Nike Free Run +3 5.0 - recenzja

Z ciekawości przed rozpoczęciem pisania tej recenzji, sprawdziłem jak do testowania Free Runów podeszli inni internauci. Trafiłem przypadkowo na kilka różnych polski blogów poświęconych bieganiu. Po chwili je wyłączyłem. Ich autorami są ludzie, którzy biegają już pewnie minimum kilka lat i da się to odczuć. Jest profesjonalizm, ale brak luźnego lifestyle'u. Przed Wami tym samym "recenzja" amatora, którego Free Runy są pierwszymi butami do biegania, ale i na pewno nie ostatnimi.

Aparatu pod ręką nie mam, a zdjęć robionych iPhonem nie ma co tu wrzucać, dlatego ukradłem dwa foto ze strony Nike. Chyba się nie obrażą. Zapewne wielu z Was buty do biegania kojarzy z czymś wyglądającym brzydko, czego nie da się założyć na normalny wypad na miasto. Ja przynajmniej tak myślałem, bo często w internecie karmi się ludzi "ośmiornicowatymi" Reebokami i innymi podobnymi wynalazkami. Buty do bieganie to jednak prawdziwa kopalnia świetnych modeli, których nie powstydziłyby się streetwear'owe szafiarki. 

Nike Free Run +3 z podeszwą 5.0 na pewno są jednymi z nich. Mają w sobie coś, co ja nazywam "sportową elegancją" i dość niską, niewyróżniającą się zbytnio podeszwę. Na letnie wypady pasują w sam raz, tym bardziej, że można je spokojnie zakładać na bosą stopę. W Polsce nie jest jeszcze tak modne zakładanie na co dzień butów do biegania, w Stanach to już norma. 

To mój gustowny, czarny model. Są też inne kolory. Osobiście jaram się niebieskimi.
Okej, przejdźmy jednak do konkretów. Piszę przecież o jakichś dziwacznie numerowanych butach, a Wy pewnie nie wiecie nawet, o co tu chodzi. 5.0 to najnowszy model podeszwy, jaką otrzymały Free Runy. Najnowszy, czyli zapewne również i najlepszy. Dzięki niej macie rzekomo uzyskać odczucie "biegu na boso", ale wiadomo, że to jedyne czcze gadki marketingowe. 

Nie zmienia to jednak faktu, iż poruszanie się w tych butach jest cudowne. Jeśli chodzicie cały czas w jakichś Conversach, Vansach czy nawet Air Maxach, to we Free Runach rzeczywiście początkowo poczujecie się, jakbyście chodzili boso. Pierwsze kilka kroków w moim przypadku było jednym wielkim "wow", bo nie sądziłem, że jakiekolwiek buty mogą być aż tak wygodne. Świetnie skonstruowane, wykonane z naprawdę dobrych materiałów, a do tego ultralekkie. 

Można je wziąć w ręce i całkowicie wygiąć. Nike się tym chwali wszędzie, czemu się w sumie nie dziwię, bo to naprawdę dobry chwyt marketingowy. Podeszwa ma od spodu takie małe "ząbki" (nie wiem jak to inaczej ująć), które to ułatwiają. Jedynym minusem tej technologii jest fakt, że często w szczeliny pod butem wpadają małe kamyki, które mogą spowodować zmniejszenie wygody biegu. Dlatego polecam po każdym treningu je wyłuskać. Nie jest to trudne, często wystarczy po prostu wygiąć but.

Inne plusy? Free Runy są bardzo przewiewne i chyba całkiem dobrze amortyzują. Co prawda od rozpoczęcia biegania pojawiło się u mnie więcej pęcherzy na stopach niż kiedykolwiek wcześniej, ale myślę, że powstały one trochę przez upały, w jakich czasem zdarza mi się trenować. Mimo to muszę przyznać, iż jeśli już mam w czymś chodzić z tymi ranami wojennymi, to wybieram właśnie Free Runy. Dopasowują się do stopy i dzięki temu nie czuje się zbytnio bólu. Oczywiście dopóki nie zacznie się godzinnego biegu.

Czy warto wybrać Nike Free Run +3 5.0 jako swoją pierwszą parę butów do biegania? Zdecydowanie tak. Nie powiem Wam, czy to najlepszy wybór, bo tego po prostu nie wiem. Ja jednak jestem usatysfkacjonowany. I nawet jeśli nie macie ochoty biegać, to może warto się zainteresować tego typu obuwiem po prostu do zwykłego chodzenia. Wygodą przebijają bowiem chyba wszystkie "normalne" buty. A i wyglądają całkiem nieźle.

A oto magiczna podeszwa 5.0 z "ząbkami".

9 komentarzy:

  1. Z opini innych recenzentów wynika, że są to dobre buty do biegu po miejskich chodnikach, ale warto zainwestować w drugą parę butów (tych typowych do biegania, bez tej super nowoczesnej podeszwy), by urozmaicić trening ( te najacze trenują mięśnie trochę inaczej ze względu na mniejszą amortyzację od przeciętnych biegowych) :) Swoją drogą, biegasz po parkach, czy preferujesz twarde nawierzchnie? I jak kładziesz stopę- od pięty czy ze śródstopia? Pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Opinii* :p

      Usuń
    2. Biegam raczej po twardych nawierzchniach, aczkolwiek czasem zdarza mi się skręcić gdzieś w pola/las/do parku. Stopę natomiast kładę ze śródstopia. Zaintrygowała mnie ta informacja, że warto też zainwestować w "zwykłe" buty biegowe - muszę zdecydowanie o tym więcej poczytać :)

      Usuń
    3. Chciałbym zapytać czy te buty mają czujnik Nike + iPod w podeszwie.

      Usuń
    4. Czujnik kupuje się oddzielnie i można go włożyć pod wkładkę.

      Usuń
  2. hey gdzie je mozna kupic, wszedzie szukam i nie umiem akurat tego modelu dorwac.

    Dzieki z gory za odpowiedz

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten konkretny model nie jest niestety ujęty w obecnym sezonie. Zamiast niego w sklepach znajdziesz inne buty z serii Free: najbliżej do tych jest Free Runom OG, ale warto sprawdzić także recenzowane ostatnio przeze mnie Flyknity (http://www.majkonmajk.pl/2014/08/nike-free-flyknit-40-buty-jeszcze.html).

      Usuń
  3. A to nie nike thea na zdjęciu ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Thea wyglądają zupełnie inaczej, chociażby przez to, że mają system Air Max w podeszwie.

      Usuń