Ości

Wiele się do tej pory o Ignacym Karpowiczu nasłuchałem. Internet mówi, że to geniusz, kumpel, że tragedia, a ja do tej pory wciąż byłem bez własnego zdania. Spotkanie z tym pisarzem było nieuniknione, z jednej strony, z racji mego uwielbienia do autorów kontrowersyjnych, z drugiej, z chęci szerszego poznania współczesnej literatury polskiej. Moje pragnienie przeczytania czegoś od Karpowicza świetnie wpasowało  się terminowo w premierę jego najnowszej powieści - "Ości". No to jak wreszcie z tym Ignacym jest?

Fabułę "Ości" opisać jest niezwykle trudno. To bowiem wyjątkowe spojrzenie na los kilku postaci, z których  każda jest osobą wyróżniającą się w jakiś sposób. Bohaterowie są zlepkiem jednostek, pochodzących z naprawdę różnych sfer. Mamy więc chociażby Azjatę przebierającego się za kobietę na konkursach drag queen, którego żona jest typową Matką Polką, astmatyczkę zaciągającą się non stop e-papierosem, mającą problemy z mężem, kochającego syna anarchistę i tchórzofretkę Sławoja, czy dwóch gejów, wyjątkowo mocno różniących się poglądami na temat utrzymywania czystości w domu. Ekipa ciekawa, to trzeba przyznać.

Ale fabuła i postaci bywają tu często jedynie pretekstem do pokazania światopoglądu autora i reszty społeczeństwa. Karpowicz wyrusza na wojnę z licznymi stereotypami i tkwiącymi w umysłach ludzi hasłami. Bierze pod lupę współczesną, liberalną rodzinę i zestawia z podejściem ortodoksyjnym. A wszystko to z ogromną dawką humoru. To jedna z tych książek, w których co chwilę trafiasz na cytat godny podzielenia się nim na Fejsbuczku. Powieść cholernie inteligentna, inspirująca i - tak po prostu - dobra.

Całość zaś polana jest świetnym stylem Karpowicza, wyjątkowo indywidualnym i charakterystycznym. Niby wyrafinowany, ale zarazem łatwo przyswajalny i lekki do czytania. Trudno po rozpoczęciu czytania tak po prostu odstawić tę książkę. Tym bardziej, że rozkręca się bardzo szybko i intryguje już od samego początku. Wzroku od tekstu nie da się ot tak oderwać - czy to podczas wylegiwania na słońcu z drinkiem obok, czy też wśród gromady ludzi.

Warto po "Ości" sięgnąć? Jak najbardziej! Nie zawiodłem się i jestem pewien, że chcę więcej. Szczerze nie zdziwię się, jeśli Karpowicz za kilkadziesiąt lat będzie obowiązkową lekturą dla młodzieży. Jest wystarczająco wyjątkowy, by nie pomylić jego tworu z niczym innym. A nie ma jeszcze nawet czterdziestki na karku! Mi jedynie pozostaje "Ościom" wystawić swoisty znak jak-ości. Polecam.

2 komentarze:

  1. Dobra książka :) Dla mnie każda powieść Karpowicza to lektura obowiązkowa. Nie zawsze musi mi przypaść do gustu, ale gdybym jej nie przeczytał, miałbym poczucie, że ominęło mnie coś ważnego. Po nudniejszych "Balladynach", Karpowicz w "Ościach" wzbił się na wyższy poziom.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze wiedzieć, w takim razie będę musiał szybciej zabrać się za resztę książek Karpowicza :)

      Usuń