10 płyt na lato

Piękny poranek dziś u mnie, bo nie dość, że na niebie słońce i raptem kilka białych chmur, to na dodatek jest ciepło. Nie upalnie, ale tak po prostu ciepło. I bardzo dobrze, bo ostatnie dni zbyt ciekawe nie były, a przecież ponoć mamy lato. Lato, czyli okres, w którym nagle odkopuję płyty często w ogóle niesłuchane zimą. W słuchawkach w tym czasie jest potrzebny specjalny vibe, którego nie dostarczy Wam byle jaka płyta. Świeci słońce, potrzeba więc czegoś do przychillowania podczas wylegiwania się na dworze z zimnym piwkiem w ręku.

Sam mam parę krążków, których słuchanie latem jest dla mnie wręcz tradycją. Od ubiegłorocznych wakacji odkryłem też trochę nowych tego typu płyt i dzięki temu przygotowałem sobie listę dziesięciu cedeków, koniecznych do umieszczenia na letniej setliście. Postanowiłem się z Wami nią podzielić. Jest pięć płyt rapowych i pięć nierapowych. Kolejność alfabetyczna.

Dinal - "W strefie jarania i w strefie rymowania"

Jeden z największych klasyków w historii polskiego podziemnego rapu. Wyobrażacie sobie spędzenie wakacji bez puszczenia od czasu do czasu "Bułek z szynką" czy "Chryzantem złocistych"? Bo ja nie. Gdy tylko po raz pierwszy w roku stanie się ciepło, Wankej z ekipą od razu wlatują na głośniki. Płyta "warta poznania jak Poznań", parafrazując "Lawsang" ze wcześniejszego materiału Dinali - "Kasety demonstracyjnej".
Iza Lach - "Krzyk"


To w sumie dość dziwna płyta. Z jednej strony świetnie się jej słucha jesienią czy zimą, z racji smutnych tekstów, z drugiej jednak, wpada ona w ucho również latem. W tym przypadku to duża zasługa całkiem wesołych melodii i wyjątkowego głosu samej Izy. Odpowiednia pora na słuchanie tego krążka? Każda. Zależnie od pogody i pory dnia album ten wciąga w inny sposób. Ja uwielbiam odpalać ją szczególnie latem, podczas nocnych przejażdżek autobusami. A rano najlepiej puścić sobie "Nic więcej" - daje potężnego, energetycznego kopa.
Jason Mraz - "We Sing. We Dance. We Steal Things."

Puściłem sobie kiedyś ten krążek w czasie zimy, kiedy zdarzył się wyjątkowo dzień ze słońcem na niebie. Poczułem się wtedy, jakby było lato. Strasznie pozytywna płyta. No nie da się nie uśmiechnąć przy takim "I'm Yours" albo "Lucky". Niby popik, ale nie puszczą go w Esce, bo nie ma ani house'owych wstawek, ani dubstepu. Jest za to gitarka i inne tego typu rzeczy. Chce się śpiewać. Chce się tańczyć. Chce się kraść rzeczy :)
Kid Ink - "Up & Away"

Jeden z moich osobistych symboli niuskulowego rapu. Do tego całkiem różnorodny, bo mamy tu kawałki, na których Kid Ink po prostu nawija (choćby "Drippin"), ale oprócz nich znajdziemy tu również jeden z najsłynniejszych tracków tego rapera - "Time of Your Life". A ten część osób uznało już bardziej za pop, aniżeli rap. Ja się jaram, dlatego szkoda, że w Polsce tak nieudolnie próbuje się podrabiać Kid Inka. Na razie najlepiej tego typu rap wyszedł Solarowi i Białasowi w kawałku "Corolla music". Warto też sprawdzić ostatnią EPkę autora "Up & Away", ze świetnym letniakiem w postaci "Sunset".
Lana Del Rey - "Born to Die"

To płyta raczej na leniwe popołudnie, takie spędzone daleko od miasta, z okularami słonecznymi na nosie. Im mniej w powietrzu współczesnej kultury, tym lepiej. Wskakuj do samochodu i pędź z otwartym dachem przez hektary pól. Najlepiej poleć do Ameryki i puść sobie tę płytkę w drodze po Route 66. Kiedyś tak zrobię, wierzę. Sasasamertajm, samertajm sadnes...
Okładka "The Paradise Edition", bo są na niej bonusy w postaci "Ride" i "tej piosenki, w której Lana śpiewa, że jej cipka smakuje jak Pepsi Cola" :)
Okoliczny Element - "Schody donikąd"

Ta płyta w sumie mogłaby się tu pojawić tylko ze względu na kawałek "Coś dobrego, coś złego". Ale po pierwsze, to nie jedyny dobry track na tym krążku, po drugie, Okoliczny Element to trochę taki duchowy następca Dinali, a po trzecie... ci kolesie po prostu wydają się spoko. Swój ostatni longplay, "Kosze zerwane", wypuścili jesienią, co według mnie zrobiło temu materiałowi źle. To jest muzyka stricte na lato, ot co. Nawet w przypadku tych "smutniejszych" kawałków.
Ortega Cartel - "Lavorama"

Czy Piter i Patr00 robią najlepsze polskie bity do letniaków? Bardzo prawdopodobne. A "Lavorama" to kwintesencja ich stylu w postaci aż trzydziestu trzech kawałków. To tutaj Reno nawija, że jakiekolwiek czasy mamy, "zawsze leje się bro", tu tutaj Mielzky mówi, że "rap łamie mu serce", to tutaj mamy jeden z nielicznych solowych kawałków Finkera. A na dodatek do tej płyty zrobiono świetny videopromomix, do którego uwielbiam wracać.
Rodriguez - Searching for Sugar Man

Facet nagrywał w latach siedemdziesiątych ubiegłego wieku, świat poznał go dopiero niedawno, dzięki oscarowemu filmowi. Soundtrack z tej produkcji, to zestaw najlepszych kawałków Sixto Rodrigueza. Wszystkie ociekają wyjątkowym, latynosko-amerykańskim klimatem, które zawsze rozchmurza. Przy "I Wonder" zawsze wyobrażam sobie siebie, przechadzającego się słonecznym Detroit z futerałem z gitarą na plecach. Niczym geniusz, który nagrał tę płytę.
She & Him - Volume Two

O tym zespole na blogu już napisałem tyle, że nie ma co się powtarzać. Odsyłam Was więc po prostu do recenzji "Volume Two" oraz gorszej, ale wciąż przyjemnej płyty "Volume 3". A potem możecie znów wskoczyć do cabrioleta, tym razem w rytmie "Ridin in my car" :)
Wiz Khalifa - "Rolling Papers"

Listę zakończymy... ja bym powiedział "rapowo", ale pewnie znalazłoby się kilka osób, które by powiedziały, że to już pop. "Rolling Papers" to płyta czysto mainstreamowa, w dużej mierze śpiewana i zdecydowanie inna od reszty dokonań Wiza Khalify. Ale co z tego, skoro ona się po prostu świetnie wkręca latem? A słynne "Black and Yellow" według mnie nie jest nawet w czołówce kawałków z tego albumu. "The Race", piwo, blant - combo idealne. You know what I mean :)

4 komentarze:

  1. + 2cztery7 - Spaleni Innym Słońcem
    + Monika Brodka - Granda
    + Ras/Dj Tort - MOWiE WOWie EP

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do 2cztery7 jakoś nigdy nie mogłem się przekonać, wolę solowe płyty Mesa. Granda świetna płyta, to prawda, podobnie jak kolaboracja Rasa i Torta :)

      Usuń
  2. Ogólnie wszystko od Rasa Mentosa i Torta lata w lecie pięknie, chociażby "taka sobota" z "niewidzialnej nerki"!

    OdpowiedzUsuń
  3. J cole - Born Sinner
    Drake - NWTS
    Ice Cube - LNCL
    :)

    OdpowiedzUsuń