Alfred Hitchcock i historia jego Psychozy

O wyjątkowo nietypowym zakupie książki "Alfred Hitchock. Nieznana historia Psychozy" pisałem w przedostatnim tygodniu lutego, a przeczytałem ją już w tydzień po obejrzeniu słynnego filmu. To chyba całkiem dobry wynik, potwierdzający już na samym początku, że twór Stephena Rebello wciąga. A co mi tam, tym razem od razu we wstępie powiem, że sięgnąć po recenzowaną publikację warto. Dlaczego? Cóż, to wytłumaczę w dalszej części tekstu.

Książka Rebello naprawdę rozdrabnia na małe cząsteczki każdy element powstawania słynnej "Psychozy". Autor zaczyna jeszcze od ukazania sytuacji Hitchcocka tuż przed otrzymaniem książki, na której kanwie powstał potem jego film. Dalej następuje już badanie każdej gamy szczególików. Jesteśmy prowadzeni przez preprodukcję, samo powstawanie thrillera, czy wreszcie proces reklamowania filmu oraz krótkie wspomnienie o dalszych działaniach Alfreda.

Dzięki "Nieznanej historii" każdy fanatyk "Psychozy" powinien czuć się spełniony pod względem wiedzy. Dla wielu laików w temacie (czyli choćby dla mnie), będzie to z kolei świetna dawka zdziwienia. Rebello wypytał autorów nawet o takie kwestie jak to, kto dokładnie zajmował się doborem kostiumów. Świetnie rozpracowane zostały ujęcia pod prysznicem i zabójstwa na schodach, każda wątpliwość twórców w ich przypadku została dokładnie przebadana.

Opisywana książka to jednak nie tylko rozgryzienie filmu, ale i jego reżysera. Rebello w zadziwiający mnie sposób opisuje postać Alfreda Hitchcocka. Nie ucieka bowiem od opisywania jego wad, ale pomimo tego, nie mogłem nie polubić słynnego twórcy. Ta jego duma, nieustępliwość i wiara we własne ideały wydawały mi się cechami koniecznymi dla geniuszu. Podejście Hitcha świetnie opisuje jeden cytat jego autorstwa, znaleziony przeze mnie właśnie w "Nieznanej historii": "Nie lubię konfliktów, ale nie będę poświęcał moich zasad". Zaiste prawidłowo, Panie Alfredzie.

Przyczepić mogę się tak naprawdę do jednej rzeczy i - podobnie jak w przypadku recenzji "Solaris" Lema - dotyczy to stylu pisarza. I ponownie będzie to subiektywny pstryczek w nos. Podczas czytania tego, co napisał Rebello, miałem bowiem niejednokrotnie wrażenie, że nie do końca umiejętnie wprowadza on dygresje. Uważam, iż w niektórych momentach mocno zaburzają one całą historię i mogłyby zostać wrzucone inaczej.

Nie zmienia to faktu, że jeśli komuś podoba się "Psychoza", to po książkę zdecydowanie warto sięgnąć. Ba! Nie trzeba być nawet jej fanem, a i tak przyjemnie spędzi się czas przy "Nieznanej historii". Swoją drogą, na samym początku czytanego przeze mnie wydania, dodana jest przedmowa, bodajże z ubiegłego roku. Rebello wspomina tam w szczególności o zbliżającym się wtedy filmie na podstawie jego książki (ja już go obejrzałem, recenzja na blogu niebawem), ale mówi również, że dziś chętnie zmieniłby trochę swój twór. Ten został bowiem pierwotnie wydany w roku 1990. Ciekawi mnie, jak on by wyglądał po takich poprawkach. Jeśli jednak nie przekonaliśmy się o tym przy okazji premiery filmu "Hitchcock", to niestety zapewne nie przekonamy się już nigdy. A szkoda.

0 komentarze: