Żałuję paru(nastu/dziesięciu/set?) rzeczy, które zrobiłem w swoim życiu. Szczególnie chodzi o momenty, gdy przez moje zachowanie cierpiał ktoś inny - ale nie tylko. Równie dobrze może chodzić o jakiś niepotrzebny zakup, zrobiony miesiąc wcześniej czy post, jaki napisałem na blogu dwa lata temu.
Żałuję tych rzeczy, a za niektóre jest mi wręcz autentycznie wstyd. Nawet, jeśli nie ukrywam ich jakoś przesadnie mocno, to nie chwalę się nimi na wszystkie strony. Jak ktoś mi to wypomni, potwierdzę, ale w temat zagłębiać się nie mam zamiaru. Ale to też jest trochę taki wstyd innego rodzaju - bez żadnych rumieńców na twarzy, spuszczonej głowy, klękania przed innymi. Po prostu są to rzeczy dla mnie w jakiś sposób smutne.
Ten żal i wstyd kumulują się zresztą u mnie w trochę inny sposób niż - jak mi się wydaje - u wielu innych osób. I nie - nie chcę robić z siebie żadnego Wybrańca, Zbawiciela Narodu Polskiego czy innego Hipstera Narodów. Po prostu ja, w przeciwieństwie do sporej grupy innych osób, nic bym w swoim życiu nie zmienił.
Padają czasem w filmach miłosnych takie piękne słowa: "zrobiłbym wszystko, by cofnąć czas i to naprawić". Ja tego nie czuję. Kiedyś, może, coś takiego mi przemknęło przez głowę. Ale dziś już nie. Dziś jestem sam na sam ze swoimi doświadczeniami, konkretnymi zdarzeniami, które miały miejsce w moim życiu. One stworzyły mnie teraźniejszego - a ja teraźniejszy się sobie samemu podobam.
Czy gdybym nie zrobił czegoś złego wobec innej osoby, wylądowałbym w tym samym miejscu? Może. Ale równie dobrze, jakimś niesamowitym zbiegiem okoliczności, mógłbym wylądować w gorszym miejscu, z gorszym życiem i gorszymi ludźmi wokół siebie. Karma nie wraca - a przynajmniej ja tego cholerstwa w swojej dotychczasowej egzystencji na ziemskim padole nie zauważyłem.
Więc ja żałuję pewnych rzeczy, za garstkę jest mi nawet wstyd. Ale nie chciałbym ich naprawić w przeszłości. Jeśli trzeba, wolę to naprawić tu i teraz. Nie wszystko da się pewnie wyprostować na sto procent, ale można pewne rzeczy ugłaskać, przytulić, zbić z nimi piątkę. I będzie to łatwiejsze z doświadczeniami, które przyniosły nam nasze złe historie.
Nie chcę się cofać do przeszłości - bo podoba mi się życie, którym żyję teraz. Podoba mi się bycie tym, kim stworzyły mnie te wszystkie żałosne i wstydliwe zdarzenia.
0 komentarze: