Z miłości do bezsensowności

W niektórych sferach polskiego internetu pojawił się nowy trend, szybko podbijający serca szczególnie osób obserwujących ogólnie pojętą "bekę z rapsów". Drodzy Państwo, przywitajcie "ODBJUR". Zaskoczeni? W Waszych głowach krążą pytania pokroju "co to jest?" albo "a komu to potrzebne? a dlaczego?". W takim razie pora na krótkie wytłumaczenie. Obejrzyjcie po prostu poniższy filmik. 


Zgadza się, cała sprawa polega na napisaniu "ODBJUR" i polajkowaniu swojego własnego wpisu. Niektórych jednak już teraz to mocno zabolało i poczęli na nową zabawę internautów narzekać. Zaczynając od argumentu podstawowego, bez którego obejść się nie mogło: przecież to wszystko jest bezsensu. 

I aż mierzwi mnie, by stanąć w obronie tej prostej zabawy. Rozumiem bowiem, że dla kogoś może się to wszystko wydawać głupie. Niech nawet kliknie łapkę w dół na YouTubie, skoro dzięki temu ma poczuć się lepiej. Komentarz też można napisać, np. "chujowe, pozdrawiam". Wytykania bezsensowności całego procesu "ODBJERANIA" jednak nie rozumiem.

Bo wiecie, problem tkwi w tym, że życie każdego człowieka składa się z tony rzeczy na pierwszy rzut oka totalnie bezsensownych. Na przykład czytania komentarzy na Onecie, zamiast zaczęcia dobrej książki. Kupienia najnowszego smartfona, gdy dzwonić można przecież z Nokii 3310. Chodzenia na studia, po których i tak nie dostaniecie pracy. Serio - jesteśmy otoczeni przez czynności bezsensowne, tworzone zresztą przez nas samych.

Bezsensowne są one jednak właśnie tylko na pierwszy rzut oka. Wszystko ma bowiem jakiś, chociażby drobny i nikły, sens. Pisanie "ODBJUR" ma zresztą działanie bardzo ważne - wprowadza uśmiech na twarzy "kumatych". A czy pozytywne rozpoczęcie dnia nie może zacząć się od zabawnego postu na Facebooku, zamiast myśli "znowu trzeba iść na ósmą harować do korpo"?

Gdy myślę o tym całym temacie, przychodzi mi do głowy ekranizacja książki "Pod Mocnym Aniołem", którą niedawno zrecenzowałem. Spokojnie, nie będzie zbyt dużych spoilerów, bo fragment który przytoczę, pojawia się już w zwiastunie. Jak pewnie dobrze pamiętacie, nowy film Smarzowskiego traktuje o alkoholikach. Wśród wielu prawych obywateli istnieje natomiast przekonanie, że picie wódki jest kompletnie bezsensowne. W "Pod Mocnym Aniołem" bohaterzy jednak dość tragikomicznie tłumaczą, dlaczego wciąż sięgają po butelkę:

Piję, bo jestem nieśmiała.
Z powodu seksualnego uniesienia.
Piję, bo wszyscy piją.
Piję, bo się boję.
Bo mnie wkurwia.

I ostatnie, a moim zdaniem najważniejsze dla dzisiejszego postu:

Piję, bo lubię.

To tekst, który ostatecznie zaburza jakąkolwiek możliwość bezsensowności czegokolwiek. Bo lubię. Piję, bo lubię. Palę fajki, bo lubię. Co piątek idę na klubu, bo lubię. Wrzucam głupie filmiki na YouTube, bo lubię. Piszę bloga, bo lubię. Gram w gry, bo lubię. Oglądam filmy, bo lubię. Piszę na Facebooku "ODBJUR", bo lubię.

Co jest złego w czerpaniu funu z tego, co lubimy robić? Pomijając skrajne przypadki: nic. Mam więc dla Ciebie misję: do końca tygodnia zrób po prostu coś, co lubisz. Nie patrz na to, co powiedzą inni. Po prostu rusz tyłek i zrób coś, co sprawi Ci radość. Masz sesję, a właśnie premierę ma film, na który tak długo czekałeś? Odpuść sobie te dwie godzinki nauki i skocz do kina. 

Zrób coś dla siebie.

Jeśli chcesz być na bieżąco z resztą postów na blogu, polub jego facebookowy fanpage i dołącz do subskrypcji mailowej :)

Źródło: Gratisography.com

8 komentarzy:

  1. Wiesz, mi nie przeszkadza ten cały "ODBJUR", bo jest nawet śmieszny, ale dzieciaki zaczynają brać to i inne podobne akcje na poważnie i później piszą z bykami, więc do każdej takiej nowinki podchodzę ostrożnie, ale cały czas wiem, że ma ona na celu być śmieszna, a nie brana na poważnie. Tak jak napisałeś, niektórzy nie znają się chyba na żartach, jak wprowadzą w swe życie więcej luzu, to będzie im lżej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli rzeczywiście jakieś dzieciaki na serio biorą błąd w "ODBJUR" i robią potem inne byki, to według mnie nie dojrzały jeszcze do internetu. Pamiętam, że kiedyś podobna sytuacja była z polską kreskówką "Włatcy móch", do której również nieodpowiedzialnie były dopuszczane niektóre dzieciaki, robiące potem (rzekomo przez ten serial) błędy.
      I tak jak to ładnie podsumowałeś na końcu - więcej luzu zdecydowanie niektórym by się przydało :)

      Usuń