Wybuchające beczki

Krzycha Gonciarza zna chyba każdy co aktywniejszy YouTube'owicz. Autor jednego z najpopularniejszych programów internetowych, czyli "Zapytaj Beczkę" oraz słynnych już postaci Gimbusa i Krzysztofa Kanciarza, zaczynał jednak zupełnie w innej branży. Growej, warto zaznaczyć. Gonciarz to chyba zresztą wciąż najbardziej kultowy ex-redaktor Gry-Online.pl oraz tvgry.pl. Do tej pory udało mu się także spłodzić dwie książki - "Wybuchające beczki" oraz "Webshows". Dziś biorę pod lupę ten pierwszy tytuł.

Założenia książki najlepiej obrazuje druga część jego tytułu, czyli "Zrozumieć gry wideo". Autor postanowił bowiem rozłożyć na czynniki pierwsze różnorodne zagadnienia związane z projektowaniem gier, w tym level design czy tworzenie scenariusza. Jak sam Krzysztof wspomina, po przeczytaniu "Wybuchających beczek" mamy lepiej zauważać niektóre rzeczy w produktach wirtualnej rozrywki, a nawet zupełnie inaczej całość odbierać. Brzmi ciekawie, czyż nie? A czy się udało? No cóż, chyba nie do końca. 

Rozdziały książki podzielone są dwa większe działy: "Treść" oraz "Rozgrywka". Wszystkie one w jakiś sposób łączą się nawiązywaniem do siebie, ale w rzeczywistości, po drobnej redakcji dałoby się z całej książki zrobić kilkadziesiąt pojedynczych felietonów. Właśnie za zbiór takowych można więc uznać "Wybuchające beczki". To trochę taka stricte growa wersja "Świata według Clarksona". Może to porównanie jest odrobinę na wyrost, ale kto czytał którąś z książek prowadzącego Top Gear, ten będzie wiedział o co chodzi. 

Dalej możecie myśleć, iż książka zapowiada się ciekawie. Niestety, nie jest tak różowo, jak jest nam obiecane. Bo całościowo książka jest po prostu nudna. Zdarzają się jakieś ciekawsze fragmenty, które skupiają uwagę, ale w wielu przypadkach musiałem się cofnąć o kilka zdań wstecz, bo po prostu podczas czytania zacząłem myśleć o czymś innym. To nie świadczy dobrze o produkcie. Kto wie, może jednak mój "problem" tkwi w tym, iż wszystko co zostało napisane w "Wybuchających beczkach", wydaje mi się oczywistością, zapewne z racji mojego pokaźnego stażu w świecie gier. 

Inne zarzuty? Trochę zbyt duże filozofowanie na temat gier. Szczerze przyznam, iż również uważam tę branżę za bardzo ambitną i najciekawszą ze wszystkiego, co kultura ma nam do zaoferowania, ale Krzysztof po prostu tutaj przesadza. Podczas czytania książki miałem wrażenia tworzenia w niej wizji gier wideo jako swoistego Chrystusa sztuki. Nie złapałem się na to, sorry.

Jest za to jeden konkretny atut "Wybuchających beczek", który rzucił mi się w oczy. Naprzeciw wszelkim hejterom i gwardii stojącej na straży dziewictwa języka polskiego, Gonciarz wysunął armaty nabijane makaronizmami. Facet rzuca w nas "gameplayami", "contentami" i całą resztą obcobrzmiących słów. Sam zresztą bym użył ich jeszcze więcej na jego miejscu. Czasem po prostu nie ma w polskim języku słowa, które tak dobitnie określiłoby jakieś zjawisko. That's it.

Jeśli szukacie jakiejkolwiek książki o grach, to po "Wybuchające beczki" warto sięgnąć. Jednak bardziej dlatego, że jest to jedno z nielicznych wydawnictw tego typu w naszym kraju, aniżeli z powodu wysokiego poziomu całości. Pomysł był niezły, ale nie do końca wszystko wypaliło. Wydaje mi się również, że twór Krzycha Gonciarza mógłby się spodobać osobom nowym w branży, dla których niektóre rzeczy zamieszczone w "Wybuchających beczkach", mogą się okazać czymś nowym. Sami oceńcie, czy warto sięgnąć po ten tytuł. Ja raczej już nigdy tego nie powtórzę.

0 komentarze: