Mężczyzna sam decyduje, kiedy umrze

Podobno coś takiego zwykł mawiać Ernest Hemingway przed swoją śmiercią samobójczą. Dokładnego cytatu niestety nie pamiętam. Słowa Noblisty wydają się jednak choć częściowo głosić prawdę. Nie powinniśmy ich jednak brać aż nazbyt dosłownie. Bowiem nie tylko prawdziwy mężczyzna, ale też każdy człowiek, powinien wiedzieć, kiedy może zejść ze sceny z dumą. Wyjdź z podniesioną głową, a wszyscy zamrą.

Do czego dążę? Do tego, że próby samobójcze "spowodowane" przez innych ludzi są idiotyczne. Co pokazuje człowiek, który poddaje się przez debili? Jedynie swoją słabość. Jaki jest sens wpakowania sobie kulki w łeb, powieszenia się, czy skoczenia z dachu w takiej sytuacji? Tak bardzo zależy Ci, by ludzie za Tobą płakali? Tak bardzo chcesz, by żyli oni ze świadomością, że to właśnie przez nich się zabiłeś? Okej, to drugie miałoby sens, ale naprawdę jest mnóstwo o wiele lepszych opcji na odegranie się na psychice oponentów. Wyjdź z podniesioną głową, a wszyscy zamrą.

Dlaczego ludzie skaczą jak Magik? Bo zostało im złamane kruche serce. Bo stracili kogoś bliskiego. Bo nie są akceptowani przez społeczeństwo. Bo spróbowali rzekomo wszystkich sposobów na wyciągnięcie się z depresji. Ale czy nie lepiej walczyć do końca? Czy nie lepiej pokazać fucka wszystkim przeciwnościom i mimo co najwyżej promyka szansy walczyć o lepsze życie, czy też jego dumne zakończenie? Wyjdź z podniesioną głową, a wszyscy zamrą.

Zrozumiałem słowa Ernesta. Mężczyzna ma prawo zdecydować, czy chce umrzeć z własnej ręki, jeśli dokona wielkich rzeczy. Jeśli pomimo wielu przeciwności, mimo nawet pojawiających się czasem u faceta łez, mimo zaglądania do książki z napisem "Poradnik samobójców" (nie wiem, czy coś takiego istnieje, ale nie zdziwiłoby mnie to), wiecie co on robi? Wychodzi z podniesioną głową, a wszyscy zamierają.

(kliknij na zdjęcie, by zobaczyć je w oryginalnym rozmiarze)
Źródło: flickr.com

0 komentarze: