Czas zakończyć maraton z "Psychozą". Najpierw pisałem na temat samego filmu, potem książki o filmie, a teraz... filmu na podstawie książki o filmie. Nominowanego nawet do Oscara, jeśli mnie pamięć nie myli, za charakteryzację. Cóż to takiego? Po prostu "Hitchcock".
Tak jak już wspomniałem, film ten powstał na kanwie "Nieznanej historii Psychozy". Przed seansem zastanawiałem się szczególnie, jak wygląda koncept twórców na przełożenie książki, będącej przecież czymś w rodzaju spisanego making-ofu. Postawiono na twór biograficzno-fabularny, w którym tak naprawdę sedno utworu Stephena Rebello staje się jedynie tłem. Dla czego?
Po pierwsze, związku Alfreda Hitchocka (Anthony Hopkins) z jego żoną, Almą (Helen Mirren). Partnerka słynnego reżysera zbliża się bowiem mocno do autora książek i scenariuszy, niejakiego Whitfielda Cooka (Danny Huston, cholernie przypomina mi Raya Wise'a z "Twin Peaks"). Dzięki temu jesteśmy w stanie poznać również drugi ważny temat filmu - nietypową, słabawą w niektórych kwestiach psychikę głównego bohatera. Najlepszymi przykładami psychozy u Hitchcocka są chociażby sceny, w których rozmawia on z pierwowzorem postaci Normana Batesa z "Psychozy".
Niewątpliwie jednym z największych atutów filmu jest gra aktorska. Hopkins odegrał wręcz perfekcyjnie postać Hitcha, i jak widać czuje się świetnie nie tylko w roli psychopatycznego Hannibala Lectera, ale również przyjemnego tłuścioszka. Równie warta uwagi jest rola Almy, zagrana przez Helen Mirren. Razem ze swoim filmowym mężem, świetnie uzupełniają się na ekranie.
Z reszty obsady, warto wspomnieć o Scarlett Johansson, która swobodnie ukazała postać Janet Leigh, aktorki wcielającej się w Marion Crane z "Psychozy". Bardzo przypadł mi też do gustu niejaki James D'Arcy. Pomimo tego, że nie pokazał on w filmie niczego wyjątkowego aktorsko, to jednak charakteryzatorzy świetnie upodobnili go do Anthony'ego Perkinsa. Czułem się, jakbym widział kolorowego Normana Batesa.
Jeśli czytaliście książkę "Alfred Hitchock. Nieznana historia Psychozy", to film na jej podstawie jest dla Was co najmniej musem. Zawiera on bowiem trochę wątków nieznajdujących się w tworze Rebello, a te znane świetnie prezentują w formie wideo. To bardzo dobra okazja do dokładniejszego przestudiowania zarówno dobrych, jak i tych gorszych cech charakteru słynnego reżysera. No i jego nietypowego związku z Almą Reville.
0 komentarze: