Black Friday w Polsce?

Widzi się dziś ogromną amerykanizację społeczeństwa. Adaptujemy styl życia ludzi zza Oceanu, tworzymy oddziały ich firm w naszym kraju, a nawet powoli zaczynamy podjadać z ich stołu tradycji, np. świętując Halloween. Nie wszystkim się jednak ten proces podoba, czemu czasem nietrudno się dziwić. Jest jednak pewna rzecz, którą raczej wszyscy chętnie byśmy przyjęli na naszym poletku.

Mowa o Black Friday, czyli najpopularniejszym okresie wyprzedażowym na terenie Stanów Zjednoczonych. Piątek po Dniu Dziękczynienia, to właściwie swoiste święto dla współczesnego społeczeństwa amerykańskiego, czasem wręcz ważniejsze dla ludzi od wspomnianego już Thanksgiving. To świetny czas nie tylko dla klientów, którzy mogą zakupić wiele rzeczy w naprawdę okazyjnych cenach, ale również - trochę paradoksalnie - firm, zyskujących w ciągu tych dwudziestu czterech godzin naprawdę sporo.

W Polsce niestety Czarny Piątek jeszcze się nie zadomowił. Choć w tym roku (zdaje się, że po raz pierwszy w historii) widać drobne kroki ku adaptacji tego "święta" na terenie naszego kraju. Zaatakował w tym przypadku Empik, oficjalnie tworząc promocję dedykowaną właśnie Black Friday. Szyby sklepów tej sieci są dziś poobklejane wielkimi plakatami, głoszącymi nowinę, iż można w nich skorzystać ze stricte czarnopiątkowej promocji 2+1. Podobno na wszystko, choć - jak to zwykle bywa - do "wszystkiego" sporo temu daleko.

Promocja Empiku jest na pewno ciekawą próbą wprowadzenia Black Friday do naszego kraju. Nie ma ona co prawda tego klimatu totalnych, amerykańskich obniżek, bo 2+1 w wielu przypadkach wcale nie oznacza ogromnych oszczędności, ale ważne, że krok tego typu został w ogóle podjęty. Podobne próby podejmowane są w niektórych rodzimych sklepach internetowych, choć - co oczywiste - są one mniej zauważalne. Z okazji Czarnego Piątku taniej sprzedawane są chociażby niektóre e-booki na Publio.pl czy sześć gier z oferty Muve.pl.

Tutaj również nie są to jednak promocje iście amerykańskie. Gdzie tym książkom z oferty Publio do - chociażby - pięciotomowej kolekcji e-booków z serii "Pieśń Lodu i Ognia" za piętnaście dolarów? Czymże też jest te raptem sześć gier od Muve w porównaniu do aktualizowanej co godzinę oferty z promocjami od Amazonu? Mimo wszystko, powiedzmy sobie szczerze: dobrze, że w ogóle coś się w tym temacie dzieje.

Czy doczekamy się Black Friday z prawdziwego zdarzenia w Polsce? Trudno powiedzieć, choć wydaje mi się, że ostatecznie coś może z tego wyjść. Problemem obecnie zdają się być niektóre firmy, nieprzekonane do możliwości uzyskania sporych zysków na podobnym procederze. Tymczasem pozostaje nam wypowiedziane cicho w duszy "hura" na widok pierwszych kroków ku rodzimemu "świętu wyprzedaży" i o wiele większa radość z faktu, że internet pozwala nam korzystać ze sporej ilości czarnopiątkowych promocji zagranicznych. 

W sieci jednak, o kupieniu nowego, dużego telewizora za trzy stówki można raczej tylko pomarzyć.

Źródło: Flickr.com

2 komentarze:

  1. Podobno każdy kupujący w tym dniu zostawia średnio 400 $ w sklepach. Jeżeli tylko połowa robi zakupy wtedy to dla (przybliżając) 300 milionowego państwa jest to przychód w wysokości 60 miliardów $ w jeden dzień. jakby u nas co drugi polak zostawił w sklepie 400zł, to przecież 8 miliardów piechotą nie chodzi. Wiadomo, że przybliżone i na oko obliczenia, ale na bank nasza ekonomia by na tym zyskała, nawet jeśli producentami większości produktów są amerykanie, czy tam inne Chiny... Dobra, nie jestem ekonomistą, ale wyszło by to wszystkim na dobre :P Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też mi się wydaje, że coś w tym jest. Ale to wciąż w większości decyzja sprzedawców, by coś takiego jak polski Czarny Piątek wreszcie powstał. Im chyba się jednak zbytnio z tym nie śpieszy. A szkoda.

      Usuń