Co jest jednym z tematów dnia w serwisie NaTemat.pl? Powracająca co jakiś czas na łamy wszystkich mediów dyskusja o tym, że dzieci w przedszkolach czy szkołach uczą się religii. Tym razem argumenty zatrważające, bo okazuje się, że pięciolatki mają aż dwie lekcje pełne modlenia się i biblijnych historyjek, a tylko jedną angielskiego. Co jest jak zwykle najciekawszego w takich tekstach? A jakże - komentarze pod nimi.
Wszyscy narzekają, wszyscy krzyczą, wszyscy wyzywają wszystkich od najgorszych. Najlepiej gdyby zakazać praktykowania jakichkolwiek religii i zabijać ich wyznawców. Bo katolicyzm to niszczy nasz kraj od wewnątrz, a islamiści przyjdą i nam głowy poodcinają. A na końcu wrócą starożytni Grecy i będą nas straszyć swoimi Zeusami i magicznymi piorunami.
Od razu mówię - nie uważam, że sam pomysł jakiegokolwiek przymuszania do nauki religii jest dobry. Bo jest po prostu zły. Jeśli już miałyby być takie zajęcia obowiązkowe dla każdego, to stawiałbym raczej na pozostanie przy etyce. Rozpoznanie w wielu religiach świata, a nie pozostanie jedynie przy tej JEDYNEJ PRAWDZIWEJ. A jeśli ktoś chce się uczyć konkretnie na temat katolicyzmu, buddyzmu czy innego wyznania - szkoła to również powinna mu umożliwić.
Co zaś z angielskim? Z nim jest problem taki sam, jak z każdym innym przedmiotem - uczniowie w większości po prostu nie chcą go wkuwać. To, że wiele osób wychodzących ze szkół średnich nie potrafi sklecić prostej wypowiedzi w tym języku, nie jest winą programu. Winą należy obarczać jedynie samych uczniów, którym się po prostu nie chce ruszyć dupy.
Podobnie zresztą, jak i sporej ilości krzykaczy (nie wszystkich, zaznaczam), którym tak strasznie ta religia w szkołach przeszkadza. Bo czy zrobili oni cokolwiek, by próbować sytuację zmienić? A jeśli ma się własne dzieci, to wystarczy chociażby złożyć krótką deklarację, że syna czy córkę na katolickie nauki wysyłać nie chcemy. Ale no tak, jest przecież ten wstyd i odwieczne pytanie: "a co sobie pomyślą ludzie?". O ironio, tacy nowocześni, a mimo to tacy polaczkowi.
Wiecie dlaczego (między innymi) religia wciąż normalnie funkcjonuje w szkołach? Dlatego, że uczniowie na nią uczęszczają. I to w większości jest decyzja samych rodziców, którzy albo po prostu tego chcą, albo właśnie wstydzą się zrobić inaczej. Jeśli ktoś zauważy, że nagle wiele osób postanowiło zrezygnować z religii - wtedy może coś się zmieni. Ale rozumiem, że trudno Wam ruszyć dupę z fotela i zrobić coś ku celowi, którego tak pragniecie. Jesteście mentalnymi bachorami niczym bohaterowie programów z MTV.
Źródło: Flickr.com |
Za naszych czasów (no tak '93...to już kupa czasu temu) to tego angielskiego nawet w przedszkolach nie było, a i o religię nikt się nie kłócił. No i cóż, jak się dzieciaki w podstawówce z angielskim nie ogarną to mają problem, mnie tam go nie brakowało w zerówce, a jakiś poziom, żeby lecieć na filologię jest. ;D A co etyką? Są od tego ludzie? Ja przez cały okres uczenia się nie miałam styczności z żadnym z nich, tak więc okienka w LO jak najbardziej. ;d Reasumując, ruszać dupy, ale głową też polecam. ;]
OdpowiedzUsuńDo angielskiego trzeba po prostu odpowiednio podejść i jeśli rzeczywiście od tej podstawówki będzie się ktoś uczyć, to nie ma problemu z jego zrozumieniem. Potem zresztą też można, co pokazują dorośli ludzie ogarniający większość zagadnień w jakieś pół roku. Niestety tak jak mi się nigdy nie chciało ruszyć dupy do nauki niemieckiego, tak większość osób angielski po prostu nie jara. Co do etyki - ludzie są, ale nie każda placówka pozwala sobie na ich zatrudnianie. Spotkałem się w rozmowach ze znajomymi np. z taką opcją, że jedno liceum wysyłało swoich uczniów na etykę do innej szkoły. Jeśli ktoś bardzo chciał, miał opcję.
UsuńZa moich czasów (94') miałem angielski w przedszkolu i o religie w szkołach się już kłócili...
OdpowiedzUsuńDaaamn, niech czas stanie. ;d
UsuńRównież '94, również miałem ang w przedszkolu, ale kłótni na temat religii nie spotkałem. Może dlatego, że byłem za młody, by się takimi sprawami zajmować :P
UsuńEtyka nie daje ci możliwości poznania innych religii,umożliwia to dopiero religioznawstwo. Niestety w Polsce niemożliwe jest aby ktokolwiek tego nauczał, jedynie na wyższych uczelniach. Druga sprawa jest taka, że nie chciałbym przychodzić do szkoły i słuchać pieprzenia, że islam to religia pokoju (bo tak jest poprawnie politycznie)... Nie wyobrażam sobie tych lekcji. Moim zdaniem jeżeli żyjemy w katolickim kraju, a większość osób jednak jest katolikami religia w szkole powinna być jako dodatkowy/nieobowiązkowy przedmiot, byś zawsze mógł się z niej wypisać. 5!
OdpowiedzUsuńWiem, że etyka na czymś takim nie działa, ale - według mnie - powinna. Co do islamu, to oczywiście nie może być czegoś takiego, jak nazywanie jej "religią pokoju". Ale powinno się uczyć zarówno dobrych, jak i złych stron najważniejszych wyznań. Katolicy też przez długi czas nawracali mieczem, a dziś mało się o tym mówi. Także uważam, że religia powinna być jako dodatkowy przedmiot umożliwiona i całkowite usunięcie jej ze szkół byłoby, moim zdaniem, niepotrzebne. 5!
UsuńJeżeli chodzi o uczenie się angielskiego i że to nie jest wina systemu szkolnictwa, to błąd. Naprawdę. Znam osobę, która uczy tegoż języka w szkole podstawowej i tam przez trzy lata, w klasach IV-VI, powtarzają to, co ja miałem w III. Jest tu ogromna wina państwa, a w szczególności MENu. Nie można również wykluczyć, że właśnie działa podobna koncepcja jak podczas trwania w Polsce nocy saskiej (może być wielką literą). Polegała na tym, że dynastia S/saska, rządząc na tronie Rzeczypospolitej osłabiała już nasz kraj przed rozbiorami. Przy czym to nie jest teoria spiskowa, istnieją dokumenty porozumiewawcze między Austrią, Rosją i Prusami, by osłabiać nasz kraj przed feralnymi wydarzeniami.
OdpowiedzUsuń