Titanfall - nowa jakość FPS-ów

Jakoś mało piszę tu na blogu o grach "wprost". Zazwyczaj wirtualna rozrywka służy mi po prostu do nakreślenia jakiegoś konkretnego elementu z nią związanego. Dość rzadko (w stosunku do tego, ile gram) zdarza mi się natomiast przygotowywać jakiekolwiek recenzje czy playtesty. Dlaczego? W szczególności dlatego, że niezbyt wiele gier wywołuje u mnie takie emocje, bym chciał o nich od razu pisać. Czasem jednak dawka radochy jest tak duża, iż czułbym się źle, nie dzieląc się nią z Wami.

Dziś trwa mój trzeci dzień zagrywania się w jeden z najnowszych hitów growych - "Titanfall". Tytułem tym nie interesowałem się przesadnie w okolicach jej zapowiedzi, a na złożenie pre-orderu zdecydowałem się ostatecznie w okolicach lutego. Co mnie przekonało? Sam nie wiem. Nie miałem okazji testować bety, nie czytałem żadnych zapowiedzi, nie obejrzałem zbyt wielu gameplayów. Czułem natomiast, że będzie to gra naprawdę dobra i postanowiłem zakup zaryzykować.


I przyznać muszę - moje przewidywania się spełniły. "Titanfall" jest - jak na razie - najciekawszym tytułem, który miałem okazję ograć na next-genowej konsoli. A pamiętajcie, że mówi to osoba, która preferuje raczej tryb singleplayer niż multi. Produkcja studia Respawn opcji dla jednego gracza natomiast nie ma w ogóle.

Fun przynosi szczególnie to, czego wszyscy się spodziewali: starcia z udziałem zarówno zwykłych żołnierzy, jak i ogromnych mechów. U tych pierwszych świetne są elementy parkour, które wreszcie coraz częściej są do gier wdrażane. Dla tej "lekkości" rozgrywki w ich przypadku, genialną przeciwwagą są z kolei właśnie te ciężkie, blaszane mechy - szczególnie, gdy taki robot obija się z drugim metalowymi pięściami po mordach.

Jeszcze lepszą rzeczą, obok której przejść obojętnie nie można, jest naprawdę dobry balans rozgrywki. To nie jest tak, że zwykły żołnierz jest od razu skończony w walce z mechem. Jasne, ten drugi może go łatwo zgnieść na kwaśne jabłko, ale wystarczy trochę sprytu, szybkiego myślenia i umiejętności efektywnego ukrywania się, by to zwykły piechur zniszczył metalowego potwora. Tutaj nigdy nie wiesz, jaki będzie ostateczny wynik walki żołnierza z mechem.

Świetny balans przejawia się również w czymś innym - tu naprawdę każdy gracz ma szansę spędzić wiele przyjemnych chwil. To nie jest trudny shooter. Każdy, nawet najbardziej niedzielny zawodnik, ma możliwość zdobycia paru punktów, jednocześnie umierając tak mało razy, by śmierć nie była elementem przesadnie wkurzającym. Chyba jeszcze nigdy nie widziałem aż tak przyjaznego użytkownikowi sieciowego shootera, jak właśnie "Titanfall". To trochę takie: "(very) easy to learn, hard to master". 

Podoba mi się ten powiew świeżości, który wprowadził "Titanfall" do sieciowych shooterów. Jasne, wiele z jego elementów gdzieś już kiedyś było i nie są one jakoś przesadnie innowacyjne. Studio Respawn połączyło je jednak tak intuicyjnie, że wielu będzie przypisywało im produkt naprawdę nowatorski. Znajdą się też zresztą na pewno tacy, którzy dokonanie twórców "Titanfalla" spróbują skopiować. Zobaczymy tylko, czy ktoś zrobi to naprawdę dobrze, czy też doczekamy się jedynie ksero-crapów, niczym tych bazujących na kultowej już mechanice z "Gears of War".

Na koniec - pamiętajcie, by nie traktować tego tekstu jako pełnoprawnej recenzji. To po prostu krótki spis moich odczuć, spowodowanych zachwytem nad "Titanfallem". A jeśli chcecie pooglądać czasem jak gram, zaglądajcie regularnie na mój Twitch. Wczoraj po raz pierwszy streamowałem za pomocą tego serwisu moją rozgrywkę (zapis tego wydarzenia TUTAJ) i na pewno jeszcze nie raz to powtórzę.

Jeśli chcesz być na bieżąco z resztą postów na blogu, polub jego facebookowy fanpage i dołącz do subskrypcji mailowej :)

4 komentarze:

  1. Mikołaj, bardzo miło wrócić do domu, odpalić kompa i zajrzeć na Twój blog, bo zawsze czeka nowy wpis. Myślę sobie tylko: byle nie było o grach, byle nie było o grach, a tu masz:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem ból, aczkolwiek czasem po prostu czuję taką potrzebę, że aż MUSZĘ o nich napisać. Jutro będzie bardziej muzycznie - brzmi okej? :)

      Usuń
  2. brzmi bardzo ok :-) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję więc, że się spodoba :) Również pozdrawiam!

      Usuń