Część seriali jest jak niedźwiedzie – z nadejściem zimy zapadają w głęboki sen, by powrócić do nas dopiero po jakimś czasie, gdy na horyzoncie widać już wiosnę. Taka sytuacja ma miejsce chociażby w przypadku „The Walking Dead” i „Gotham” (więcej pisałem o nim TUTAJ), dwóch regularnie oglądanych przeze mnie serialach. Oba w ubiegłym tygodniu doczekały się swoich ostatnich w tym roku odcinków, a ich sezony (kolejno szósty i drugi) będą skutecznie dokańczane dopiero od przełomu stycznia i lutego.
Dlaczego
o tym piszę? By się o tym przekonać, najpierw wypadałoby wspomnieć, jak miewały
się oba seriale w swoich poprzednich sezonach. „The Walking Dead” daleko było
do perfekcji, ale serial trzymał poziom, od czasu do czasu wywołując w widzach nieposkramiane
dawki emocji. Gorzej było z „Gotham” – moim (oraz wielu innych) zdaniem,
produkcja ta nie była najgorsza, ale nie spełniała wszystkich pokładanych w niej oczekiwań. Jak sytuacja wygląda teraz?
W
przypadku „The Walking Dead” – dostaliśmy serię niesamowicie równych odcinków.
Nie pamiętam już, by serial ten kiedykolwiek trzymał taki jednolity poziom
przez tyle epizodów! Zwykle zdarzyło się tak, że byliśmy zachwycani przez
dwa-trzy odcinki, by nagle twórcy zanudzili nas przy czwartym i piątym, zwolnieniem akcji do tempa ślimaka. Tutaj na razie takiej sytuacji nie ma. Co
prawda parę rzeczy i tak można by zrobić lepiej, ale tak jak wspomniałem – tak równego
poziomu ten serial dawno nie miał. Świetna rekompensata po słabym „Fear The
Walking Dead” (RECENZJA).
Jest
wiele powodów. Chyba tym najbardziej widocznym jest jednak porzucenie
kiepskiego pomysłu z pierwszego sezonu, polegającego na opowiadaniu w kolejnych
odcinkach pojedynczych historii, w tle wrzucając gdzieś zaś główny wątek całego
sezonu. Tutaj tego nie ma – wszystkie nurty opowieści płyną przez przynajmniej kilka epizodów i nie ma tu niepotrzebnych wątków. Co ciekawe, pomimo tego udało się w
ciągu tych kilkunastu dotychczasowych odcinków upchnąć całą masę różnych historii,
z których wszystkie poprowadzono ze smakiem i w odpowiednim tempie!
Żal
mi było opuszczać świat zombiaków i miasto Gotham. Oba seriale zostawiły nas z
intrygującymi zakończeniami i pytaniem „CO BĘDZIE DALEJ?!” szumiącym w głowie.
Ja mam nadzieję przede wszystkim, że dalej będzie po prostu tak dobrze jak do
tej pory. Mogłoby być lepiej? Mogłoby. Ale tak wysoki poziom jak teraz mnie
mimo wszystko satysfakcjonuje.
Bruce w dwóch finałowych odcinkach tej części sezonu to mistrzostwo.
OdpowiedzUsuń