W ostatnią środę, jak na prawdziwego studenta przystało, wracałem do rodzinnego domu, by wespół z familią poodwiedzać w weekend groby. Tym razem postanowiłem wybrać jako środek transportu autobus, bo tylko on oferuje możliwość dostania się z Krakowa do Kalisza bez przesiadek. A i do samych busów zacząłem się wreszcie przekonywać, choć wciąż nie są one tak inspirujące jak pociągi. Cofnijmy się jednak na chwilę do etapu sprzed podróży.
Jest mniej więcej w pół do dziewiętnastej. Autobus mam dopiero za czterdzieści pięć minut, ale nie mam zbytnio co robić, więc postanowiłem dla bezpieczeństwa dużo wcześniej wybrać się na dworzec. Wchodzę więc do głównego holu i wytrzeszczam od razu oczy ze zdumienia. Przede mną dwudziestoparoosobowa kolejka z jeszcze większą ilością walizek i toreb obok. Po chwili dochodzę do siebie i okazuje się, że takich grupek jest jeszcze z pięć. Pod nosem pojawia mi się ironiczny grymas.
Swój bilet kupiłem dwa dni wcześniej. I tak miałem ogromne szczęście, bo miła (naprawdę!) pani kasjerka powiedziała, że właśnie ktoś zrezygnował z wcześniej kupionego biletu. Inaczej dla mnie miejsca już by nie było. Szczerze przyznam - odetchnąłem wówczas z ulgą. A czy wspomniałem, że tego dnia nie było żadnej kolejki i zostałem od razu przyjęty przy okienku?
Cała misja "kup bilet" zajęła mi jakieś pięć minut. Wliczam w to zejście z mojej typowej trasy w stronę dworca, samą transakcję i powrót do miejsca startu. Przy okazji zdążyłem też wykonać dwa telefony i sprawdzić maile. Znalezienie pięciu głupich minut uratowało mi dupsko, bo inaczej stałbym jak debil z resztą tych tumanów, którzy postanowili kupić sobie bilet na ostatnią chwilę i stresują się, czy aby na pewno zdążą na swój bus. I czy aby na pewno w ogóle są jeszcze dla nich wolne miejsca.
Nawet jeśli nie chce Ci się poświęcić tych paru minut, by skoczyć na dworzec, zawsze możesz kupić sobie bilet przez internet. W przypadku busów jest z tym jednak trochę ciężej niż w przypadku pociągów. Miejsce w pociągu możesz sobie załatwić nawet w dniu wyjazdu, natomiast autobusy mają zazwyczaj raptem około sześćdziesięciu miejsc. Czasami więc nawet tydzień przed podróżą biletów online może już nie być.
Okej, w zwyczajny dzień tygodnia naprawdę nie musi być problemu z dostaniem kwitu nawet i u kierowcy. Myślałem jednak, że dla każdego logicznym jest, iż na Wszystkich Świętych naprawdę SPORO osób wraca do domów. Kiedy ja po tych czterdziestu minutach siedzenia z książką w ręku i czekania na autobus, wreszcie poszedłem w jego stronę, parę osób z końca początkowo widzianej przeze mnie kolejki, dopiero dochodziło do kas. Jeśli dla kogoś z nich rzeczywiście zabrakło już miejsca, to jest mi ich trochę szkoda. Ale z drugiej strony - to tylko i wyłącznie ich wina, że nie ruszyli swoimi zakurzonymi mózgownicami trochę wcześniej.
Źródło: Flickr.com |
0 komentarze: