Lauren Beukes - "Zoo City"
Akcja powieści dzieje się w Johannesburgu (RPA). Główną bohaterką jest Zinzi December, jedna z tak zwanych "zoolusek". Są to osoby, które po dokonaniu jakiejś zbrodni "noszą" swój grzech w postaci przydzielonego im na stałe zwierzęcia. Zinzi dostała Leniwca, po pobycie w więzieniu za współudział w zabójstwie własnego brata. Dzięki stworzeniu otrzymała wyjątkową umiejętność znajdowania zagubionych rzeczy. To właśnie tym zarabia teraz na życie. W pewnym momencie jednak jedna z jej klientek zostaje zamordowana, a Zinzi zostaje wręcz zmuszona do pracy, której nie chce wykonywać.
Strasznie mi ta książka ciążyła. Nie podobał mi się styl autorki, ani sposób prowadzenia fabuły. Sam pomysł wydawał się niezły, ale jego wykonanie w mojej opinii pozostawia wiele do życzenia. Mimo wszystko 1/3 książki przeszła mi dziś jako tako bez bólu. Niestety często dość łapałem się na tym, że zaczynałem myśleć o czymś innym w niektórych nudniejszych momentach. Plus dla autorki za ciekawe opisanie różnych miejsc afrykańskiego miasta. Polecam tylko jeśli naprawdę nie macie co czytać, a interesuje was sama idea fabuły.
(kliknij na zdjęcie, bo zobaczyć je w oryginalnym rozmiarze) |
Tomek "Kominek" Tomczyk - "Bloger"
Książkę mojego ulubionego blogera mieć musiałem. Kupiłem wersję na iPada i fakt mojego długiego czytania jej nie wynikał po prostu z tego, że zazwyczaj na tablecie czytam jedynie wtedy, gdy nie mam dostępu do innych utworów w wersji papierowej. Poza tym zawsze wolałem wybrać coś z fabułą, a garść rad dla blogerów zostawiałem sobie na dokładkę do przeglądania Flipboarda (pisałem o tym we wpisie sprzed kilku dni).
"Bloger" to książka zdecydowanie dla blogerów (lub osób myślących o takim zajęciu) i czytelników Kominka. Ktoś z poza tych grup nie ma raczej zbytnio czego tu szukać. Można wyłapać naprawdę wiele przydatnych informacji na temat blogosfery i to nie tylko ze strony Tomka, ale także osób, które zaprosił on do wypowiedzenia się na niektóre tematy. Jest o reklamie, społeczności, kontakcie z mediami, początkach blogowania i wielu innych rzeczach.
Najbardziej chyba jednak przypadł mi do gustu czytany dziś epilog napisany w "kominkowym" stylu. Jeśli komuś nie będącego w żadnej z dwóch grup wspomnianych na początku poprzedniego akapitu miałbym dać do przeczytania fragment tej książki - zdecydowanie otworzyłbym pierwszą stronę epilogu. I kazał czytać do samego końca. Czekam z niecierpliwością na pozycję książkową Kominka, która powinna być już raczej w całości przystępna nie tylko dla dość konkretnej grupy ludzi.
(kliknij na zdjęcie, by zobaczyć je w oryginalnym rozmiarze) |
0 komentarze: