To

"Zabiorę się wreszcie za Kinga" - powiedziałem sobie w duchu naprawdę wiele miesięcy temu. Pewnego rodzaju wstyd powodował u mnie fakt, że żadnej książki tego legendarnego pisarza moje oczy jeszcze nie uświadczyły. Mimo tego nieprzyjemnego uczucia, wciąż jednak swoją przygodę z Kingiem odwlekałem. Chciałem ją bowiem zacząć od powieści zatytułowanej prostym "To", która pomimo długiego leżenia w domowej biblioteczce, nagle gdzieś zniknęła. Uratowało mnie jednak, to co tak uwielbiam - promocja e-bookowa.

Miasteczko Derry na pierwszy rzut oka wydaje się dość zwyczajną, pospolitą krainą w Stanach Zjednoczonych. Tylko jego mieszkańcy wiedzą, że żywot w nim jednak nie jest tak usłany różami. Jedni tylko czują w duchu, iż coś z Derry jest nie tak. Wyczuwają to w powietrzu, wyczuwają to, gdy słyszą o kolejnych zabójstwach, dokonywanych nadzwyczaj często na terenie miasteczka. Inni natomiast wiedzą dokładniej, w czym tkwi cały problem. I z pełną świadomością chcą stawić Temu czoła.

Jeśli jeszcze nie wiecie, uświadamiam Was - ta książka ma mniej więcej tysiąc stron. Tak, dobrze czytacie. To zdecydowanie najdłuższa rzecz, jaką przeczytałem w całym swym życiu. Z powodu natłoku nauki, jej czytanie szło mi przez pewien czas nadzwyczaj wolno, ale ostatecznie udało mi się ją skończyć w odpowiednim czasie, by móc ją teraz tu zrecenzować. I choć te tysiąc stron mogą się wydać na pierwszy rzut oka katorgą, w ostateczności wydają się rzeczą jak najbardziej rozsądną.

Z "To" sprawa ma się bowiem jak z naprawdę dobrą grą RPG. Główny wątek jest świetny motorem napędowym dla całości, którą dodatkowo upiększają naprawdę solidne wątki poboczne. Każdy z głównych bohaterów dostaje tutaj nie tylko przysłowiowe "pięć minut", ale dobrą godzinę czy dwie własnej historii. A każda z nich wciąga wystarczająco mocno, by nie dało się obok niej przejść obojętnie.

Wszystko natomiast dzieje się tu na kilku różnych płaszczyznach. Jest czas dzieciństwa bohaterów, są fragmenty wyciągnięte z ich dorosłości, a oprócz tego chociażby elementy wzięte ze swoistego "pamiętnika" jednej z postaci, który naświetla nam historię całego Derry i jego mrocznej strony. W przyjemny sposób wszystko to się przeplata, nie pozwalając tym samym na jakiekolwiek znużenie. Wnioskując więc - ta ogromna objętość książki została przez Kinga świetnie wykorzystana.

Świadomym jednak trzeba być, iż nie mamy tu raczej do czynienia z horrorem. Ani razu czytając "To" się nie przeraziłem, co najwyżej kilka razy jakieś dreszcze niepokoju mnie przeszły. Prędzej więc nazwałbym ten twór "thrillerem", choć warto dodać, że ze sporą ilością elementów fantastycznych. Z jednej strony ciekawych, z drugiej jednak męczących.

A przynajmniej w końcówce. Ta część książki to bowiem praktycznie jedyna rzecz, do jakiej mogę się po lekturze przyczepić. Znajdzie się pewnie spora ilość ludzi uwielbiających to zakończenie, sam jednak uważam je za dość słabe w stosunku do tak świetnie prowadzonej historii. Po kilkuset stronach dostajemy bowiem coś, czego nie boję się nazwać wprost "papką", składającą się z nadmiernego filozofowania i ogromu surrealistycznych elementów, które po prostu nie współgrają z całą dotychczasową historią.

Po "To" jednak moim zdaniem sięgnąć warto. Przez większość z tych tysiąca stron mamy przed sobą przecież naprawdę ciekawą historię, pełną motywów, które na długi czas po lekturze powinny pozostać w naszej pamięci. Ja już wiem, że wkrótce dalej ruszę w swą kingowską przygodę. Na Kindle'u czeka już książkowa wersja kinowego hitu "Carrie", choć kto wie - może coś innego wpadnie mi jeszcze wkrótce w ręce. 

Tymczasem jednak polecam "To". Bo "To" przeczytać warto.

Jeśli chcesz być na bieżąco z resztą postów na blogu, polub jego facebookowy fanpage i dołącz do subskrypcji mailowej :)

8 komentarzy:

  1. Dzięki, sięgnę po "To" :) Też mi wstyd przyznać, ale mam dopiero 2 książki Kinga, a mianowicie "Wielki marsz" (wg. mnie strasznie nudne) i "Cmętarz zwieżąt" (oryginalna pisownia, a film nosił nazwę "Smętarz dla zwierzaków") i jak skończy mi się sesja, to zabieram się za tą lekturę.
    Bardzo dobry pomysł na bloga. Trzymam kciuki! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O "Cmętarzu" słyszałem, pewnie kiedyś po niego sięgnę. Dzięki za miłe słowa, pozdrawiam! :)

      Usuń
  2. Ja też mam zamiar po raz pierwszy sięgnąć po Kinga. Czeka na mnie "Misery".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powodzenia w takim razie! Daj znać potem, jak się podobało :)

      Usuń
    2. 'Misery' bardzo spoko. Mimo, że nie jaram się przesadnie Kingiem, tę książkę wzięłam na maturę. :D

      Usuń
  3. To ode mnie polecam głównie Bastion ;) Desperacja też dobra

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O "Bastionie" słyszałem już same dobre rzeczy, więc na pewno sprawdzę. "Desperacja" zresztą też brzmi ciekawie. Dzięki! :)

      Usuń
  4. proste, dobry rap ziomek, powodzenia

    OdpowiedzUsuń