W poszukiwaniu ostatnich hitów rapowego światka, zagłębiliśmy się ostatnio w krainę gdzieś pomiędzy mainstreamem a podziemiem - taki swoisty hip-hopowy czyściec. Tam też spotkaliśmy Koreańczyka Keith Ape'a, podbijającego Amerykę (KLIK) oraz Post Malone'a, czyli "Białego Iversona" (KLIK). Teraz przyszła jednak pora przyjrzeć się postaci z rapowego światka, która już na dobre przejęła rynek w USA.
Rzadko historia artysty rozpoczyna się od wielkiego hitu. Tak się jednak stało z Fetty Wapem, który na przełomie marca i kwietnia 2014 roku wypuścił swój tak naprawdę pierwszy oficjalny, solowy singiel - "Trap Queen". Na początku nikt przesadnie nie zainteresował się tym dziwacznym "śpiewaniem" i dość nieudolnym rapowaniem. Ale potem, zupełnie nagle, mniej więcej w okolicach ostatniego listopada, cała masa Amerykanów zechciała mieć swoją własną Królową Trapu.
Co miało stać się dalej z Fetty Wapem? Były dwa wyjścia: albo facet okaże się twórcą jednego hitu niczym O.T. Genesis ze swoim "CoCo" (który, tak przy okazji, również mam mniej odtworzeń niż "Trap Queen"), albo też stanie się nową gwiazdą mainstreamu, tworząc więcej hitowych, trafiających na najważniejsze listy przebojów kawałków. W przeciwieństwie do wielu, Fetty Wapowi udało się złapać w garść tę drugą opcję.
Już w końcówce roku 2014 pojawił się na SoundCloudzie Fetty'ego kawałek "My Way". Początkowo był to wyłącznie jeden z kilku tracków, jakie od premiery "Trap Queen" nagrał i wrzucił do sieci Wap. Burza rozpętała się jednak kilka miesięcy później, gdy swój remix "My Way" nagrał Drake. Kawałek rozprowadzano po sieci w tak różny sposób, że trudno stwierdzić, jaką popularność rzeczywiście on osiągnął. Nie stał się na pewno AŻ TAK wielkim hitem jak "Trap Queen", ale trudno mówić, by przeszedł bez echa. "My Way" okazało się być kolejnym wielkim viralem, stając się między innymi tematem wielu Vinesów, a jedna z jego nieoficjalnych wrzutek na YouTube zdobyła aż 70 milionów wyświetleń (KLIK).
Gdzie jest Fetty Wap teraz, tuż przed wydaniem we wrześniu swojej pierwszej oficjalnej płyty? Chłopak wypuszcza coraz to kolejne tracki, dostępne w różnorodnych miejscach, stając się przy okazji kolejnym symbolem mainstreamu w Ameryce. Każdy zna jego charakterystyczną, jednooką twarz, każdy kojarzy wypowiadane przez niego często "17 38", które można porównać viralowo do znanego w naszym kraju "21:37".
Oczywiście - w Polsce Fetty Wap ciągle się nie zadomowił i raczej wątpliwe, żeby to się stało w najbliższym czasie. U nas się takiego "rapu" słucha rzadko, a robi jeszcze rzadziej. W Ameryce natomiast Fetty zdobywa coraz większą popularność, ciągle śpiewając swoje sztandarowe, ciągle nienudzące się "Trap Queen". Ostatnio hit wykonała z nim na żywo nawet sama Taylor Swift, tylko potwierdzając popularność Wapa (KLIK).
Poland, won't you come my waaay?
0 komentarze: