Wyścigi kulek w rytmie jazzu

Takim właśnie tytułem można najlepiej podsumować grę "Proun". Odkryłem ją chyba z rok temu, ale ostatnio przeglądając dysk na komputerze okazało się, że od tego czasu nadal jest ona zainstalowana. Odpaliłem ponownie ot tak, z nudów. No i podobnie jak przy pierwszym, zamierzchłym podejściu wsiąkłem na całkiem długi czas. Cóż więc mi pozostało, jeśli nie polecenie "Proun" na blogu.

Na początku może trochę rozwińmy ten lakoniczny opis z tytułu. W grze autorstwa niejakiego Joosta van Dongena bierzemy udział w wyścigu kolorowych kulek/piłek, nazwijcie to, jak chcecie. "Pojazd" porusza się po ustalonej z góry trasie, a konkretniej na czymś w rodzaju kabla, do którego to jest przyczepiony. Naszym zadaniem jest manewrowanie dzielną kulką tak, by uniknąć zderzeń z przeszkodami zastawionymi na planszy, a co za tym idzie, nabieranie prędkości i wyprzedzanie naszych rywali. Jest to dość trudne do opisania, więc najlepiej po prostu obejrzeć poniższy trailer.


Grafiką nie ma jak się zachwycać, ale to nie o nią tu chodzi. Ważne, że czuć prędkość, a i te wszystkie pastelowe kolory wprowadzają w przyjemny nastrój. Jeszcze lepiej jest z muzyką, za którą naprawdę należy się mocny props. Arno Landsbergen stworzył przemiłe kawałki jazzowe, które świetnie wpasowują się w klimat całości. Kto by przypuszczał, że tego typu muzyka sprawdzi się w wyścigach? No ale w sumie mówimy o pędzących z zawrotną prędkością kolorowych kulkach, right?

Ja w swojej wersji gry mam dostępne trzy podstawowe trasy i jedną do odblokowania. Możemy poturlać się w kilku klasycznych trybach - Championship, Single Race oraz Time Trial. Do odblokowania są cztery różne prędkości, czyli w pewnym sensie poziomy trudności, a do tego mamy sieciowe tablice wyników. Najprzyjemniejszym bonusem jest split-screen. Wyjątkowy, bo aż dla czterech osób. Coraz mniej się w dzisiejszych czasach robi gier z podzielonym ekranem, więc dla mnie pojawienie się gdzieś takowego trybu jest zawsze powodem do radości.

Gdy ja ściągałem "Proun" zapłata nie była konieczna, a dorzucenie kilku miedziaków dla twórców powodowało jedynie odblokowanie się piątej planszy. Teraz, z tego co widzę, konieczne jest uiszczenie opłaty przynajmniej w wysokości jednego euro. Zaznaczam jednak, że naprawdę warto, tym bardziej biorąc pod uwagę fakt, iż na oficjalnej stronie jest kilka darmowych tras stworzonych przez fanów, w tym świat Smerfów, czy Układ Słoneczny. Pędźcie i kupujcie "Proun" TUTAJ. A potem turlajcie się w rytmie jazzu.

(kliknij na zdjęcie, by zobaczyć je w oryginalnym rozmiarze)
Źródło: oficjalna strona gry

0 komentarze: