Wyścig z czasem

Dziś recenzja książki pisarza, którego twory powinienem sprawdzić już dawno, ale zrobiłem to dopiero teraz. Mowa o mistrzu sensacji, Tomie Clancym i jego najnowszej powieści wydanej na rynku polskim - "Wyścig z czasem". Szczerze mówiąc nie wiedziałem do końca czego się spodziewać, ale po obejrzeniu "Wroga numer jeden" byłem mocno zajarany na tego typu tematykę. Można więc rzec, że "Wyścig z czasem" trafił w moje łapska w zdecydowanie dobrym czasie. Jak w ostateczności wypada ponad siedmiuset stronicowa książka o wyjątkowo okropnej okładce? Dowiecie się z dalszej części recenzji.

Fabuła książki toczy się tak naprawdę na wielu różnych płaszczyznach. Z jednej strony mamy chociażby kandydata na prezydenta Stanów Zjednoczonych, Jacka Ryana, z drugiej zaś jego syna, uczestniczącego w działaniach tajnej grupy operacyjnej. Celem tej ostatniej jest w książce szczególnie niejaki Rehan, pakistański generał, któremu nie odpowiadają rządy w jego państwie. Tym samym postanawia on wcielić w życie swój plan obalenia władzy w Pakistanie, dzięki czemu mamy okazję czytać o niezliczonej ilości przelanej krwi, pościgu po dachach Paryża czy odbijaniu zakładników. Dostajemy prawdziwą esencję tego typu literatury.

Muszę przyznać, że "Wyścig z czasem" to książka, która ostatnimi czasy najbardziej mnie zaskoczyła. Pozytywnie. Przez jeden czy dwa początkowe rozdziały fabuła wydawała mi się nudna, jednak już po chwili wsiąkłem maksymalnie. Starałem się znaleźć jak najwięcej czasu, by poznawać kolejne części tej trzymającej w napięciu historii. Skończyło się to tym, iż ostatnią, siedemsetną stronę zobaczyłem po raptem tygodniu czytania. Serio, ta książka AŻ TAK wciąga. 

Trudno mi wskazać tutaj jakieś konkretne plusy. Wszystko jest tu po prostu idealnie wyważone i trudno znaleźć coś wyjątkowo wyróżniającego się. Nie ma tu pięknego, literackiego języka, jest za to taki przystępny dla każdego - czy jesteś niedzielnym czytelnikiem czy molem książkowym, powinno Ci się to czytać bardzo wygodnie. Fabularnie również jest bardzo dobrze, przyczepić się można jedynie do słabego wątku romantycznego. Na (nie)szczęście, jest go tutaj mało. 

"Wyścig z czasem" spodobał mi się tak bardzo, że bardzo chętnie sięgnę wreszcie po starsze twory Clancy'ego. Co ciekawe, choć nie mówi nam tego okładka, powieść została napisana we współpracy z niejakim Markiem Greaneyem. Samodzielne twory Clancy'ego ponoć są jeszcze lepsze, dlatego już nie mogę się doczekać mojego kolejnego spotkania z tym słynnym pisarzem. "Wyścig z czasem" pozostaje mi teraz jedynie bardzo serdecznie polecić.

0 komentarze: