Z czym kojarzy Wam się Woodstock? Jeśli z dobrą zabawą i jednymi z najlepszych dni w roku - prawdopodobnie nie czytacie tego wpisu, tylko spędzacie świetny czas na festiwalu Jurka Owsiaka. Ale przecież jest też druga strona barykady. Ci, którzy uważają Woodstock za imprezę pełną zezwierzęcenia, brudu i ludzi godnych pożałowania.
Ewidentnym symbolem tegoż festiwalu stało się błoto. Przez jednych taplanie się w nim to frajda wyczekiwana długimi miesiącami, przez innych rzecz najbardziej wyśmiewana. Bo jak to tak - taplać się w błocie? Jak jakieś świnie w chlewie?
Przyznaję - ja sam bym za cholerę nie postanowił wskoczyć do błota i taplać się w nim. Nie widzę w tym ani grama frajdy. Ale mimo wszystko staram się zrozumieć, że ktoś tym się rzeczywiście jara. Przychodzi mi o tyle łatwiej, że sam lubię od czasu do czasu na koncercie wskoczyć w pogo. A dla wielu to rzecz równie niewyobrażalna i będąca symbolem zezwierzęcenia co imprezowanie w błocie.
Czy są tam takie osoby? Owszem. Są laski odpicowane jak na imprezę w ekskluzywnym klubie, ludzie przesiadujący cały czas z tyłu i bojący się choćby na chwilę wejść w tłum, kolesie z butami za pareset złotych, które za chwilę ktoś prawdopodobnie wreszcie nadepnie i będzie wielkie oburzenie. A co jest poza nimi? Skakanie, pogo i wreszcie - zwierzęta.
Idziemy ze znajomymi na kolejny koncert na głównej scenie. Jak zwykle - chcemy przedrzeć się jak najbliżej barierek. Tuż przed wejściem na płytę jakiś koleś pada przed nami prosto na plecy. Wygląda jak totalne zwłoki. Jest tak zachlany, że w ramionach podnoszącego go człowieka zachowuje się jak szmaciana lalka. Dla niego ten dzień festiwalu już się skończył.
Jest też inna sytuacja, bodajże z koncertu Prodigy. Totalnie napieprzona para stoi w środku skaczącego tłumu. Dziewczyna osuwa się na ziemie, koleś ledwo ją podtrzymuje. Pogo rozszerza się z każdą sekundą, przejmując coraz większy teren. Zaraz także oni znajdą się w jego zasięgu. Powinni stąd odejść już dawno, nie pchać się w ogóle na ten koncert. Mają zamknięte oczy i prawdopodobnie zupełnie nie wiedzą, co się wokół nich dzieje.
Koniec? Skądże. Co powiecie na człowieka idącego swobodnym krokiem i rzygającym przed siebie co dwa kroki? Ludzie odsuwali się od niego z totalnym obrzydzeniem i nawet idący z nim kumpel wzdrygał się na ten widok. Wreszcie facet wypuścił "pawia ostatecznego", spojrzał w stronę mnie i paru osób, po czym z uśmiechem uniósł kciuk. I choć po tym geście lekko prychnęliśmy śmiechem, dalej to był śmiech pełen zażenowania.
I to jest według mnie najprędzej to, co moglibyśmy nazwać prawdziwie zwierzęcym imprezowaniem. Błoto? Pogo? Nawet, jeśli są ludzie, którzy patrzą na to z pogardą, zawsze znajdą się tacy jak Ty, którym to się podoba i przyłączą się do zabawy. Ale istna alkoholowa śmierć przed oczami dziesiątek, setek czy tysięcy ludzi? To już potrafi wywołać jedynie negatywne emocje. Od po prostu zażenowania, po współczucie wymieszane z odrazą.
Oddzielmy więc wreszcie zabawę od tego prawdziwego upadku człowieka. "Brudstok" to nie błoto, czy pogo. Nie jest nim także jedno z moich najzabawniejszych wspomnień z Open'era - dziewczyna przebrana za dinozaura i robiąca gwiazdy przy blasku powoli wschodzącego słońca. Bo owszem - i na nią parę osób spojrzało z pewnym zażenowaniem. Reszta jednak (w tym ja) po prostu szczerze się na ten widok uśmiechnęła.
Oto właśnie chodzi - o szczery uśmiech. Dopóki choćby paru ludzi wokół Was dzieli go z Wami, jest dobrze. Kiedy więc zaczyna się "Brudstok"? Gdy ten znak radości zmienia się na wszystkich twarzach w jedną, łączącą Ci się przed oczami, krzywą minę.
Jak jest disco commando to musi być disco pogo ~ Fagot
OdpowiedzUsuńSorry, nie trawię totalnie Braci Figo Fagot.
Usuń>nie lubić BFF
Usuń>przegrać życie
ja sie pytam, masz ty rozum i godność człowieka? Zespół obrażasz dobry bo go nie lubisz na każdym kroku? Dumni by byli twoi rodzice z takiego zachowania? Nie odpowiesz pewnie bo wstyd teraz sie przyznać przed samym sobą ze sie takie nieładnie rzeczy robi. Zastanów sie nad swoim postępowaniem w stosunku do bliskich a także obcych ludzi którzy są obcy dla ciebie i ich nie znasz .
OdpowiedzUsuńChodzi o bff oczywiście MYYYK !
UsuńNo nie lubię, co poradzić :( Dla mnie to jest niestety asłuchalne i totalnie nieśmieszne. Już Czif Kifa wolę.
Usuńsłuchałeś "na bogatości" całe albo "eleganckie chłopaki"? na koncercie byłeś? jak nie to nie masz prawa ich obrażać
UsuńSłuchałem. A raczej - próbowałem słuchać. Koncert natomiast dudnił kiedyś obok mnie. Chociaż było lato, pozamykałem okna, bo nie dałem rady tego słuchać.
UsuńNo beka grana .
UsuńA ja na Openerze nie widziałam nic takiego. Moim zdaniem było właśnie bardzo pozytywnie, radośnie i bez ekscesów. Można patrzyliśmy w różne strony ;)
OdpowiedzUsuńWooda za to nie trawię, po prostu czuję się tam zagrożona, choć wiem, że to w gruncie rzeczy bezpieczne miejsce.
No wiadomo, było pozytywnie i ja ku temu się najbardziej zwracałem, ale to nie zmienia faktu, że przede mną od czasu do czasu pojawiały się także również tacy dziwni, niepanujący już nad sobą ludzie :) Na szczęście to była zdecydowana mniejszość, ale ich obecność warto odnotować, by pokazać, że nie tylko Woodstock ma u siebie "zwierzęta".
Usuń