Taka piękna katastrofa

Recenzowany dziś film miałem możliwość obejrzeć już pewien czas temu, mimo tego, dopiero dziś zamieszczam opinię na jego temat. Wcześniej zawsze pojawiał się inny tytuł wart opisania, przez co "Taką piękną katastrofę" odłożyłem na później. Jako jednak, że nie udało mi się w tym tygodniu skoczyć do kina, postanowiłem odświeżyć sobie trochę pamięć i podrzucić Wam recenzję tego całkiem intrygującego filmu. No to lecimy!


Produkcja ta opowiada historię czwórki par, które spotykają się na wspólnym obiedzie. Okazuje się, że każdy z niepozornych członków tego posiłku ma w sobie coś mniej zwyczajnego do pokazania. Całość jednak wychodzi szczególnie na jaw, gdy ekipa zostaje poinformowana o dziwacznym incydencie - nad ich miasto nadciąga chmura radioaktywna. Mimo spięć, wszyscy muszą zacząć ze sobą współpracować i spróbować przetrwać kataklizm.

Jak się zapewne domyślacie, cała sytuacja prowadzi do sporej ilości potencjalnych gagów. Tak się też dzieje, gdyż cała produkcja została pomyślana właśnie jako komedia. Żeby było jeszcze ciekawiej - mowa o komedii czarnej. Przynajmniej w założeniach, bo choć rzeczywiście elementy takiego mniej "normalnego" humoru się pojawiają, to daleko im w kwestii ilości do poziomu mistrzów gatunku.

Nie można jednak zaprzeczyć, iż "Taka piękna katastrofa" bawi. W raczej typowy dla Ameryki sposób, nie jednak nazbyt prostacki. Przyznam szczerze, że trudno było mi się chociażby nie uśmiechać na prawie każdej scenie tego filmu. Nie ma tu co liczyć na humor rodem z brytyjskich czy francuskich klasyków, ale to mimo wszystko po prostu zabawny twór!

Do tego świetnie wyważony czasowo, bo autorzy postanowili zamknąć całość w raptem półtorej godziny. Jak się okazało - wyszło to temu filmowi na dobre. Widz nie czuje bowiem ani przejedzenia jedyną miejscówką w całej produkcji, ani też żartami, które przecież mimo wszystko muszą utrzymywać podobną tematykę. Bardzo dobrze więc, że twórcy nie poszli w stronę bezpodstawnego wydłużania swojego dziecka.

"Taka piękna katastrofa" spełniła moje oczekiwania. Te zaś brzmiały bardzo prosto: "chcę się pośmiać z czegoś zwyczajnego". Trzeba bowiem przyznać, że mimo wszystko ta produkcja jest w jakiś sposób "zwyczajna". Nie oczekujcie cudów ani zaskoczeń. To po prostu ni mniej, ni więcej, a przyjemny film do odpoczęcia po ciężkim tygodniu. Czasem człowiekowi i takie produkcje są potrzebne.

0 komentarze: