Tak jak zapewne się domyślacie, w internetach oznacza to ni mniej, ni więcej, tylko listę najśmieszniejszych sierściuchów, których zdjęcia/filmiki wyciekły w tym roku. Całość zresztą otwiera kot, który mówi wszystko na ten temat. Ubrany w różową sukienkę, opierający się o balustradę i ewidentnie nieszczęśliwy ze swego losu.
Potem jest jeszcze lepiej. Żeby pokazać mniej więcej przekrój beki, przytoczę moich ulubieńców. Jest więc filmik z grubym zwierzakiem pomagającym właścicielowi robić pompki. Mamy także kocią wersję admirała Jenkinsa, na którą kiedyś w sieci się już natknąłem. W postaci mema jak mniemam. Dalej mamy Hanka, kota, którego znacie jeśli interesowaliście się wyborami w Stanach. Był on jednym z kandydatów do senatu. Takiego dystansu nie posiadają jeszcze niestety polscy wyborcy. A Hank ma nawet swoją stronę, bloga, Twittera i inne pierdoły - klik. Jedziemy do przodu. Jest więc koci odpowiednik Chrisa Hansena (takiego amerykańskiego dziennikarza). Gdybym kiedyś był przesłuchiwany to byle nie przez tego kota. Zdradzę wam też pierwsze miejsce - największy foch w historii zwierząt. Jego mordkę znajdziecie na samym dole wpisu. Całą listę zaś macie w linku w pierwszym akapicie.
Też kiedyś miałem kota. Może nie był taki śmieszny jak te popularne w internetach, ale dobry chłop z niego był. Porządny obywatel, potrafił zająć się sobą, ale i od zabaw z właścicielami nie stronił. Odszedł, gdy na posesję przybył nowy mieszkaniec - pies. Ah, ci wielcy "najlepsi przyjaciele człowieka". Koty i tak są od was lepsze! Dobry pomysł na tekst swoją drogą - "koty vs psy". Kiedyś napiszę, wierzę.
(kliknij na zdjęcie, by zobaczyć je w oryginalnym rozmiarze) Źródło: BuzzFeed.com |
0 komentarze: