Nie jaram się let's playami

Google wypuściło ostatnio raport na temat materiałów związanych z grami wideo na YouTubie. Według niego, aż 95% graczy ogląda w sieci filmiki związane z ich hobby. Wśród nich znajdują się zwyczajne materiały od twórców, tutoriale, recenzje, ale też i popularne let's playe, czyli filmiki, w których fani komentują prowadzoną przez siebie rozgrywkę. Materiały te ulokowały się na czwartym miejscu pod względem ilości komentarzy i drugim pod względem łapek w górę/dół.

A ja chyba nie do końca łapię tę całą kulturę let's playów. Sam raptem kilka razy zajrzałem do nich, żeby dowiedzieć się jak przejść jakiś moment w grze. Ale kiedy widzą fanów konkretnych kanałów na YouTubie, którzy czekają z napięciem na każdy kolejny filmik, ogarnia mnie totalne zdziwienie. Czy kiedyś gry będą częściej oglądane niż rzeczywiście grane? A może już tak jest?

Naprawdę kręci kogokolwiek przyglądanie się poczynaniom innych ludzi bardziej niż granie samemu? Oglądanie śmierci ich bohaterów i słyszenie "kurwa", w przypadku niektórych twórców co parę sekund? Singleplayer zazwyczaj ma chociaż jakąś fabułę, ale multiplayer? A przecież naprawdę całkiem sporo ludzi ogląda ponad półgodzinne materiały z grania przez kogoś w jakiegoś "Battlefielda" czy innego "Call of Duty". Żeby to jeszcze byli wirtuozi e-sportu, ale często wcale tak nie jest.

Tylko raz natrafiłem na jakieś ciekawsze rozwinięcie idei let's playów. Wspomniany już kiedyś przeze mnie RockAlone grając w (o zgrozo) Minecrafta, opowiadał o swoich ulubionych książkach. Fajna to seria była, chociaż mocno osadzona w tematyce literatury fantasy, co nie do końca mnie zachęcało. Niby można było pomysł urzeczywistnić jako zwyczajny podcast audio, ale pewnie mniej osób zwróciłoby wtedy na to uwagę.

Myślę jednak, że samemu chętnie bym porobił takie let's playe. Moim zadaniem byłoby w końcu granie, więc tak naprawdę dla mnie zostaje sama przyjemność. A skoro ktoś radował by się niezmiernie z możliwości oglądania moich poczynań w internecie, to nawet jeszcze lepiej. O hajsie z reklam już nawet nie wspominam, bo chyba logicznym jest, że to najciekawiej wyglądający aspekt tej "pracy". To może jednak czas zainwestować w coś zgrywającego obraz z telewizora i konsoli?
Ja pewnie wyrwałbym jej tę konsolkę i zaczął grać samemu.
Źródło: Flickr.com

0 komentarze: