Podczas każdej burzy będę siadał na swoim bujanym fotelu na tarasie lub przy oknie. Rozpalę kominek tak bym słyszał każdą ognistą iskrę. Na gramofon wrzucę winylową płytę ze starym bluesem. Albo Franka Sinatrę. Wyciągnę zimne piwo, wezmę z półki jedną z ulubionych książek i ułożę się w fotelu. Wsłuchując się w mieszankę muzyki, odgłosów burzy i kominka zacznę czytać.
A potem? Potem napiszę kolejny rozdział swojej książki na maszynie pisarskiej. Popijając kilkunastoletnie whiskey z butelki. Odcięty od internetu, telefonu, kontaktu z ludźmi. Kilkudniowy pobyt poza cywilizacją.
Kiedyś tak będzie.
Na razie pozostaje mi RainyMood.com i wideo z palącym się kominkiem na YouTube.
PS. Pozdrowienia dla Dominika, który zainspirował mnie do napisania tego wpisu.
(kliknij na zdjęcie, by zobaczyć je w oryginalnym rozmiarze) |
Zdecydowanie widać, że Twój warsztat pisarski zrobił progres. :)
OdpowiedzUsuńTeż mi się tak wydaje :)
Usuń