Raperzy czytają #44 - Diset

Tym razem niedziela na blogu stoi pod znakiem lubelskiego rapera Diseta. Choć nagrywa on już od sporej ilości lat, jego pierwsza płyta, zatytułowana "High Definition", pojawiła się dopiero w roku 2011. Poza tym, zawodnik ten ma na swoim koncie między innymi EP "Spotkamy się na miejscu", nagraną wspólnie z Robakiem oraz Brusem. Przez sporą ilość czasu Diset był szczególnie rozpoznawalny przez pryzmat jego featuringu na pierwszej płycie Rasmentalism, dziś jednak zdaje się być mocną, oddzielną marką. Ostatnimi czasy świetne akcenty rzucał on między innymi na projektach Quebonafide czy Cygi. Diset jest również jednym z ASów Aptaunu.

Co zaś dzisiejszy gość ma nam do powiedzenia w kwestiach książkowych?

Temat książek chciałem poruszyć w dwóch aspektach. Napiszę o tych pozycjach, które cenię ze względu na treść oraz o tych, które cenię ze względu na formę.

Pewnie miałem wielokrotnie styczność z książkami, które pod wieloma względami (fabuły, narracji, postaci, dialogów, ogólnego mind-fucku i wszystkich tych rzeczy, z powodu których mamy swoje ulubione książki) przewyższały te dwie pozycję, o których chcę wspomnieć. Ale to "Nowy Wspaniały Świat" Aldousa Huxleya i "Rok 1984" George'a Orwella tak bardzo wwierciły mi się świadomość trafiając w moje ręce w specyficznym okresie dziejowym: zarówno jeśli chodzi o nasze państwo i kontynent, jak i o moje życie i dany etap rozwoju światopoglądu, w jakim mnie zastały okoliczności ich przeczytania. Dwie przeciwstawne wizje świata przedstawione (kilkadziesiąt lat wcześniej, zanim stały się aktualne) w tych "podręcznikach zniewolenia" są tylko pozornie sprzeczne; świetnie czyta się je jakby we wzajemnym powiązaniu, porównując różne zagadnienia i wizje ich autorów ze świadomością, że idealny, czysty, pozbawiony negatywnych emocji, chorób, niedostatków i przestępstw świat znany z Huxleya oraz mroczny, brudny, pełen bylejakości, strachu i terroru obraz Orwella w swoich fundamentach różnią się tak naprawdę niuansami. Ponadto minarchistyczne, wolnościowe freaki, takie jak ja, snują refleksje na temat tego, czy dane aspekty naszego życia zarówno w wymiarze ogólnospołecznym czy gospodarczym, jak i codziennym, przyziemnym, zbliżają się niebezpiecznie do wzorów z Orwella, czy może do tych z Huxleya. Potem wszystko na co spojrzysz kojarzy ci się z apokaliptycznym zniewoleniem. Polecam, świetna rozrywka.

Forma. Nie chodzi bynajmniej o formę literacką, ale o formę... fizyczną. Albo biorąc pod uwagę moje podejście do dźwięku, to nawet metafizyczną. Chodzi mianowicie o to, że kocham audiobooki. To jest genialny patent, kiedy pochłaniasz jedną książkę za drugą, nawet nie wiedząc kiedy - podczas codziennych czynności przelatują rozdziały, które musiałbyś przekartkować siedząc w miejscu i poświęcając na to długie godziny. Teza "ale przecież nie da się skupić... zresztą to nie to samo", to stuprocentowy mit. Ile razy w trakcie czytania po kilku minutach okazywało się, że nie masz pojęcia co było na ostatnich 7 stronach, które tylko nieświadomie przeleciałeś wzrokiem, myśląc o czymś zupełnie innym? Przy odsłuchu audiobooków zdarza się to rzadziej, nawet jeśli akurat prowadzisz samochód, biegasz albo porządkujesz, edytujesz i oczyszczasz wokale po zgraniu kawałka. Może jest tak, ze względu na to, że lektorzy tacy jak Krzysztof Gosztyła czy Jarosław Łukomski swoją perfekcją narracji po prostu przenoszą w inny świat, od którego nie możesz uwolnić swojej uwagi. Argumenty o "zabijaniu kultury książki, pozbawianiu klimatu" też wsadzam między bajki. Po pierwsze: tak czy inaczej podstawową wartością książki jest jej treść, a po drugie wspomniana magia dźwięku, lektorzy czy zawieszenie wzroku gdzieś w przestrzeni, kiedy podczas spaceru ze słuchawek płynie ciepły słowotok, potrafią generować swoim nastrojem świetny substytut tego, co znamy jako magia kartki, papieru, liter i "prawdziwej" książki, z której oczywiście nie mam zamiaru całkowicie rezygnować.

PS. Jeśli podoba Ci się akcja "Raperzy czytają", zalajkuj facebookowy fanpage bloga, by być na bieżąco z jej następnymi odcinkami oraz resztą notek.

2 komentarze: