15 najlepszych gier mijającej generacji

Źródło: Flickr.com
Za około miesiąc na rynku pojawi się wreszcie kolejna generacja konsol. Trudno mi się jakoś oswoić z tym faktem, ale mimo wszystko jest on rzeczywistością. Xbox One pojawi się na sklepowych półkach (oficjalnie niestety nie tych polskich) 22 listopada, zaś PlayStation 4 tydzień wcześniej w Stanach, a tydzień później w Europie. Jasne, wcześniej dostaliśmy Wii U, ale trzeba szczerze przyznać, że nie zrobiło ono takiej rewolucji jak poprzednia platforma stacjonarna od Nintendo.

By oddać swoisty hołd mijającej nam generacji, postanowiłem stworzyć listę piętnastu najlepszych mym zdaniem gier, jakie się na niej pojawiły. Uprzedzam krzyki malkontentów - jest to ranking bardzo subiektywny. Przede wszystkim żałuję, że do tej pory nie zaopatrzyłem się jeszcze w PlayStation 3, dlatego na liście znajdziecie oprócz produkcji multiplatformowych, jedynie tytuły ekskluzywne dla Xboxa. Nie martwcie się jednak - tych drugich jest zdecydowanie mniej. 

Zestawienie ułożone jest alfabetycznie i w założeniu miało zawierać raptem po jednym tytule z każdej możliwej serii. Dlatego też znajdziecie w nim tylko jedno GTA, choć zarówno "czwórka", jak i "piątka" są wybitnymi tytułami. Zachęcam do sprawdzenia mojego prywatnego rankingu i pamiętajcie, że bardzo chętnie poczytam komentarze na temat Waszych ulubionych tytułów z ostatnich lat. Enjoy!

Alan Wake

Choć tytuł ten nie zabrał jakichś fenomenalnych ocen, dla mnie pozostanie jedną z najlepszych gier, w jakie miałem okazję ciorać. Przez sprzedaż niższą niż oczekiwano, ten ciekawy tytuł o charakterystycznym klimacie, ma szansę już nigdy nie zaistnieć na ekranach naszych telewizorów. O sequelu bowiem ostatnio nic nie słychać, a i różnorodne pozagrowe "gadżety" na podstawie tworu Remedy są do dziś przeze mnie wyczekiwane z utęsknieniem. Gdyby ktoś pomyślał, by wydać książki napisane przez głównego bohatera gry, pisarza Alana Wake'a, zamówiłbym je jeszcze przed premierą. To również jeden z nielicznych tytułów, który ukończyłem dwukrotnie.






Assassin's Creed II

Jestem chyba jedną z nielicznych osób, które zakochały się w serii "Assassin's Creed" już od jej pierwszej odsłony. Recenzenci doszukiwali się w niej błędów, mi natomiast one nie przeszkadzały. Trzeba jednak przyznać, że to dopiero sequel wyniósł serię na najwyższy poziom. Dostaliśmy poprawiony system, urozmaiconą rozgrywkę, klimat renesansowej Italii i postać Ezio, który stał się ulubieńcem wielu. Szkoda, że dziś "Assassin's Creed" zdaje się być maszynką do robienia pieniędzy i Ubisoft zrobiło z niej kolejne "Call of Duty". Pomimo tego, że kolejne części wciąż trzymają bardzo wysoki poziom, drażni to wypuszczanie co roku nowej odsłony.






Batman: Arkham Asylum

Bardzo dobrze się złożyło, że ten post trafił się nam właśnie w tym tygodniu. Już jutro na rynek trafi bowiem trzecia część wyśmienitej serii gier o Batmanie. To jednak pierwszej najbardziej należy się miejsce w tym zestawieniu. Stała się ona bowiem symbolem, pokazującym, że można zrobić naprawdę świetny produkt na tego typu licencji. Poza tym, "Arkham Asylum" stało się dla mocnym bodźcem do zagłębienia się w kulisy postaci Batmana i postawienia go na moim prywatnym szczycie listy ulubionych superbohaterów.








Battlefield: Bad Company

Nie "Battlefield 3", nie zbliżająca się coraz większymi krokami "czwórka", a właśnie "Bad Company" uznaję za najlepszy tytuł z wojennej serii od DICE. Na mojej liście równie dobrze mógłby znaleźć się sequel przygód Parszywej Kompanii, jednak postanowiłem ostatecznie wrzucić tu starszą odsłonę. Złamała ona bowiem trzy podstawy, które swego czasu obowiązywały w serii "Battlefield". Po pierwsze, zerwano z tym bardziej poważnym stylem rozgrywki, po drugie, stworzono wątek fabularny z prawdziwego zdarzenia, a po trzecie, tytuł ten zawitał jedynie na konsole. Przy obu częściach "Bad Company" spędziłem naprawdę ogrom godzin, w szczególności przez cholernie wciągający multiplayer.





Call of Duty 4: Modern Warfare

Jest "Battlefield", nie mogło więc zabraknąć również "Call of Duty". I choć dziś seria ta jest symbolem dojenia pieniędzy przez Activision, to wcześniej podbiła serca graczy właśnie dzięki czwartej odsłonie. Porzucenie tematyki drugiej wojny światowej na rzecz współczesności przyniosło serii niesamowite odświeżenie. Świetny singleplayer z charakterystycznymi postaciami i kultową misją w Prypeci, a do tego wciągający do granic możliwości multiplayer, spowodowały, że "Modern Warfare" można spokojnie postawić na piedestale najlepszych części "Call of Duty", tuż obok legendarnych pierwszej i drugiej odsłony.






Deadly Premonition

Toporne sterowanie, okropna grafika i brzydota w wielu innych aspektach - oto symbole "Deadly Premonition". Przynajmniej na pierwszy rzut oka. Co spowodowało, że mimo tych wad, sporo recenzentów wystawiło temu tytułowi maksymalne noty? Klimat i scenariusz. Czerpiąca garściami z serialu "Twin Peaks" gra pokazała, że można stworzyć tytuł zapadający ludziom w pamięć, pomimo bardzo niskiego budżetu. Mało jest osób, które po zagraniu w "Deadly Premonition" stwierdziły, iż tytuł ten im się nie podoba. Jego twórca, niejaki Swery65, tworzy aktualnie exclusive na nową konsolę Microsoftu. Czuję, że nie będziemy zawiedzeni.






Fable II

Sequel słynnego tworu jednego z wizjonerów branży, Petera Molyneux. Jak zawsze, obiecał on o wiele więcej innowacji niż ostatecznie w grze otrzymaliśmy, wciąż jednak "Fable II" trzymało bardzo wysoki poziom. Kupiłem w szczególności z sentymentu do pierwszej odsłony, lecz otrzymałem jej naprawdę godnego następcę. Kolejna, trzecia część, nie przypadła mi już tak bardzo do gustu, ale wciąż po cichu liczę, że na nowym Xboksie doczekamy się "czwórki". Tym czasem pozostaje czekać na remake pierwszej odsłony, który ma zawitać na sklepowe półki jeszcze w tym roku.







Gears of War

"Gears of War", choć na pozór jest zwykłym shooterem TPP, zmieniło naprawdę sporo w swoim gatunku. Przede wszystkim mowa tu o systemie osłon, który do dziś wykorzystywany jest w licznych tytułach - nie tylko tych z kamerą trzecioosobową. Charakterystyczne piły doczepione do karabinów i słynne hasło dotyczące drugiej części serii ("bigger, better and more badass!") stały się jednymi z symboli nie tylko Xboksa, ale i całej mijającej generacji. Choć wielu uważa inaczej, dla mnie najlepszym tytułem o "Girsach" wciąż pozostanie "jedynka". Za najbardziej mroczny singleplayer i wyjątkowy, niosący ze sobą wiele miłych wspomnień, multiplayer.





GTA IV

Tak jak wspomniałem na początku - w tym rankingu jest miejsce tylko dla jednego "Grand Theft Auto". Padło w moim przypadku na "czwórkę". Obiektywnie jej następczyni jest produkcją jeszcze lepszą, w moich wspomnieniach wciąż trwalej pozostają jednak przygody Niko Bellica. Zaszczucie Liberty City, pamiętliwe misje z "Three Leaf Clover" na czele oraz bardzo charakterystyczne postaci, a do tego porcja innowacji, połączonych zgrabnie z feelingiem starszych produkcji z serii. Ten tytuł pozostaje dla mnie symbolem gry doskonałej.








Halo 3

Antyfani mogą sobie mówić, że ta seria to "różowe laserki-blasterki", wielbiciele jej będą jednak zawsze twardo stali przy swojej marce. "Halo 3" pozostaje wciąż w mym rankingu tytułów z najlepszymi trybami multiplayer. Podstawowe mapy z trybu online znałem na pamięć, a i potem nieźle odnajdywałem się na tych z DLC. Nigdy mistrzem w tym nie byłem, ale wiele godzin przesiedziałem przed konsolą, zabijając graczy z całego świata. Poza tym, to piękne zakończenie trylogii przygód o Master Chiefie (tej pierwszej, bo jak wiadomo, od "czwórki" naliczana jest kolejna) i ostatnia tak "cukierkowa" odsłona "Halo", przed pójściem serii w bardziej mroczne klimaty.





Mass Effect 2

Symbol nowoczesnego podejścia do RPG? Zdecydowanie "Mass Effect". Skrzyżowanie shootera TPP z systemem roleplayowym dla wielu ortodoksów było zgrzeszeniem przez BioWare, dla całej reszty stanowiło jednak porcję niesamowitej rozgrywki. "Mass Effect" stało się naprawdę sporą marką, w ramach której powstało parę książek, tytuły mobilne czy sklep z ciuchami sygnowanymi kosmiczną sagą. Druga część poprawiła kilka błędów w systemie jedynki i to właśnie przy niej spędziłem najwięcej czasu. Kupiłem nawet drugi egzemplarz tego tytułu, tym razem w wersji angielskiej, tylko po to zagrać w DLC niedostępne dla edycji z polskim dubbingiem.





Mirror's Edge

O "Mirror's Edge" pisałem na blogu parę razy, czemu trudno się dziwić, bo to jedna z bardziej wyjątkowych produkcji bieżącej generacji. Można zrobić platformówkę z widokiem z pierwszej osoby? Można! Straszna szkoda, że od czterech lat nie doczekaliśmy się wciąż sequela. Ten na szczęście został oficjalnie zapowiedziany na ostatnich targach E3. Pytanie tylko - kiedy się on ukaże? Byle szybko!










Red Dead Redemption

Twórcy GTA robią "GTA na Dzikim Zachodzie". Czy ktokolwiek sądził, że to się nie uda? "Red Dead Redemption" jest grą wybitną w każdym aspekcie i trudno doszukiwać się tu jakichkolwiek wad. Już od paru miesięcy mam zamiar powtórnego zabrania się za ten wyjątkowy i zarazem świetny tytuł. Wciąż jednak brak mi na to czasu. Mam jednak nadzieję, że wkrótce ponownie uda mi się wcielić w postać kowboja Johna Marstona.









skate.

Mało kto w świecie gier bierze się za gry o jeździe na deskorolce. Nie dość bowiem, że mało komu to wychodzi, to na dodatek zawsze tego typu produkt ma ewidentną konkurencję w postaci serii sygnowanej nazwiskiem Tony'ego Hawka. W pewnym momencie rękawicę postanowiło jednak rzucić Electronic Arts. Dotychczasowy król został nagle zdetronizowany. Co było tego powodem? Przede wszystkim świeżość "skate.", które nie stawiało na stricte arcade'ową zabawę, a raczej symulację. Innowacyjny system sterowania gałkami analogowymi zapewniał wrażenia niespotykane do tej pory w światku growym. Ostatnia odsłona serii "Skate" pojawiła się na rynku ponad trzy lata temu. Od tamtej pory o kolejnej części ani widu, ani słychu. A szkoda.





The Elder Scrolls V: Skyrim

Choć wiele osób mówiło mi, że trzecia część "The Elder Scrolls", "Morrowind", jest genialna, nigdy nie miałem okazji w nią zagrać. Sporo czasu spędziłem jednak przy kolejnej odsłonie tej serii RPG - "Oblivion". To jeden z nielicznych tytułów, w którym starałem się rozwiązać wszystkie zadania. Podobnie stało się ze "Skyrimem", którego wciąż wspominam z nieukrywanym uwielbieniem. Ciągle żałuję, że nie udało mi się ograć dodatków do tego tytułu, ale mam szczerą nadzieję, iż kiedyś znajdę czas nie tylko na sprawdzenie ich, ale i ukończenie całego piątego "The Elder Scrolls" ponownie.

0 komentarze: