Mapa i terytorium

Nazwisko Michela Houellebecqa kojarzyć mogą w jakiś sposób słuchacze polskiego rapu - szczególni ci lubiący utwory Tego Typa Mesa. To właśnie jemu zdarzało się bowiem nawiązywać do literatury Francuza, czy to w kawałkach ("Dorosłe dzieci we mgle"), czy też w swych felietonach. Również i uczestnikom serii "Raperzy czytają" zdarzało się wspominać o tym pisarzu, co miało miejsce chociażby w przypadku Junesa. Teraz to zaś ja postanowiłem wziąć za Houellebecqa, zaczynając przygodę z nim od jednej z jego nowszych książek: "Mapa i terytorium".

Tytuł ten opowiada historię nietypowego artysty, Jeda Martina, który swą karierę rozpoczyna serią zdjęć map Michelin. Jako swój kolejny wielki krok planuje on wystawę składającą się już nie z fotografii, a jego własnych prac malarskich, ukazujących wiele ważnych dla świata postaci. Tekst promujący jego wernisaż ma zaś przygotować sam Michel Houellebecq. Artyści spotykają się więc kilkukrotnie, coraz lepiej się rozumiejąc i zacieśniając między sobą coś w rodzaju nici przyjaźni.

"Mapa i terytorium" to przede wszystkim twór nad wyraz wciągający. Każda drobna sceny, każdy mniejszy wątek i każdy dialog powodują takie emocje, że Czytelnikowi naprawdę trudno oderwać się od papierowych stronic. Nie ma tu miejsca na znużenie, jest za to spory efekt "jeszcze jednego rozdziału". Książka nie jest przesadnie długa, co powoduje na samym jej końcu myśl: "ej, chcę jeszcze więcej!".

I to pomimo klimatu, który panuje na kartach tworu Hoeullebecqa. Dominują tu bowiem zdecydowanie momenty depresyjne, pełne wątpliwości co do wartości życia i sensu istnienia na świecie. Szczególnie przejawia się to w rozmowach Martina z pisarzem, dziejących się w przytłaczającym domu tego drugiego, który nie należy do najlepiej utrzymanych. Nawet gdy bohater spotyka w swym życiu jakiegoś rodzaje chwile triumfu, zawsze znajduje w nich moment na przerwę pełną wątpliwości.

Ma ta książka swój naprawdę mocny charakter, którego trudno odmówić. Postaci są wyraziste, fabuła nieźle poprowadzona, a do tego naprawdę różnorodna klimatycznie. Są momenty pełne "uproszczonego" filozofowania, są też sceny wyciągnięte rodem z kryminałów. Wers Mesa "I wszyscy stajemy się bohaterami Houellebecqa" z kawałka "Dorosłe dzieci we mgle" zdecydowanie rozjaśnia swe znaczenie po przeczytaniu tej książki.

Stwierdzić mogę jedno: "Mapa i terytorium" na pewno nie będzie ostatnią moją pozycją od francuskiego autora. Podoba mi się jego styl, jak również klimat zawarty w jego twórczości. Ruszam dalej, w poszukiwaniu kolejnych jego książek. Spodziewajcie się ich recenzji na blogu, a tymczasem zdecydowanie polecam Wam tytuł dziś recenzowany. Naprawdę warto go sprawdzić, bez względu na literackie upodobania.

1 komentarz:

  1. Ja przed "Mapą i terytorium" czytałem "Cząstki elementarne", "Platformę" oraz "Możliwość wyspy". Moim zdaniem "Mapa i terytorium" to pozycja słabsza w stosunku do poprzedniczek i dlatego Nagrodę Goncourtów (przyznaną Houellebecq właśnie za "Mapę ...") traktuję bardziej jako nagrodę za całokształt literackiej twórczości :) "Cząstki elementarne" oraz "Możliwość wyspy" to bardzo interesujące antyutopie oraz, podobnie jak "Platforma", bardzo surowa zachodniej cywilizacji, nastawionej głównie na konsumpcjonizm, opartej na hedonizmie i egoizmie. Polecam :)

    OdpowiedzUsuń