Już gdy pisałem recenzję "Pod Mocnym Aniołem", wiedziałem, że będę musiał koniecznie zabrać się szybko za pozostałe książki Jerzego Pilcha. Pod nawałem innych tytułów, zakup utworów polskiego pisarza musiałem jednak odłożyć na później. Dobrym momentem na powrót do prozy Pilcha było wypuszczenie jego pierwszej od kilku lat powieści - "Wiele demonów". Zrobiłem sobie więc lukę pomiędzy kolejnymi czytanymi przeze mnie tytułami i zaopatrzyłem się we wciąż pachnący premierą egzemplarz. Teraz czas na blogową recenzję!
Fabuły właściwie nie da się ot tak skrócić w paru zdaniach. "Wiele demonów" to bowiem tak naprawdę historia nie konkretnych osób, a miasteczka Sigły w czasach komunistycznych. Na pozór normalna wioska posiada jednak wiele tajemnic, które nie każdemu dane jest odkryć. Cała śmietanka towarzyska posiada swoich kilku najważniejszych reprezentantów. Wśród nich znajdują się między innymi tajemniczy prorok o nadzwyczaj niecodziennych zdolnościach, Naczelnik tutejszego oddziału polskiej poczty, luterański pastor Mrak oraz jego dwie córki: Ola i Jula.
Głównym motorem napędowym całej historii jest jednak tajemnicze zaginięcie pierwszej z szalonych sióstr, Oli. To największa tajemnica Sigły, która wciąż spędza sen z powiek wielu mieszkańcom, nawet tym, którzy za lubieżnymi nastolatkami nie przepadali. I choć wyjaśnienie sprawy powoli zaczyna stawać się bardziej klarowne z każdym kolejnym rozdziałem, to jednak zakończenie wciąż zaskakuje. Czym? "Dziwnością".
"Dziwna" jest zresztą ta książka również jako całość. Ale zdecydowanie w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Dużo robi tu wyjątkowy styl pisarski Pilcha. To nie tylko piękne zdania, będące przy współczesnej literaturze wręcz ósmym cudem świata, ale też i hektolitry humoru, często pod postacią ironii , sarkazmu i groteski. Czyta się to fenomenalnie. No chyba, że oczekujecie od książek treści i składni na poziomie "Pięćdziesięciu twarzy Greya".
Pilch stworzył sobie świetny powrót do świata prozy. "Wiele demonów" to zdecydowanie jedna z najlepszych książek, jakie ostatnimi czasy miałem okazję czytać. Zachwyca klimatem, fabułą i stylem. To trochę tacy postalinowscy "Chłopi" polani sosem gombrowiczowsko-mrożkowym, udowadniający, że w każdym człowieku znajduje się demon. A może i nawet kilka. Bardzo serdecznie polecam.
0 komentarze: