Dla wielu osób wsparcie dla hashtagów na Facebooku będzie jedynie kolejnym niepotrzebnym dodatkiem. Każdy jednak, kto miał styczność z tą formą znakowania treści, wie dobrze, że to ważny krok w rozwoju portalu Zuckerberga. Szybsze wyszukiwanie informacji, lepsze możliwości dla działalności menadżerów social media, no i oczywiście zwyczajne "upiększenie" swoich statusów. Dla beki, dla lansu, dla zabawy.
Jest jeszcze jeden plus hashtagów - pozwalają człowiekowi łatwiej wyławiać idiotów w internetach. Na Facebooku jeszcze tego nie widać, ale na innych portalach społecznościowych potrafi być to cholernie rzucające się w oczy. Twittera "gimby nie znajo", ale już taki Instagram jest kolebką debili i ich żenującego korzystania ze znaczka "#".
No to czego należy unikać przy hashtagowaniu, by nie uznano nas za idiotę? Punkt pierwszy, to pisanie zdań, w których przed każdym słowem wrzucamy "#". Typowy przykład: "#jestesmy #z #januszem #na #dziwkach #jest #super #pozdrawiamy #bardzo #serdecznie". Jeśli nie widziałeś nigdy tego typu zjawiska, nie wiesz co to internet.
Drugą rzeczą, której należy unikać, jest magiczne proszenie o lajki. To kolejny instagramowy klasyk. Obcy z AMERYKI lajkujący Twoją słit focię zrobioną w kiblu w pobliskiej galerii handlowej, to podstawowa miara wielkości e-penisa. By internetowy członek rósł jak najszybciej, najlepiej zrobić z siebie dziwkę. "#like4like", "#follow4follow", "#likeme", "#tagsforlikes" i cała reszta wchodzą w ruch. Wciąż zastanawiam się, czemu Instagram nie stał się centrum ogłoszeń matrymonialnych. Fotka z dziubkiem i wystającymi cyckami, połączone z tagiem "#blowjob4jeans" zrobiłaby furorę, wierzę.
Niektóre na pozór zwyczajne hashtagi w rękach konkretnych ludzi również nabierają idiotycznego charakteru. Oczywiście króluje tutaj "#swag", jednak bajery w stylu "#hate #school" pod zdjęciem przedstawiającym paczkę chipsów też bywają intrygujące. Ale nie przestawajcie wrzucać tego typu hashtagów. Dzięki nim w końcu nie tylko potrafię określić Waszą marną inteligencję, ale i dostarczacie mi ogromu beki.
Źródło: Flickr.com |
co gorsze, te tagi byłyby by być pomocne przy wyszukiwaniu różnych newsów z różnych źródeł, ale banda debili postanowiła zjebać, co dobre i teraz nawet na fanpage'u Facebooka za dużo tego nie ma... na twiterze też tylko bieliebers i directioners w trendach dla Polski :/
OdpowiedzUsuńTo jest właśnie najgorsze, to zatracenie pierwotnego zadania hashtagów.
Usuń