Polska jest - moim zdaniem - krajem w dużej przez swoich rodaków niedocenianym. Przede wszystkim, gdy mówimy o wszelakich widokach i atrakcjach turystycznych. Czasem ktoś tam mruknie sobie pod nosem: "no niby mamy Kraków, niby mamy Warszawę", potem jednak żwawo dodaje: "ale przecież to nie to samo co Hiszpania, Włochy, Francja". A to błąd, bo Polska mimo wszystko ma wiele przyjemnych dla oka krajobrazów.
Takim najbardziej wręcz pogardzanym przez nasze społeczeństwo miejscem są, według mnie, polskie wsie. Mało kto bierze je na poważnie jako jakakolwiek atrakcja godna przyjrzeniu się jej z bliska. Wsie zwykle ludziom kojarzą się z brudem, rolnictwem i smrodem krowiej kupy. Ale hej - gdzie jest miejsce na zauważenie wszelkich pozytywów?
Ja tu nie mówię oczywiście o wchodzeniu do domów rolników i babraniu się w gnoju - nope, mnie to również w ogóle nie jara. Dostrzegam natomiast piękno polskiej wsi w jednej konkretnej rzeczy - krajobrazach. By je jednak dostrzec, nie wystarczy przejechać autem przez kilka mniejszych miasteczek i uznać, że widziało się wszystko. Do dostrzeżenia piękna rodzimych wsi należy spojrzeć z innej perspektywy.
Źródło: Flickr.com |
Oczywiście, pierwsze co przychodzi do głowy, to piesze spacery oraz rowerowe tripy. Wszystko to koniecznie z dala od głównych dróg, z zagłębieniem się w polne trasy, przedzieranie się przez zboża, odpoczywanie na środku wielkiej łąki. To ta perspektywa, która nie dość, że daje radość z samego wysiłku w pięknym otoczeniu, przybliża nas do natury i pozwala przybić z nią piątkę.
I ja wiele razy ulegałem zachwytowi, przejeżdżając rowerem przez niezbadane przez zbyt wiele osób trasy. Trasy zupełnie opustoszałe, bez jakichkolwiek śladów poza moimi własnymi. Zawsze bardziej mnie kręciło takie coś od spacerowania po wielkim, zatłoczonym mieście. Dostrzegałem w tym więcej nietypowości i piękna.
Źródło: Flickr.com |
Mimo tego, wciąż do doceniania polskich wsi wolę jeszcze inną perspektywę. Perspektywę, z jakiej ostatnio jakoś rzadziej jest mi dane korzystać, co trochę mnie smuci, gdy przypomnę sobie te wszystkie świetne widoki, które miałem okazje obserwować dzięki niej. O czym mowa tym razem? O długich podróżach pociągowych. Najlepiej w środku lata.
Gdy upał daje się maksymalnie we znaki, a Ty siedzisz (jeśli masz szczęście) w wagonie znienawidzonych i tragicznych Przewozów Regionalnych. Klimatyzacja? Jeśli za takową uznać mnóstwo otwartych okien, to owszem - coś takiego tu istnieje. Mimo to jednak całe ubranie się do człowieka lepi, a wszystkie napoje zdążyły już podgrzać się do temperatury wrzątku.
Wtedy właśnie ratuje człowieka widok za oknem. Trasy polskich kolei poprowadzone są w dużej mierze przez najlepsze odcinki naszych wsi. Tory położone są tam, gdzie najbliższy dom widać dopiero po skorzystaniu z lornetki, a cały widok za oknem tworzą okryte sierpniowym słońcem pola i gdzieniegdzie fragmenty lasów. Czasem przebiegnie obok pociągu jakieś dzikie zwierzę, dodające jeszcze trochę uroku.
Źródło: Flickr.com |
Właśnie po takich spojrzeniach przez okno pociągu, zrozumiałem, jak piękne są polskie wsie. Doceniałem je jeżdżąc na rowerze - pewnie. Dopiero jednak dzięki pociągowym podróżom, niejednokrotnie trwającym po parę godzin, totalnie zauroczyłem się tymi widokami. Chciałem oddać im "hołd" pod postacią takiego postu już ponad dwa lata temu. Cieszę się, że wreszcie mi się to udało.
True.
OdpowiedzUsuńJeśli komuś wieś kojarzy się z brudem i chlewami to chyba żyje w jakimś zamkniętym pomieszczeniu i nie widzi niczego oprócz trzepaka na osiedlowym boisku.
A widoki z okien pociągu props zawsze.
Albo po prostu spędził dzieciństwo na wsi w latach dziewięćdziesiątych i wie, że brud i chlew to normalka wtedy były xDDD
UsuńBrud i smród pozostał w jednym - niektórych ludziach. Jasne, większość jest normalna, ale są też przypadki wyciągnięte z krańców cywilizacji. Gdy siądzie taki obok Ciebie w autobusie, to czasem naprawdę trudno jest wytrzymać.
UsuńPoza tym jednak wsie są czystsze niż zawalone śmieciami ulice wielkich miast.
Tak się składa, że spędziłem dzieciństwo na wsi w latach dziewięćdziesiątych i wcale nie było brudu i chlewu. Tak jest chyba tylko w jakichś naprawdę "końcach świata" gdzie mieszka 100 ludzi.
UsuńNo u mnie nawet 100 ludzi nie ma we wsi, ale i tak ją kocham <3
UsuńSzczerze, to troche przegrywanie życia :v
UsuńNo nie jest tajemnicą, że jestem życiowym fajtłapą i przegrywem xDDD
UsuńO wsi generalnie dużo mógłbym pisać, wieś polską mógłbym generalnie opiewać, ale zamiast tego wolę uzupełnić to, co jest najlepsze we wgapianiu się w okno pociągu podczas podróży przez Polskę - zwierzyna. Mamy strasznie dużo pięknych i niegroźnych stworzeń, które przejeżdżających pociągów raczej się nie boją, sarenki i zające głównie <3
OdpowiedzUsuńJa poza taką zwierzyną dobrze wspominam też widok całego stada bydła na wybiegu w jakiejś totalnej polskiej dziczy. Niby to rzecz kontrolowana przez ludzi, ale i tak wygląda cholernie majestatycznie, niczym z Dzikiego Zachodu.
UsuńU mnie sztuk bydła jest pięć razy więcej niż ludzi, kilka dni temu prowadzili małą część stadka, monumentalna rzecz, aż się ziemia trzęsła :)
Usuńhttp://i.imgur.com/2Hq7sAc.jpg
Jeśli to w tle to droga, to współczuję kierowcom, jeśli akurat nią jechali :D
Usuń