Murakami w opowiadaniach - Ślepa wierzba i śpiąca kobieta

Ostatnimi czasy zauważyłem jak dobrym pomysłem jest zakupienie zbioru opowiadań. Kilkudziesięciostronicowy utwór można łyknąć od czasu do czasu i nie ma potrzeby martwić się, że następny raz po książkę sięgniemy np. za miesiąc. Nie będziemy musieli bowiem pamiętać poprzedniego fragmentu zbioru, by połapać się w fabule kolejnego. W każdym mamy przecież coś zupełnie innego. Dlatego też niezmiernie cieszę się, że kupiłem antologię "Ślepa wierzba i śpiąca kobieta" Harukiego Murakamiego, który - choć kilkukrotnie nominowany - dziwnym trafem do dziś nie otrzymał literackiej Nagrody Nobla.

Długo zajęło mi czytanie wspomnianego zbioru. Jeśli dobrze pamiętam, to zakupiłem go jeszcze w wakacje, wtedy też zacząłem czytać. Skończyłem jednak dopiero w okolicach trzeciego weekendu grudnia. Nie dlatego, że opowiadania tu zawarte są nudne. Bo są przyjemne. Problem w tym, że zawsze obok miałem też dłuższą powieść do przeczytania i to na niej się skupiałem, by nie zapomnieć fabuły. Na szczęście mimo, iż minęło trochę czasu, dalej pamiętam część dawniej czytanych opowiadań. To znaczy, że zapadają w pamięć. A przynajmniej mi.

Warto pamiętać, iż "Ślepa wierzba i śpiąca kobieta" zawiera utwory z długiego przedziału czasowego, właściwie od początków twórczości Murakamiego do czasów współczesnych. Jesteśmy więc świadkami rozwijania się stylu pisarza, w tym od krótkich "szkiców" do obszernych opowiadań. Jak to u Japończyka, mamy mnóstwo symboliki, absurdalnej fantastyki wrzuconej w świat realny i oczywiście bohaterów samotników. W części opowiadań Murakami wrzuca charakterystyczne dla siebie, "dziwne" rzeczy (choć daleko temu do chociażby "Przygody z owcą"), w innych jest opowiedziane wszystko dość realistycznie. Najlepszym przykładem tej drugiej kategorii jest chyba "Przypadkowy podróżny", wyciągnięty wprost z życia pisarza i jego znajomego. Wspominałem o tym TUTAJ.

Mam wrażenie, że autor nad wyraz upodobał sobie Tokio i kraje nadmorskie (choćby Grecja i Hawaje), gdyż w większości to w tych miejscach dzieje się akcja opowiadań. Czasem jednak fabuła nie jest konkretnie umiejscowiona. Mamy budynek, ale nie wiemy gdzie konkretnie on jest. Część opowiadań ma "letni" klimat, inne dość "zimowy". Dla mnie to bardzo ważne i dlatego sądzę, że część utworów bardziej by mi się spodobała, gdybym skończył antologię już w wakacje. Dużo miejsca poświęcone jest również uwielbianej przez Murakamiego muzyce - jazzowi. To miły smaczek, jeśli ktoś również lubi słuchać tegoż gatunku.

"Ślepą wierzbę i śpiącą kobietę" osobiście nazwałbym "zbiorem przyjemnych opowiadań". Jest to lektura dla wiernych czytelników japońskiego pisarza i zdecydowanie nie polecam od niej zaczynać swej przygody z nim. Pokręcenie zwykłych opowiadań z mniej przystępnymi, charakterystycznymi dla Murakamiego motywami może szybko odrzucić. Tu nie ma dużej dozy absurdu, a w większości czyste filozofowanie. Sięgnijcie lepiej po którąś powieść, choćby "Kafkę nad morzem". Opisywaną antologię zostawcie sobie pod koniec przygody z Harukim.

(kliknij na zdjęcie, by zobaczyć je w oryginalnym rozmiarze)

0 komentarze: