Tym razem niedziela na blogu stoi pod znakiem lubelskiego rapera Diseta. Choć nagrywa on już od sporej ilości lat, jego pierwsza płyta, zatytułowana "High Definition", pojawiła się dopiero w roku 2011. Poza tym, zawodnik ten ma na swoim koncie między innymi EP "Spotkamy się na miejscu", nagraną wspólnie z Robakiem oraz Brusem. Przez sporą ilość czasu Diset był szczególnie rozpoznawalny przez pryzmat jego featuringu na pierwszej płycie Rasmentalism, dziś jednak zdaje się być mocną, oddzielną marką. Ostatnimi czasy świetne akcenty rzucał on między innymi na projektach Quebonafide czy Cygi. Diset jest również jednym z ASów Aptaunu.
Co zaś dzisiejszy gość ma nam do powiedzenia w kwestiach książkowych?
Temat książek chciałem poruszyć w dwóch aspektach. Napiszę o tych pozycjach,
które cenię ze względu na treść oraz o tych, które cenię ze względu na formę.
Pewnie miałem wielokrotnie styczność z książkami, które pod wieloma względami
(fabuły, narracji, postaci, dialogów, ogólnego mind-fucku i wszystkich tych rzeczy, z
powodu których mamy swoje ulubione książki) przewyższały te dwie pozycję, o
których chcę wspomnieć. Ale to "Nowy Wspaniały Świat" Aldousa Huxleya i "Rok
1984" George'a Orwella tak bardzo wwierciły mi się świadomość trafiając w moje ręce
w specyficznym okresie dziejowym: zarówno jeśli chodzi o nasze państwo i
kontynent, jak i o moje życie i dany etap rozwoju światopoglądu, w jakim mnie
zastały okoliczności ich przeczytania. Dwie przeciwstawne wizje świata
przedstawione (kilkadziesiąt lat wcześniej, zanim stały się aktualne) w tych
"podręcznikach zniewolenia" są tylko pozornie sprzeczne; świetnie czyta się je jakby
we wzajemnym powiązaniu, porównując różne zagadnienia i wizje ich autorów ze
świadomością, że idealny, czysty, pozbawiony negatywnych emocji, chorób,
niedostatków i przestępstw świat znany z Huxleya oraz mroczny, brudny, pełen
bylejakości, strachu i terroru obraz Orwella w swoich fundamentach różnią się tak
naprawdę niuansami. Ponadto minarchistyczne, wolnościowe freaki, takie jak ja, snują
refleksje na temat tego, czy dane aspekty naszego życia zarówno w wymiarze
ogólnospołecznym czy gospodarczym, jak i codziennym, przyziemnym, zbliżają się
niebezpiecznie do wzorów z Orwella, czy może do tych z Huxleya. Potem wszystko
na co spojrzysz kojarzy ci się z apokaliptycznym zniewoleniem. Polecam, świetna
rozrywka.
Forma. Nie chodzi bynajmniej o formę literacką, ale o formę... fizyczną. Albo biorąc
pod uwagę moje podejście do dźwięku, to nawet metafizyczną. Chodzi mianowicie o
to, że kocham audiobooki. To jest genialny patent, kiedy pochłaniasz jedną książkę za
drugą, nawet nie wiedząc kiedy - podczas codziennych czynności przelatują
rozdziały, które musiałbyś przekartkować siedząc w miejscu i poświęcając na to
długie godziny. Teza "ale przecież nie da się skupić... zresztą to nie to samo", to
stuprocentowy mit. Ile razy w trakcie czytania po kilku minutach okazywało się, że
nie masz pojęcia co było na ostatnich 7 stronach, które tylko nieświadomie
przeleciałeś wzrokiem, myśląc o czymś zupełnie innym? Przy odsłuchu audiobooków
zdarza się to rzadziej, nawet jeśli akurat prowadzisz samochód, biegasz albo
porządkujesz, edytujesz i oczyszczasz wokale po zgraniu kawałka. Może jest tak, ze
względu na to, że lektorzy tacy jak Krzysztof Gosztyła czy Jarosław Łukomski swoją
perfekcją narracji po prostu przenoszą w inny świat, od którego nie możesz uwolnić
swojej uwagi. Argumenty o "zabijaniu kultury książki, pozbawianiu klimatu" też
wsadzam między bajki. Po pierwsze: tak czy inaczej podstawową wartością książki
jest jej treść, a po drugie wspomniana magia dźwięku, lektorzy czy zawieszenie
wzroku gdzieś w przestrzeni, kiedy podczas spaceru ze słuchawek płynie ciepły
słowotok, potrafią generować swoim nastrojem świetny substytut tego, co znamy jako
magia kartki, papieru, liter i "prawdziwej" książki, z której oczywiście nie mam
zamiaru całkowicie rezygnować.
PS. Jeśli podoba Ci się akcja "Raperzy czytają", zalajkuj facebookowy fanpage bloga, by być na bieżąco z jej następnymi odcinkami oraz resztą notek.
super, bede wpadał, leci do ulubionych :) Diset na propsie
OdpowiedzUsuńDzięki, miło mi! :)
Usuń