Kim jest dzisiejszy "humanista"? To po prostu student wszelkich kierunków humanistycznych. Leniwy, chodzący na łatwiznę, z perspektywami pracy w McDonaldzie albo czyszczenia toalety w najbliższej galerii handlowej. Wniosek jest prosty - dziś "humanista" to bardziej obelga niż określenie, którym warto się samemu określać. I mnie to trochę razi.
Nie, nie dlatego, że sam jestem na studiach humanistycznych. Razi mnie to dlatego, że dla mnie zawsze humanistami byli ci wszyscy wielcy ludzie epoki renesansu. To Leonardo da Vinci, Erazm z Rotterdamu, Mikołaj Kopernik, wielu, wielu innych. I ogromnym grzechem jest, że "humanistą" nazywamy dziś także Kryśkę z europeistyki i Stacha z politologi.
Renesansowi myślicie byli bowiem osobami wszechstronnie uzdolnionymi i - co najważniejsze - samemu pragnącymi odkrywać świat. Kolejne dziedziny nauki, kolejne nierozwiązane sprawy. Zgłębianie ksiąg nie krążących wokół jednej tematyki, a próba złapania swymi żądnymi wiedzy rękami jak największej części dawnego, obecnego i przyszłego świata.
A przeciętny student-humanista w dzisiejszych czasach? Idzie na studia, by mieć papierek albo po prostu pędzi za tłumem, licząc na upojne noce studenckiego życia. Jego nauka kończy się na zdawaniu egzaminów, a poznawanie świata na znajdowaniu kolejnych lokali z tanim piwem. Tak, wiem, nie każdy taki jest. Ale powiedzmy sobie szczerze - skądś się ten przerysowany student-humanista wziął.
Prawdziwych humanistów już nie ma? Nie jestem przekonany, ale to mimo wszystko całkiem możliwe. Jednak można chociaż próbować nim być, rozwijać się - jeśli tylko ma się na to samemu ochotę. Bo to nie jest obowiązek, nie każdy jest do tego stworzony. Ale, według mnie, mądry człowiek nie powinien trwać tylko w jednej dziedzinie. Studiowanie socjologii nie przeszkadza w wertowaniu książek z zupełnie innych dziedzin, nawet nauk ścisłych. Zresztą - to samo dotyczy studentów wszelkiego rodzaju politechnik. Całkowite odcięcie się od nauk humanistycznych jest równie wielką ignorancją co niewiedza studenta filologii angielskiej, ile to jest dwa plus dwa.
Jedno jest pewne - humaniści w dzisiejszym znaczeniu to wyłącznie marne podróbki tych, których powinniśmy rzeczywiście nazywać tym określeniem. I nie, nie mam niestety pod ręką innej nazwy, jakiej moglibyśmy używać na określenie studentów nauk humanistycznych. Jesteśmy więc chyba mimo wszystko skazani na to, by "humanista" stawał się określeniem coraz bardziej pejoratywnym. I jeśli nawet prawdziwi humaniści jeszcze są, to mało kto "humanistą" pragnie być w ogóle nazwany.
Miejmy tylko nadzieję, że Leonardo da Vinci nie przewraca się z tego powodu w grobie, rozumiejąc zmiany, jakimi rządzi się świat. No i że pochodzi z dystansem do każdego przypadku mylenia go z Leonardo di Caprio.
Wybrałeś trzech spośród kilkorga najwybitniejszych ludzi w historii świata porównując do co najmniej kilkusettysięcznej grupy ludzi xDDD
OdpowiedzUsuńMiałem wypisać całą listę renesansowych humanistów? No proszę Cię, przecież dobrze wiesz, że to tylko przykłady. Tu chodzi o porównanie tego, za kogo kiedyś i dziś uznajemy "humanistę", a nie porównanie sukcesów Leonardo czy innego Rafaela z Jankiem z socjologii.
UsuńNo ale myślisz, że w ich czasach nie było całego mnóstwa tępych żaków, którzy nazywali się humanistami (tzn. nie konkretnie słowem "humaniści", ale jakimś jego odpowiednikiem)? xDDD Moglibyśmy zrobić takie samo porównanie w drugą stronę - wybrać kilku wybitnych humanistów dzisiejszych i do tych żaków i żaczków z czasów dawniejszych, którzy przez kilka lat studiowania uczyli się jedynie pisania i modlitw łacińskich na pamięć, a po skończeniu uniwerku nadawali się jedynie na bycie skrybami dla bogatszych xDDD
UsuńAle właśnie o to idzie - o nazwę "humaniści". Jeśli oni się tak nie nazywali, tylko np. po prostu "studentami" czy "żakami", to zupełnie inna sprawa. Bo - powtarzam - post NIE JEST o idiotyzmie współczesnych studentów, tylko o samym tytule "HUMANISTA".
UsuńAle, ale, odpowiadając dodatkowo na Twoje pytanie - nie, myślę, że nie było całego mnóstwa tępych żaków. Oczywiście, tacy na pewno byli, ale nie w takich ilościach jak dziś (nawet procentowych). Dlaczego? Z bardzo prostego powodu - upowszechnienia się studiów, a przez to obniżenia się ich jakości oraz prestiżu.
xD - znak ciotmeństwa.
UsuńA może po prostu przestańmy nazywać idiotów humanistami?
OdpowiedzUsuń:)
O właśnie! Tylko by to osiągnąć wśród ogółu społeczeństwa, potrzebowalibyśmy chyba wielkiej akcji społecznej...
Usuń