Jak szybko i prosto znaleźć mieszkanie na studia?


Sierpień - czas intensywnego szukania przez przyszłych studentów mieszkania w nowym, nieznanym dla nich mieście. Wielu przekłada to zajęcie na wrzesień, robiąc spory błąd, bo wówczas ceny potrafią w tej branży naprawdę ostro poszybować do góry. 

Załóżmy więc rzecz prostą: chcesz poszukać mieszkania właśnie teraz, w okolicach pierwszej połowy sierpnia. Przed Tobą cały internet, pełen setek czy nawet tysięcy ogłoszeń, które walają się po kilku(nastu) najważniejszych serwisach. Obiecuję - po pół godziny, gdy zakładki w przeglądarce będą pękały w szwach od różnych ofert, podobnie pękać będzie Twoja głowa. Szukanie mieszkania dla większości osób jest bowiem procesem bardziej uciążliwym niż w jakikolwiek sposób sprawiającym przyjemność.

Jak więc ułatwić sobie to zadanie? Paradoksalnie - jest na to naprawdę łatwy sposób. Wystarczy zastosować kultową zasadę: "Jeśli góra nie przyjdzie do Mahometa, Mahomet przyjdzie do góry".

Szukasz mieszkania na zabój i boisz się, że nie znajdziesz nic fajnego do pierwszego października? Postaw się w takim razie w sytuacji wynajmujących - oni mają równie źle, jeśli nie gorzej. Jako że Ty masz szeroki wybór ofert, oni muszą sprawić, byś pokochał właśnie ich mieszkanie. I są w stanie z tego powodu zrobić naprawdę sporo. 

Na przykład - sami napisać do Ciebie.


Możesz przeglądać godzinami różnorodne oferty zamieszczone w sieci. Możesz niejednokrotnie być zawiedzionym, gdy dodzwonisz się wreszcie do właściciela jakiegoś mieszkania i dowiesz się, że coś Ci jednak w nim nie pasuje (np. wynajem dopiero od października nie wchodzi w rachubę). Możesz też jednak... wystawić własne ogłoszenie.

Takie serwisy jak Gumtree mają nawet osobny dział dla ogłoszeń z cyklu "szukam mieszkania/pokoju do wynajęcia". Możesz w takowym zawrzeć dosłownie wszystko, czego zapragniesz od swojego nowego lokum. Warto jednak skupić się na szczegółach: od kiedy chcesz wynajmować mieszkanie (czy pokój), w której części miasta ma się ono znajdować i wreszcie - jaka jest maksymalna cena, jaką jesteś w stanie zaakceptować.

Wydaje Ci się, że to nie działa? Że ludzie nie będą specjalnie wypisywali do Ciebie wiadomości o tym, iż mają mieszkanie, które spełnia Twoje warunki? Przyznaję - też mi się tak wydawało. Gdy jednak dostałem po raptem godzinie czy dwóch pierwszą wiadomość, w przyszłość patrzyłem już z coraz większym entuzjazmem. W kolejnych dniach maili od właścicieli mieszkań przybyło jeszcze więcej.

Oczywiście - niektórym zdecydowanie należy się zaciągnięcie ich z powrotem do podstawówki i nauczenie czytania ze zrozumieniem. Wysyłają Ci informacje o mieszkaniach na największych zadupiach miasta, proponują niestworzone kwoty, itepe, itede. Tacy ludzie zawsze się pojawiają. Poza nimi jednak na pewno zjawią się i tacy, którzy sprezentują Ci naprawdę przyjemną ofertę.

Źródło: Flickr.com
Jasne, warto mimo wszystko posprawdzać ogłoszenia także w bardziej standardowy sposób. Nie każdemu chce się bowiem aż tak walczyć o klienta. Warto jednak tworzyć swoje własne ogłoszenia nie tylko wtedy, gdy nie mamy totalnie czasu na szukanie mieszkań. Zawsze może bowiem się zdarzyć tak, że ktoś przedstawi Ci ofertę, która jeszcze nie wylądowała na żadnym z portali z nieruchomościami. I być może wtedy będziesz mógł się uważać za prawdziwego szczęściarza.

Pamiętajcie jeszcze o jednym przysłowiu: "najciemniej pod latarnią". Gdzie najwięcej czasu spędzacie codziennie w sieci? Tak, tak - widzę tę Waszą odpaloną non stop zakładkę z Fejsbukiem. Tam natomiast znajdziecie grupy dedykowane różnym miastom, w których cały czas pojawiają się nowe oferty mieszkaniowe. Możecie również wrzucić na nie swoje własne ogłoszenia, na jakie najpewniej też ktoś odpowie. Krakowska grupa tego typu wygląda TAK.

Jeśli więc jesteście już zmęczeni szukaniem mieszkania - odwróćcie rolę. Niech to teraz o Was zawalczą nieruchomościowi gladiatorzy.

Podoba Ci się na MajkOnMajk? Polub więc jego FACEBOOKOWY FANPAGE i dołącz do SUBSKRYPCJI MAILOWEJ, by być na bieżąco z najnowszymi postami na blogu!
---
Grafika u góry postu powstała na bazie zdjęcia z serwisu Flickr.com

1 komentarz:

  1. Imho nie ma lepszej metody niż rozpytywanie wśród znajomych, którzy w danym mieście mieszkają/mieszkali. Oni mogą mieć kontakty do innych znajomych, którzy szukają współlokatora (a fajniej do kogoś pewnego), oni mogą mieć numer telefonu do właściciela, który jest spoko, nie robi awantur i poczeka 2-3 dni dłużej na czynsz, a w końcu sami mogą opuszczać mieszkanie, w którym wszystko jest już zakupione, w którym zostawią ci meble itp.

    OdpowiedzUsuń