Głosy w mojej głowie

Przychodzę ostatnio na wykład, siadam gdzieś pod koniec sali i wyczekuję na przyjście nowego wykładowcy. Nowego, bo drugi semestr wprowadza kilka świeżych profesorskich twarzy, zastępując nimi ludzi już przez studentów lubianych. Takie życie. Czekam jednak z nadzieję, że może nie będzie tak źle, że może będzie to jedna z tych naprawdę pozytywnych osób.

Wniosek po zajęciach? Niestety trudno mi określić nastawienie wspomnianej osoby do naszej braci studenckiej. Trochę wstyd się przyznać, ale to w szczególności dlatego, że zwyczajnie jej nie słuchałem. I nawet nie ważny jest tu fakt nudności i banalności contentu serwowanego przez nią w ilościach hurtowych. Problem był zgoła inny - dostarczono nam profesorską twarz ze strasznie wkurwiającym głosem.

Ja natomiast słuchać ludzi wydających jakiekolwiek wkurzające odgłosy zwyczajnie nie potrafię. Skrzeczenie? Nie słucham. Mlaskanie? Nie słucham. Idiotyczna maniera? Nie słucham. Przykładów jest mnóstwo, trudno natomiast w jakiś sensowny sposób opisać mowę, jakiej używają ci wkurzający ludzie. Na szczęście wcale nie ma ich na świecie tak wiele.

Większość ludzi mówi dość zwyczajnie i ze słuchaniem ich nie mam żadnego problemu. Poznałem jednak w swym życiu kilka osób, których mowy po prostu nie znosiłem. Gdy słyszałem ich wkurzający głos, kotłował mi on w głowie sto razy mocniej niż jakikolwiek inny. Często był on tak charakterystyczny i nasilający się, że nie potrafiłem tak zwyczajnie odwrócić od niego uwagi. 

Tak, wiem, iż w sporej liczbie przypadków nie jest to tak naprawdę wina danej osoby. Czasem one same nie zdają sobie sprawy ze swego wkurzającego głosu, a czasem też nie potrafią go w sensowny sposób zmienić. Dlatego szczerze im współczuję. Sam zresztą niejednokrotnie chciałem z takimi ludźmi zamienić kilka słów, ale szybko się poddawałem. Nawet jeśli ktoś taki mówi ciekawie, jego głos zbytnio mnie wkurza, bym potrafił skupić się w pełni na rozmowie.

Jasne, są też ludzie, którzy celowo tworzą sobie rzekomo super-świetny, a tak naprawdę cholernie irytujący głos. Wiecie, te wszystkie blachary, wielkie damy i ludzie z manierą geja. Tych najchętniej wrzuciłbym do dźwiękowego piekła, gdzie byliby katowani dwadzieścia cztery godziny na dobę przez innych ludzi posiadających wkurzające głosy. Tych nieświadomych biedaków natomiast obdarzyłbym cudownym uleczeniem strun głosowych. Facetom podrzuciłbym głos Morgana Freemana, a dziewczynom Scarlett Johansson. Wszyscy byliby zadowoleni, prawda?

Jeśli chcesz być na bieżąco z resztą postów na blogu, polub jego facebookowy fanpage i dołącz do subskrypcji mailowej :)

Źródło: Gratisography.com

2 komentarze: