Co by było, gdyby Superman był komunistą? Gdyby ten wszechmocny kosmita nie wylądował w Stanach Zjednoczonych, a na polu chłopów z Ukrainy? Gdyby po kilkunastu latach odkrył swoje moce, ujawnił się światu i stał się ulubieńcem samego Stalina? Gdyby dzięki niemu Związek Radziecki opanowałby świat, pozostawiając Stany Zjednoczone w cieniu ich dawnej potęgi?
Te pytania wydają się Wam absurdalne? Cóż - inaczej pomyślał Mark Miller, który podobno już w wieku sześciu lat wpadł na pomysł takiej alternatywnej historii Supermana. A jako że świat komiksowy uwielbia wszelkie crossovery i historie alternatywne, udało mu się zamienić swą koncepcję w pełnoprawny komiks. A teraz, ponad dziesięć lat od premiery w USA, "Superman: Czerwony Syn" trafił do nadwiślańskich księgarń z polskim tłumaczeniem.
Te pytania wydają się Wam absurdalne? Cóż - inaczej pomyślał Mark Miller, który podobno już w wieku sześciu lat wpadł na pomysł takiej alternatywnej historii Supermana. A jako że świat komiksowy uwielbia wszelkie crossovery i historie alternatywne, udało mu się zamienić swą koncepcję w pełnoprawny komiks. A teraz, ponad dziesięć lat od premiery w USA, "Superman: Czerwony Syn" trafił do nadwiślańskich księgarń z polskim tłumaczeniem.
Co by było, gdyby Kal-Ei wylądował na naszej planecie dwanaście godzin później niż w standardowych komiksach? Zamiast trafić do rodziny Kentów, wychowany zostałby przez ukraińskich chłopów. Potem, dostrzeżony przez Stalina, zostałby jego ulubieńcem i specjalną bronią Związku Radzieckiego. Walczyłby za socjalizm, sierp i młot, rozszerzenie Układu Warszawskiego.
Oczywiście - Stany Zjednoczone nie mogłyby temu przyglądać się ot tak, bez reakcji. Z ramienia amerykańskiego rządu wojnę wypowiada więc Supermanowi znany i (nie)lubiany Lex Luthor. Największy geniusz ludzkości stawia sobie - jak zawsze - za cel zniszczenie przybysza z innej planety. Niekoniecznie dla dobra ludzkości czy Stanów Zjednoczonych, ale bardziej dla własnego dowartościowania się.
W alternatywnym świecie (oficjalnie określanym w Uniwersum DC jako "Ziemia 30") pojawiają się także inne, znane postaci. Jest piękna Wonder Woman, Brainiac, Zielone Latarnie, a nawet... Batman! Ten ostatni okazuje się być antykomunistycznym rewolucjonistą z typowo wschodnią "czapką uszatką", walczącym w imię wolności z Supermanem, ucieleśnieniem orwellowskiego Wielkiego Brata. W komiksie pojawia się także trochę postaci historycznych (w tym wspomniany Stalin), których historia często została jednak zmieniona, na skutek dziejących się za sprawą Czerwonego Syna wydarzeń.
Co trzeba podkreślić - opowieść w Ziemi 30 nie jest czarno-biała. W działaniach Supermana znaleźć można dobro, jednocześnie jednak do wielu rzeczy można się tu przyczepić. Podobnie jest z Lexem Luthorem, którego w kontekście "Czerwonego Syna" nie można traktować jako typowego złoczyńcy. Komiks Millara okazuje się niecodzienną dyskusją na temat nie tylko dobra i zła, ale konfrontacji kapitalizmu i socjalizmu. Czy utopia aby na pewno jest dobrem? W alternatywnej historii Supermana jest więcej filozofowania niż można by się było spodziewać.
Trzyczęściowej opowieści udaje się rzecz wyjątkowa: w jednym tomie opowiada pełną historię radzieckiego Supermana, robiąc to naprawdę dobrze. Nie ma po prostu uczucia, że czegoś jest tu za mało. Może wydawać się to trochę absurdalne, biorąc pod uwagę, ile zeszytów ma wiele innych sag komiksowych, ale alternatywna historia Supermana jako syna komunizmu wydaje się być bardzo odpowiednia dla jednego, skończonego tomu. Jedyne, czego bym pragnął, to rozszerzenie Ziemi 30 o dodatkową, dłuższą historię samego rosyjskiego Batmana. Ale wiecie - ja jestem niepoprawnym fanem Nietoperza.
Nigdy nie byłem jakoś naprawdę blisko komiksów, teraz postanowiłem to jednak wreszcie zmienić. Zacząłem od alternatywnej historii Supermana. Czy zrobiłem dobrze? Chyba tak, bo "Czerwony Syn" spodobał mi się tak bardzo, że rozpocząłem już rozpisywanie swych komiksowych planów na dalsze miesiące. Komunistyczny Superman to bowiem nie tylko świetnie pomyślany i pociągnięty scenariusz Millara, ale także efektowne, ostre rysunki, które do tego klimatu pasują idealnie.
Chcielibyście się dowiedzieć, co by było, gdyby Superman był komunistą? W takim razie lećcie do sklepu po "Czerwonego Syna". Trudno udźwignąć taki pomysł w jednym komiksowym tomie, ale Millarowi się to zdecydowanie udało. Świetna rzecz.
0 komentarze: