Od dawna jednak nie próbowałem puszczać kolęd samowolnie. Wystarczało mi słuchanie ich echa z innych pokojów. W tym roku jednak się przełamałem i postanowiłem, że sprawdzę jakieś świąteczne szlagiery. Żeby jednak wprowadzić trochę innowacji, postawiłem na anglojęzyczne płyty. Tym samym miałem przyjemność zachwycić się dwoma wspaniałymi płytami - "Cee Lo's Magic Moment" Cee Lo Greena oraz "A Very She & Him Christmas" autorstwa tytułowego duetu She & Him.
Cee Lo Green - "Cee Lo's Magic Moment"
Na samym początku rozwieję wszelkie wątpliwości - tak, to ten sam koleś, co nagrał słynne "Fuck You". Afroamerykański grubasek związany jest gatunkowo z soulem, rnb, a nawet hip-hopem. Znany jest również z duetu Gnarls Barkley, mi najbardziej kojarzącego się z kawałkiem "Crazy". Znając pobieżnie dokonania Cee Lo, zdziwiłem się, gdy usłyszałem, że wydał on w tym roku płytę ze świątecznymi kawałkami. Wiedziałem jednak, że będę musiał ją przesłuchać.
Tym samym wkręciłem się niezmiernie w "Cee Lo's Magic Moment". Jest to wspaniała płyta, przekazująca nam wiele klasyków świątecznych w soulowo-popowej otoczce. Duża zasługa w tym oczywiście głównego wykonawcy, którego "gospelowy" głos nadaje charakterystycznego klimatu. Każdy znajdzie tutaj coś dla siebie. Są skoczne kawałki w rodzaju otwierającego płytę "What Christmas Means To Me", trochę spokojniejsze, takie jak "Please Come Home For Christmas", a nawet wręcz "refleksyjne", z moim ulubionym "Mary, Did You Know?" na czele. Jest nawet kawałek z... Muppetami! Tracklista jest świetnie dobrana - na początku mamy energetyczne piosnki, a na końcu te "wyciszające". Zamieniłbym co najwyżej przedostatnią, trzynastą pozycję, czyli "Merry Christmas, Baby" z Rodem Stewartem. Dziwnie słucha się tego w otoczeniu spokojniejszych utworów z końcówki.
Polecam serdecznie całą płytę. Chciałbym, żeby ktoś tego typu projekt zrobił u nas, z rodzimymi kolędami. Te wszystkie Zakopowery i inne Rubiki do mnie nie trafiają.
(kliknij na zdjęcie, by zobaczyć je w oryginalnym rozmiarze) |
O duecie She & Him na blogu już było. Wspominałem też wtedy, że z okazji zbliżających się świąt, mam zamiar przesłuchać wydaną w ubiegłym roku płytę "A Very She & Him Christmas". Jak widzicie, plan się udał, a ja, tak w przypadku Cee Lo Greena, zachwyciłem się wydawnictwem.
Świąteczny projekt Zooey Deschanel i M. Warda to jednak coś zupełnie innego niż "Magic Moment". Utwory tu wykonane są w staromodnym stylu i brzmią podobnie do "normalnych" utworów mojego ulubionego duetu. Indie folkowe kompozycje zostały jednak przygotowane w taki sposób, że czuć w nich wyjątkowy klimat Bożego Narodzenia. To idealna płyta na śnieżne noce, gdy zbliżamy się do pójścia spać. Piękne, usypiające (jednak bynajmniej nie z nudów) utwory, pełne ciepła. Aż chciałoby się mieć to wydawnictwo na winylu, a obok siebie... kominek.
Trudno mi wyróżnić konkretne utwory w całej płycie, bo całość brzmi najlepiej jednocześnie. To po prostu trzeba słuchać poczynając od otwierającego "The Christmas Waltz", aż po ostatni, dwunasty kawałek - "The Christmas Song". "Baby, It's Cold Outside" pojawia się zarówno u Cee Lo, jak i na płycie She & Him, lecz to wersja Deschanel i Warda podoba mi się bardziej. To jednakże raczej kwestia subiektywna. Najbardziej energetycznym kawałkiem na płycie jest chyba "Rockin' Around The Christmas Tree", ale również i on posiada pewnego rodzaju spokój w sobie.
Ponownie polecam i ponownie pragnę, by coś takiego zrobił ktoś z Polski. Puśćcie "A Very She & Him Christmas" swoim babciom i dziadkom, może przypomną sobie klimat świąt swoich młodzieńczych świąt.
(kliknij na zdjęcie, by zobaczyć je w oryginalnym rozmiarze) |
0 komentarze: