Gdyby ktoś kilka lat temu powiedział mi, że sięgnę po książkę historyczną, mającą prawie tysiąc stron, pewnie bym go wyśmiał. Gdyby ktoś powiedział to pół roku temu, zareagowałbym pewnie tak samo. Pewnego dnia natrafiłem jednak na bardzo okazyjną cenę e-booka tytułu Maxa Hastingsa i postanowiłem zaryzykować. Chciałem spróbować czegoś zupełnie nowego w kwestiach literackich. Czy test ten wypadł pozytywnie?
Tytuł recenzowanej dziś książki mówi tak naprawdę wszystko. To podróż do czasów drugiej wojny światowej, od samych jej początków, po ostateczny koniec, zarówno ten europejski, jak i ogólnoświatowy. Choć autorowi czasem zdarzają się stricte subiektywne wtrącenia, to zazwyczaj stara się on jednak dostarczać jak najbardziej obiektywnej wiedzy. Wszystkie jego własne przemyślenia zdają się z kolei mieć spory sens i trudno w nich doszukiwać się błędów.
Co mi się w tej pozycji spodobało najbardziej? Zdecydowanie spora ilość historii prawdziwych ludzi. Hastings, bazując zazwyczaj na listach, dokumentach czy pamiętnikach, przytacza naprawdę pokaźną ilość opowieści z wojennego życia. Są to zarówno wspomnienia żołnierzy, jak i zwyczajnych cywilów, czy to tych, czekających za swymi synami wysłanymi na front, czy też tych, którzy wojnę mają przed oczyma na co dzień. Same tego typu historie mogłyby stworzyć oddzielną, kilkusetstronicową książkę.
Jest jednak pewna rzecz, która nie do końca mi się spodobała - opisy bitew. Rozumiem, że dla wielu naprawdę zainteresowanych tematem, będzie to największy smaczek w "I rozpętało się piekło", ja jednak czasem się po prostu nudziłem w tych momentach. Wiele bitew jest bowiem naprawdę szczegółowo opisanych, z rozłożonymi na czynniki pierwsze pojedynczymi posunięciami dowódców włącznie. Hastings na szczęście potrafi i w takich momentach wprowadzić trochę ciekawszych dla laika informacji, dostarczając - wspomniane już - opowiastki z życia żołnierzy uczestniczących w danej bitwie.
Co ciekawe jednak, pomimo tego, że recenzowana pozycja ma prawie tysiąc stron, a wiele bitew jest opisanych bardzo szczegółowo, miałem pod koniec wrażenie, iż nie jest to wystarczająca ilość contentu, jak na drugą wojnę światową. To jednak tylko taka luźna refleksja, widać bowiem, jak wiele pracy włożył w cały proces twórczy Hastings. Mam po prostu wrażenie, że by naprawdę dobrze opisać wszystkie te wydarzenia, potrzebne by było kilka, a może i nawet kilkanaście tysięcy stron. Tylko czy taki tytuł zostałby przeczytany przez wystarczającą ilość osób, by wkład autora został odpowiednio doceniony?
Jeśli chcecie "sprawdzić się" w literaturze historycznej, "I rozpętało się piekło" powinno być dobrym wyborem. Kilka recenzji głosi, iż to najlepsza pozycja o drugiej wojnie światowej. Trudno mi w jakikolwiek sposób tę opinię oceniać, mogę jednak powiedzieć, że tytuł ten przekonał mnie, by dalej od czasu do czasu sięgać po tego typu książki. Potrzebuję jednak teraz trochę przerwy. Kolejnego tysiąca stron pełnych historycznych faktów po tak krótkim czasie bym nie zdzierżył.
A jeśli zastanawiacie się, ile zajmuje przeczytanie takiego grubego tomiska w moim przypadku, odpowiadam: półtora tygodnia. Warto jednak wziąć pod uwagę, że czytałem w każdej wolnej chwili - od podróży tramwajem, przez nudne wykłady, aż po poranne przebudzenie. Kindle to czasem prawdziwe zbawienie.
Swoją drogą - okładka też jest naprawdę niezła. |
0 komentarze: