Kiedy uderzyć kobietę?

Najlepiej nigdy. Już? Spokojni? Nie martwcie się, nie jestem żadnym damskim bokserem i nie mam zamiaru namawiać facetów, by za niedopieczonego schabowego traktowali swoją kobietę jak szmatę. Wręcz przeciwnie - chciałbym się takiemu zachowaniu sprzeciwić. I gdzież nie zrobić tego, jeśli nie na blogu, który ma przecież grupkę swoich wiernych czytelników.

Szczerze nie rozumiem, jak ktoś z penisem w gaciach może ot tak - powiedzmy wprost - jebnąć kobiecie. Czy to "tylko" z tak zwanego "liścia", czy też po prostu używając zaciśniętej pięści. Nie roztrząsajmy nawet za co. Jakikolwiek powód nie może być usprawiedliwieniem takiego zachowania. Wspomniany już humorystycznie przypalony schab, chęć treningu przed walką w klatce czy nawet coś takiego jak zdrada. NIC nie jest sensownym wytłumaczeniem przywalenia osobie płci pięknej.

No okej, prawie nic. Ale to są tak rzadkie sytuacje, że nawet trudno je sobie sensownie wyobrazić. Myślałem, by jakąś opisać, ale nawet do tego ciężko jest mi się zabrać. Wiadomo jednak o co chodzi - zagrożenie życia ze strony właśnie kobiety czy też losy świata zależące od tego, czy jakiejś dziewoi przywalimy. Ach, jest jeszcze apokalipsa zombie. Pamiętajcie, płeć piękna po zamianie w nieumarłego traci nie tylko swoją urodę, ale również i człowieczeństwo. Wtedy uderzyć można, najlepiej kijem baseballowym prosto w głowę.

Czułbym się nieswojo, gdybym nie przyznał jednak, że istnieją sytuację, gdy to kobieta bije faceta. Nie mówię o łóżkowych igraszkach, lecz autentycznej przemianie niewiasty w krwiożerczą bestię. Bez ironii, bo takie sytuacje naprawdę się zdarzają. Bywa, że kobieta mężczyznę maltretuje do siniaków, a czasem nawet do krwi. Nie jeden damski bokser mógłby takiej pozazdrościć "pewności siebie" i "zaangażowania".

Cóż wtedy ma facet zrobić? Oczywiście wziąć sprawy w swoje ręce. Powiedzmy sobie szczerze - jeśli da sobą tak pomiatać, jest po prostu cipą. Ale zważając na to, że zazwyczaj jegomość ma raczej więcej siły niż jego wybranka, jakiekolwiek uderzenie nie jest raczej koniecznością. Można, że tak to ujmę, napastnika unieruchomić porządnym chwytem. Albo po prostu zostawić tę psycholkę i pójść własną drogą.

I to mnie właśnie zawsze w historiach o biciu kobiet najbardziej zastanawia. Czemu one po prostu nie odejdą od takiego damskiego boksera? Że miłość jakaś? Och, no tak, przecież koleś, który codziennie po pracy spuszcza Ci bolesne manto robi to zdecydowanie ze względu na uczucie płynące z jego kochającego serduszka. Bitch don't kill my vibe...

Źródło: Flickr.com

6 komentarzy:

  1. "Czemu one po prostu nie odejdą od takiego damskiego boksera?" nie wiem i mam nadzieję się nie dowiem, ale myślę, że jak tkwią w czymś takim przez lata po prostu nie mają odwagi. Nie mają dokąd pójść, wstydzą się poprosić o pomoc i przyznać co się dzieje w domu. Tak dedukuję, bo takiej miłości też nie rozumiem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wydaje mi się, że one rzeczywiście tak myślą, ale wciąż nie rozumiem szczerze mówiąc, jak można woleć być bitym niż poprosić kogokolwiek o pomoc. Tym bardziej biorąc pod uwagę istnienie tych wszystkich linii telefonicznych dla bitych kobiet i całej reszty.

      Usuń
  2. "Wtedy uderzyć można, najlepiej kijem baseballowym prosto w głowę." Dzięki! Od kilku tygodni przygotowujemy się z bratem na apokalipsę zombie. I właśnie nie wiedzieliśmy jak rozwiązać tą kwestię.
    PS. Czy jeśli kij będzie naszpikowany gwoździami tudzież innym żelastwem, kobieta-zombie nie poczuje się urażona brakiem subtelności?
    Pozdrawiam! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż, wydaje mi się, że nawet jeśli będzie zdegustowana, to szybko wybijesz jej tę urazę z głowy :)

      Również pozdrawiam! :)

      Usuń
  3. grubabrzydkagłupia8 września 2013 15:03

    nie zawsze mogą ot tak pozwolić sobie na odejście. czasem mężczyzna jest jedynym żywicielem rodziny, a w sytuacji gdy jest dziecko, nie można postawić wszystkiego na jedną kartę. a dopóki dziecku nie dzieje się krzywda kobieta jest w stanie znieść wiele.
    trzeba wziąć pod uwagę psychiczny stan kobiety, która przez wiele lat znęcania się nad nią jest pozbawiona jakiejkolwiek swojej woli, podporządkowana wybrankowi. zastraszona nie jest w stanie powiedzieć komukolwiek co sie dzieje. nawet gdyby powiedziała, nie ma gwarancji, że ktoś jej pomoże. polskie prawo bywa niedopracowane.

    OdpowiedzUsuń
  4. Znałam kobietę, która była bita przez męża, ale nie mogła odejść od niego, bo mieszkała daleko od rodziny i znajomych (drugi koniec Polski). Na początku było wszystko fajnie, miło, przyjemnie, później zrezygnowała z pracy i urodziła dziecko. On pracował, ona była niestety sprzątaczko-kucharko-kelrnerko-matką. Przez 10 lat tak wyprał kobiecie mózg, że nie miała siły już walczyć i tkwiła w tym toksycznym związku. Dziecko podrosło i odeszła od niego. Miała z około 45 lat, a wyglądała na 60... Myślę, że to przez takich facetów, którzy myślą, że kobieta jest tylko do sprzątania i gotowania i czasami do seksu, wyśmiewają jak utyje po ciąży itd. Trzeba też zrozumieć, że kobieta nie będzie się patrzyła na siebie, tylko na swoje dziecko i mężo-kata, żeby mieli jak najlepiej (takie już są kobiety - opiekuńcze mimo wszystko). Nie odejdzie i nie zostawi dziecka z ojcem albo nie odejdzie z nim, bo co zrobi - będzie musiała oddać dziecko do domu dziecka, jak sama nie będzie miała gdzie się podziać. Smutne, ale prawdziwe. Chyba najlepsze podsumowanie będzie brzmiało: witamy w polskiej rzeczywistości :(

    OdpowiedzUsuń