Kindle vs książki papierowe - runda zimowa


W krakowskich tramwajach czy autobusach coraz częściej spotkać można osoby czytające książki na Kindle czyi innym e-czytniku. Zdarzały mi się wręcz sytuacje, gdy w wagonie więcej ludzi wertowało strony wirtualne niż te klasyczne, papierowe. Mimo tego, ciągle wielu znajomych widzących mnie z Kindlem mówi „meh” albo „mnie to nie przekonuje”. Dlatego dziś ponownie chciałbym choćby spróbować przekonać choć część osób do tego, że czytniki są spoko. Tym razem pod trochę innym niż zwykle kątem.

Jesień i zima to sezon dwojaki dla czytelnictwa. Z jednej strony – zimno na dworze sprzyja pozostawaniu w ciepłym domu czy mieszkaniu i czytaniu pod kocem kolejnych nostalgicznych powieści. Z drugiej jednak – pogoda może usilnie odciągać nas od czytania w podróży. Sam natomiast, z doświadczenia swojego i innych, wiem, iż często bywają takie dni, gdy człowiek czyta wyłącznie w tramwaju czy autobusie!

Jakie są więc te najważniejsze atuty czytników, gdy przychodzi nam przemierzać miasto pełne kałuż, śniegu i mrozu?



Przeciwdeszczowy

Na rynku jest już czytnik wodoodporny, ale nie musimy kupować go, by nie musieć martwić się o deszcz. Nawet najprostszemu urządzeniu do czytania e-książek spadający z nieba deszcz czy śnieg nie jest straszny! Gdy papierowe wydawnictwo musimy chronić przed choćby kroplą wody, czytnik może być ofiarą niejednego deszczu, a i tak nic sobie z tego nie robić! Jedyne, czego od nas oczekuje, to od czasu do czasu przetarcia ekranu, by mimo wszystko móc coś z niego odczytać. Niestety – wycieraczek do Kindle jeszcze nie wymyślono. A przynajmniej tak mi się wydaje, choć ludzie miewają czasem takie nietypowe pomysły…

Przyjazny dla rękawiczek…

Nie lubię ściągać rękawiczek, dopóki nie dotrę do ostatecznego celu swej podróży. Z tego co zauważyłem - wiele osób ma podobnie. Problem w tym, że grube rękawiczki potrafią sprawiać trudności w przerzucaniu kolejnych kartek papierowej książki. A jak jest z czytnikiem? Cóż – do obsługi tego zwykle wystarczy jedna ręka i to wykonująca tak proste ruchy jak klikanie jednego przycisku lub „pacanie” w ekran.

… i dla kurtek

Papierowe książki zimą? Cóż – najpierw trzeba wsadzić taką do torby czy plecaka, potem, już na przystanku wyciągnąć ją, aż wreszcie, tuż przed przystankiem końcowym, starając się rozepchnąć przez tłum, należy ponownie ją schować. Co w takiej sytuacji robi czytnik? Mieści się do kieszeni praktycznie każdej kurtki. Wsuwasz więc do niej rękę, wyciągasz i czytasz. Proste i wygodne!

A teraz jestem tu, ludzi tłum…

Z jakiegoś powodu zawsze z największym ściskiem w komunikacji miejskiej spotykam się zimą. Grube kurtki zajmują mnóstwo przestrzeni, a ludzie w busach czy tramwajach stoją często tuż przy sobie, walcząc o każdy haust powietrza. Nie wyobrażam sobie w takich warunkach czytać książki papierowej, szczególnie, gdy jest to gruba powieść. A co z czytnikiem? Cóż – ten mały skurczybyk wciśnie się wszędzie i praktycznie żaden tłum nie jest mu straszny.



Więcej o atutach Kindle'a i jego kuzynów poczytacie TUTAJ oraz TUTAJ.

Podoba Ci się na MajkOnMajk? Polub więc jego FACEBOOKOWY FANPAGE i dołącz do SUBSKRYPCJI MAILOWEJ, by być na bieżąco z najnowszymi postami na blogu!
---
Nagłówek postu powstał na podstawie zdjęcia z serwisu Flickr.com

5 komentarzy:

  1. Jakbym dostał za free kindle'a to bym go używał, a tak to mje się nie opłaca, bo książki tylko z biblioteki pożyczam, więc zakup się mje nie zwróci.

    OdpowiedzUsuń
  2. Której wersji kundla posiadaczem jesteś, majtki?

    OdpowiedzUsuń
  3. Z drugiej strony ten dreszczyk emocji, gdy wyjmuję z plecaka egzemplarz "Ksiąg Jakubowych" zajmujących z 1/3 autobusu;) Co tu dużo pisać, uwielbiam tradycyjne, papierowe książki, ale daję szansę czytnikowi. Od grudnia. I zobaczymy.

    OdpowiedzUsuń