Dwa tygodnie temu rozpoczęliśmy nasz przegląd tegorocznych polskich festiwali od Open'era (KLIK). Teraz z kolei zabieramy się za event, który stoi praktycznie po zupełnie innej stronie muzycznego światka. Gdy Open'er stawia w dużej mierze na dość znane, rozpoznawalne postaci, OFF Festival Artura Rojka łapie się rzeczy mniej lub bardziej niszowych.
Przez to na katowicki event często jedzie się nawet nie po to, by słuchać ulubionych zespołów, ale by poznawać zupełnie nieznanych nam wcześniej artystów, którzy zadomowią się w naszych empetrójkach na kolejny rok. Ja sam znam dobrze tak naprawdę raptem kilka offowych "gwiazd", każda kolejna porcja zapowiedzi od organizatorów jest tym samym dla mnie porcją nowej muzyki do sprawdzenia.
Między innymi z tego powodu, drugi epizod "Dlaczego jechać na..." prezentuje różnorodność dźwiękową na festiwalu nie za pomocą podziału artystów na różnorodne kategorie, jak zrobiłem to w przypadku Open'era. Zamiast tego serwuję Wam po prostu listę czternastu różnorodnych nazwisk i kapel, które pojawią się w tym roku w Dolinie Trzech Stawów. Od takich, co to możecie je skądś kojarzyć, po ksywki zupełnie nierozpoznawalne i tajemnicze.
Oto czternaście powodów, by jechać na OFF Festival. Jeszcze więcej znajdziecie sami przeczesując line-up katowickiego eventu.
Grafika na podstawie zdjęcia z serwisu Flickr.com |
Run The Jewels
Zaczynamy jednak od prawdziwych gwiazd - znanych i powszechnie lubianych. Rapowy duet, w którego skład wchodzą El-P i Killer Mike, zupełnie nagle zawojował hip-hopowy światek w roku 2013, wypuszczając wspólny krążek właśnie pod nazwą "Run The Jewels". Muzyczna świeżość pod postacią niezwykle zgrabnego połączenia rapu i elektroniki zaowocowała wysokimi ocenami krytyków i szybkim napływem nowych fanów. Jeszcze większą sławę przyniósł RTJ drugi album, wydany w październiku Anno Domini 2014.
Obecnie szalony duet pracuje nad dwoma projektami: swoim trzecim pełnoprawnym krążkiem oraz wybłaganą przez fanów specjalną wersją "Run The Jewels 2", na którym wszystkie bity zostały stworzone przy pomocy... samplowania odgłosów wydawanych przez koty. Nie, nie żartuję - wygooglajcie sobie "Meow The Jewels".
Sun Kil Moon
"Najsmutniejszy obywatel Ameryki" - tak pisałem swego czasu o Marku Kozelku, szefującemu projektowi Sun Kil Moon. Jego ubiegłoroczny krążek, "Benji", podbił wszelkie rankingi stron traktujących o bardziej offowej stronie muzyki, dzięki czemu poznało go jeszcze więcej osób - w tym i ja. Teraz ten świetny tekściarz przyjedzie wreszcie do Polski. Co ciekawe - ze świeżym materiałem, bowiem raptem przed paroma dniami został wypuszczony kolejny album spod znaku Sun Kil Moon, "Universal Themes".
Future Brown
Nietypowy projekt muzyczny, któremu patronuje samo Warp Records, jeden z najważniejszych wydawców muzyki elektronicznej. Jak to zwykle bywa u Warp - jest wyjątkowo energetycznie. Future Brown to dawka ciekawej elektroniki, do której dorzucono elementy niuskulowego rapu i współczesnego rnb. Wielu krytykom nie do końca się to spodobało - ja jestem na tak.
Sunn O)))
Sunn O))) to fenomen, który chyba mało kto rozumie. Tak samo zresztą można powiedzieć o sporej części gatunków, z jakich zespół ten czerpie inspirację. Drone, noise - to bardzo dziwne dźwięki, zdecydowanie nieprzeznaczone dla niedzielnych słuchaczy. Na koncert Sunn O))) pójdę jednak chętnie, żeby sprawdzić, jak takie show wygląda na żywo.
ILoveMakonnen
Zdecydowanie najdziwniejszy dobór artysty na tegorocznym OFFie. Trudno mówić, by ILoveMakonnen był kolesiem mało znanym, a dodatkowo jest to człowiek, który spokojnie kandyduje do miana "muzyka jednego hitu". Jego niesamowicie popularny "Tuesday" z gościnnym udziałem Drake'a, jest jednak niesamowicie chwytliwym numerem, a do tego także reszta kawałków pulchnego Afroamerykanina to całkiem przyjemna muzyczka.
Xiu Xiu plays Twin Peaks
Samo Xiu Xiu jest niesamowicie dziwnym, psychodelicznym zespołem i nawet ich "normalny" koncert przykułby na pewno sporą uwagę. Zapowiada się jednak na jeszcze ciekawsze show, bowiem amerykańska grupa ruszyła niedawno na wyjątkową trasę, podczas której na własny sposób interpretuje kawałki z kultowego serialu "Twin Peaks". Nie wiadomo, czy materiał pojawi się kiedyś na płycie, dlatego zdecydowanie TRZEBA wbić na ten koncert podczas OFFa.
Son Lux
Muzyka elektroniczna charakteryzująca się wieloma nietypowymi dźwiękami i kompozycjami. Fanom polskiego rapu Son Lux może być znany przede wszystkim z mixtape'u Kartky'ego, gdzie w jednym z kawałków wykorzystano sample z "Lost It To Trying". W oryginale brzmi to jednak jeszcze lepiej.
Wilga
Nie zapominajmy jednak także o polskich artystach na OFFie! Jednym z najciekawszych odkryć w tej kategorii jest dla mnie właśnie zespół Wilga. Ich brudnemu rockowi zdecydowanie należy się o wiele większa popularność, tym bardziej, że na Facebooku liczba ich fanów ciągle nie przekroczyła tysiąca fanów. Słuchajcie więc i posyłajcie te dobre dźwięki dalej.
Ho99o9
Mało amerykańskiego rapu? No to łapcie jeszcze Ho99o9! Ich muzyka to prawdziwy mrok i psychodela, które koncertowo po prostu MUSZĄ wypadać świetnie. Jedno z moich ciekawszych w ogóle odkryć w OFFowym line-upie.
Dean Blunt
Ładne melodie to tylko pozory. Dean Blunt eksperymentuje z klasycznymi, popowymi dźwiękami, łamiąc je swoim natarczywym głosem, a cały album nazywając prowokacyjnie "Black Metal". Słucha się tego w dziwny sposób przyjemnie, choć nie jestem pewien, czy niektóre eksperymenty na pewno wyszły temu projektowi na dobre.
Huun Huur Tu
To z kolei prawdopodobnie najdziwniejszy dla typowego słuchacza projekt na całym OFFie. Huun Huur Tu to grupa z Syberii, wykorzystująca klasyczne dźwięki swoich ludów, w tym unikalny śpiew gardłowy. Zapowiada się na jeden z najbardziej wyjątkowych koncertów w Dolinie Trzech Stawów.
Władysław Komendarek
Jedna z najbardziej oryginalnych i klasycznych postaci polskiej muzyki elektronicznej. Choć urodzony w roku 1948, ciągle kipi z niego niesamowita energia i optymizm. Niesamowity człowiek, którego show nie można przegapić.
Young Fathers
Zespół, obok którego nie można przejść obojętnie. Muzyka Young Fathers to udany muzyczny miks, czerpiący zarówno z hip-hopu, jak i klasycznych dźwięków afroamerykańskiej kultury XX wieku. Takiego "I Hears" zawsze słucham z nieskrywaną przyjemnością.
Hailu Mergia
Na sam koniec jeszcze jeden bardzo wyjątkowy projekt. Hailu Mergia, członek Walias Band, jednego z najistotniejszych reprezentantów etiopskiego jazzu i funku, dwa lata temu wrócił z solową płytą, która uderza niesamowicie egzotycznymi dla zachodniego słuchacza dźwiękami. Nie każdemu się pewnie spodoba, ale spróbować swoich sił z tą muzyką po prostu TRZEBA!
Liczyłem, że na festiwalu zagości Zioło AKA Zioło Zioło ze swoją instrumentalną EPką o Twin Peaks.
OdpowiedzUsuń