiwności. Mam nawet swoje ulubione powiedzonko, które tak mnie zawsze strasznie rozbawia - "nie obrabiam innym dupy".

Jak mniemam wszyscy tutaj doskonale rozumieją ten skrót myślowy, gdyby jednak było inaczej, tłumaczę, iż wspomniany zwrot oznacza po prostu "nie obgaduję innych". Zapewne wielokrotnie słyszeliście tego typu tekst w różnych wersjach. Jedni używają dokładnie takiego zwrotu, o jakim już wspomniałem, inni brną jeszcze dalej rzucając: "nigdy nie obrabiałem TOBIE dupy". Przywołując motto doktora House'a - "wszyscy kłamią".

Nie spotkałem w życiu swym osoby, której rzeczywiście nie zdarzyłoby się obgadywać drugiego człowieka za jego plecami. Byłem świadkiem obrabiania dupy przez przyjaciół, nieznajomych, dzieci, staruszków, nauczycieli, uczniów, policjantów, przestępców, katolików, ateistów. Nie ma co ukrywać - ja też czasem obgaduję innych. Wy też to robicie, ja wszystko widzę.

Zazwyczaj wyżywamy się w ten sposób na osobach, których szczerze nie lubimy. Ale nie jest to wcale wyraźna reguła. Nawet jeśli kogoś ubóstwiamy, jedna drobna sprzeczka może doprowadzić do chęci obrobienia tyłka tej osoby. A czasem i to nie jest potrzebne. Wystarczy po prostu znaleźć się w odpowiednim nastroju przy ludziach, którym możemy się w swobodny sposób wyżalić.

W większości przypadków takie akcje mam gdzieś, ale przeżyłem w życiu kilka rozmów w pewien sposób naprawdę mocno degustujących. Pamiętam, że kiedyś rozmawiałem z pewną dziewczyną, kiedy ta nagle zaczęła obgadywać swoją przyjaciółkę. Taką - zdawało mi się wtedy - najbliższą i najważniejszą wówczas dla niej. Sytuacja rozwinęła się jeszcze ciekawiej, gdy moja rozmówczyni zaczęła narzekać na to, że... ta przyjaciółka ją obgaduje. 

Och, my wspaniali hipokryci. Wtedy postanowiłem jej zwrócić uwagę: "ej, ale wiesz - teraz robisz dokładnie to samo, co ona". Na chwilę zapadła cisza, po czym dziewczyna zaczęła się tłumaczyć, że to wcale nie jest tak, a ona jednak jest lepsza i uczciwsza od tej drugiej. Pogardliwie zaśmiałem się wystarczająco głośno, by to usłyszała. Nie obraziła się. Chyba zrozumiała, że miałem rację.

Obgadywanie to obgadywanie. Deal with it. Nie ma lepszego i gorszego. Wszyscy jesteśmy tacy sami i choć rzeczywiście znam ludzi, którzy przed obrabianiem tyłka innym starają się chronić, to jednak nawet oni mają chwile słabości. Nie róbmy z siebie aniołków, bo takich na świecie nie ma. Zaśmierdziało trochę truizmem, ale mam wrażenie, że czasem i takie proste rzeczy nie do wszystkich docierają.

To teraz chodźmy wszyscy razem do baru i przy piwku poobrabiajmy ludziom dupy. Przecież i tak to na co dzień robimy w małych grupkach, więc może czas na większą otwartość?

Rozmawiające babcie - symbol obgadywania ludzi.
Źródło: Flickr.com

1 komentarz: