Będziemy mieli przejebane. Dlaczego tym razem? Cóż, znów winny jest nasz dobry przyjaciel - internet.
Moje
pokolenie, czyli – jak mi się wydaje – pokolenie nas wszystkich, czekać będzie istna katorga, jeśli postanowimy rządzić krajem czy sprawować jakieś inne ważne
funkcje publiczne. Żyjemy internetem, publikując tam wszystko, co tylko się da.
Głupie foty po pijaku, które u znajomych powodują śmiech, a u przypadkowych osób
żenadę. Filmiki, ośmieszające znane, lubiane przez wielu postaci. Stawiamy „XD”
w komentarzach pod postami na najbardziej ociekających czarnym humorem fanpage’ach.
Wszystko
to może w pewnym momencie Waszego życia ktoś wyciągnąć i wrzucić do mediów.
Jeśli tylko będziecie znanymi osobami – cały Wasz internetowy świat obróci się
przeciwko Wam. Będziecie mówili w wywiadach, że to przecież błędy młodości, że
teraz już dojrzeliście. Ale kogo to będzie obchodziło? Gdy jest ofiara dla
mediów, trzeba z tej ofiary skorzystać.
Internet
nie zapomina, z internetu nic nie da się usunąć. To nie zawsze prawdziwe frazy,
ale coś w nich jest. Kiedy potrzeba znaleźć brud na kogoś, dziś wybieramy się
do sieci. Kiedy nastolatki plotkują między sobą, obgadując innych, coraz
częściej opierają się na informacjach z sieci. Wyśmiewają zdjęcia wrzucone do
netu, zmianę statusu na Facebooku, kiepski gust muzyczny wywnioskowany z
zalinkowania kawałka disco polo.
A
może nowi „starzy” ludzie będą wyrozumiali? Może pokolenia internetowe się
zrozumieją i wyrzucą z debaty publicznej cały syf, który zrobiło się w sieci?
Odetną świat cyfrowy od realnego? Szczerze mówiąc – nie sądzę. Bo gdy jest
powód do śmiania się i obsmarowywania kogoś gównem – lud to wykorzystuje.
Nie
głoszę Wam nauki, byście nagle się nawrócili i całkowicie wycofali się z
internetowego życia dla dobra swojej przyszłej kariery. Uważam wręcz, że
powinniśmy dalej być tacy, jacy jesteśmy, nie tworząc sztucznego siebie. Pewna
rada i tak się jednak pojawia: bądźcie przygotowani. Że jeśli zamarzy Wam się praca
w polityce czy bycie po prostu znaną osobistością – internet szybko obróci się przeciwko Wam. Dziś do zniszczenia człowieka naprawdę nie trzeba już sekstaśm. Wystarczy lajk pod nieodpowiednim memem.
Nie tylko znaną osobą. Osoby odpowiedzialne za rekrutacje pracowników w firmach nie ukrywają, że sprawdzają kandydatów w mediach społecznościowych.
OdpowiedzUsuń