Czy wszyscy terroryści to muzułmanie?


Na hasło "nie wszyscy muzułmanie to terroryści", niektórzy odpowiadają: "ale wszyscy terroryści to muzułmanie". Czy tak rzeczywiście jest? Nie. Jednak także i w tej sytuacji musi się pojawić pewne "ale". 

Wiele osób zapomniało już, że terroryzm nie jest słowem nowym. Nie powstał on z powodu ataków islamskich fundamentalistów, nie dotyczy tylko i wyłącznie ich. Choć 11 września 2001 roku był przełomem dla terroryzmu, rozszerzającym znaczenie tego terminu, ciągle w wielu przypadkach łączył się on dalej ze swoim XX-wiecznym związkiem - rewolucją.

Po dziś dzień "terrorystami" nazywamy tych, którzy w brutalny sposób walczą o pewne ideały, związane ze swoim lokalnym podwórkiem. Obrońcy części narodu, obrońcy ludu uznawanego przez nich za ciemiężony przez resztę znajdującej się na danym terytorium ludności. Islam zrzucił ich do podziemia, stali się mniej znaczącą sferą terroryzmu. Wielu z nich jednak pozostało i pomimo walki o wieczny pokój w krajach Zachodu, to właśnie tam bardzo często się wychylali.

Frakcja Czerwonej Armii, zwana także Grupą Baader-Meinhof, była partyzantką "antyimperialistyczną", wywodzącą swe przekonania ze strony radykalnej lewicy. Walczyli w Niemczech przez ponad dwadzieścia lat, dokonując w tym czasie kilkudziesięciu zabójstw politycznych. Dokonali samodzielnego rozwiązanego w roku 1998, jeszcze parę lat wcześniej zabijając ważne osobistości świata niemieckiej polityki.

Skutki ataku Frakcji Czerwonej Armii na Bazę Lotnictwa Amerykańskiego w Ramstein.
Źródło: Wiki
Należy jednak odnieść się także do wieku XXI. Mamy więc IRA, Irlandzką Armię Republikańską, która nieustannie walczy o niepodległość Irlandii od Wielkiej Brytanii. Jeszcze w początkach lat 90. odpalali bomby w brytyjskich miastach. Do porozumienia pokojowego doszło tylko na pozór, nie wszyscy członkowie IRA poszli bowiem na ugodę. Część z nich stworzyła RIRA - Prawdziwą IRA. To oni w roku 2009 zaatakowali bazę wojskową, co zaowocowało śmiercią dwóch brytyjskich żołnierzy, a także zranieniem jednego Polaka. 

Na temat konfliktu północnoirlandzkiego powstał jakiś czas temu bardzo dobry i mocny film, zatytułowany "'71". W głównej roli Jack O'Connell, znany choćby z serialu "Skins" czy występu w produkcji wyreżyserowanej przez Angelinę Jolie. Więcej o "'71" przeczytacie TUTAJ.

"O swoje" do niedawna walczyła także ETA. Celem tej organizacji jest wyodrębnienie Baskonii z terytorium Hiszpanii. W 2008 przez ich samochód-pułapkę rannych zostało kilkanaście osób, a rok później przy pomocy bomby zabito szefa antyterrorystów z Bilbao. Po serii aresztowań, w roku 2011 ETA ogłosiła całkowite wstrzymanie się od ataków zbrojnych.

Są też muzułmańscy terroryści, których priorytetem wydaje się jednak być nie konkretnie szerzenie Państwa Islamskiego, ale również walczenie o separację od większych państw. Czeczeńskich walk na terenie Rosji nie trzeba chyba nikomu przypominać. Do dziś pamiętam, jak telewizje transmitowały na żywo wydarzenia z pierwszego września 2004, kiedy to terroryści opanowali szkołę w Biesłanie. Ataki mają także miejsce w Chinach. To działania separatystów ujgurskich, których główną religią jest islam, wiążą się między innymi z masakrą na stacji Kunming sprzed ponad roku, zwaną przez niektórych "chińskim 11 września".


Nie wszyscy terroryści są więc muzułmanami, a jeśli nawet już są - siedzi im w głowie coś innego niż idea islamu walczącego z całym światem. Gdzie jest więc "ale"? Praktycznie wszyscy współcześni terroryści, którzy niezwiązani są ze sprawą fundamentalizmu islamskiego, walczą o sprawy lokalne. O niepodległość, separację dla swojej własnej kultury, swego narodu. Nawet jeśli mówimy o "antyimperialistycznym" Baader-Meinhof, trzeba zaznaczyć, że ich walki skupiały się zdecydowanie na Niemczech.

Islamiści fundamentaliści rzucają natomiast wyzwanie całemu zachodniemu światu. Ich zamachy powodują więcej szkód niż jakiekolwiek organizacje terrorystyczne wcześniej. Większość z nich dzieje się poza granicami naszego zachodniego światka, dlatego słyszymy o nich rzadko. Mało kogo w rzeczywistości obchodzi, że jakaś bomba właśnie zabiła kilka osób na Bliskim Wschodzie. Ale i u nas, w Europie, zdarzają się zamachy muzułmańskich ekstremistów. I wtedy nie jest już tak wesoło. 

Należy więc pamiętać, że choć rzeczywiście nie wszyscy terroryści są muzułmanami, tak nigdy w historii żadna organizacja terrorystyczna nie zdziałała tak wiele zła, jak ISIS czy jemu podobne. Pamiętajmy jednak też o tej drugiej stronie medalu. Tak jak nie wszyscy Irlandczycy i Baskowie pragną niepodległości uzyskanej przemocą, tak i nie wszyscy muzułmanie chcą zabijać ludzi z powodu idiotycznych, religijnych pobudek.

Podoba Ci się na MajkOnMajk? Polub więc jego FACEBOOKOWY FANPAGE i dołącz do SUBSKRYPCJI MAILOWEJ, by być na bieżąco z najnowszymi postami na blogu!
---
Nagłówek postu powstał na podstawie grafiki z serwisu Flickr.com

0 komentarze: