Smakołyki z Ameryki #1 - edukacja

Strasznie zdziwiłem się ostatnio, gdy uświadomiłem sobie, że tak mało na blogu do tej pory pisałem o swoich studiach. A przecież są one od prawie roku cholernie istotną częścią mojej ziemskiej egzystencji. Co ciekawe, w tym samym czasie dostałem naprawdę sporo zapytań od Czytelników (co jeszcze ciekawsze - w większości Czytelniczek!) na temat tej całej amerykanistyki.

Postanowiłem więc wprowadzić tutaj choć trochę powiewu wprost z mej uczelni. Zainspirowała mnie do tego szczególnie zbliżająca się sesja, która już teraz oznacza multum godzin spędzonych przed amerykanistycznymi tekstami. W nich bowiem, poza tymi nudnymi, przytłaczającymi studenta informacjami, pojawia się również multum naprawdę intrygujących ciekawostek na temat całej Ameryki. Najlepszymi wycinkami postanowiłem więc dzielić się z Wami w wolnej chwili. Dzięki tym kilku ciekawostkom na pewno zaimponujesz nowo poznanej dziewczynie/nowo poznanemu chłopakowi i zabłyśniesz swoją wiedzą nawet wśród największych klasowych kujonów!

Każdy post z tej serii zawierał będzie pięć takich różnorodnych, popierdółkowatych informacji. Jeśli dobrze pójdzie - będę starał się utrzymywać każdy wpis w innej, konkretnej tematyce. Na pierwszy raz coś, co wciąż w jakiś sposób dotyczy zdecydowanej większości Czytelników tegoż bloga - edukacja!

Ciekawostka #1

W Stanach Zjednoczonych w wieku XIX doszło do znaczących zmian na uczelniach. Porzucono angielski system nauczania i postawiono wreszcie na naukę nie tylko suchej teorii, ale i bardziej przydatnej praktyki. Niektóre ówczesne kierunki wielu z nas mogłoby jednak dziś uznać za przesadę. Ktoś chciałby studiować prace ręczne, garncarstwo albo gotowanie? Zbudujcie wehikuł czasu i przenieście się do XIX-wiecznej Ameryki!

Ciekawostka #2

Trochę podobna sytuacja miała również miejsce po drugiej wojnie światowej. Wówczas to weterani wojenni otrzymali zagwarantowane liczne pożyczki i stypendia na studiowanie. Część z nich zależało jednak na uzyskaniu wykształcenia, które istotnie im się przyda w przyszłej pracy. I tak, dla przykładu, studenci-weterani z Harvardu domagali się wówczas wprowadzenia do ich programów nauczania kursów... hydrauliki.

Ciekawostka #3

Niezależnie, czy mówimy o uczelni publicznej, czy też o uczelni prywatnej - w Stanach za studiowanie zapłacić trzeba. Jakich cen należy się spodziewać, gdyby komuś zachciało się wyjechać na naukę do USA? Różnorodność ofert jest ogromna. Jedną z najtańszych uczelni jest na przykład Berea College, gdzie za rok nauki zapłacić należy raptem cztery tysiące dolarów. Najgorzej mają studenci medycyny, bo ich studia są najdroższe - cena za rok potrafi dojść nawet do stu tysięcy martwych prezydentów (sic!).

Ciekawostka #4

Są jednak w Stanach uczelnie mniej typowe, na których studiować można teoretycznie za darmo. Jakim cudem? Część z nich za naukę życzy sobie bowiem nie pieniędzy, a pracy studentów, która ma być swoistą zapłatą. Dla przykładu, w Alice Lloyd College uczniowie muszą przepracować tygodniowo od dziesięciu do dwudziestu godzin. Brzmi całkiem okej, prawda?

Ciekawostka #5

W roku 2006 w Chile (tak, tak - nie uczymy się na studiach tylko o USA!) doszło do masowych protestów studenckich, które powszechnie nazywano "Rewoltą Pingwinów". Skąd taka nazwa? Mi pierwsze do głowy przyszły zakonnice. Myliłem się jednak! Nazwa odnosi się bowiem do dwóch rzeczy: mundurków szkolnych przypominających ciało pingiwna oraz... filmu "Marsz pingwinów" z roku 2005.

PS. Podziękowania za totalnie idiotyczną (ale i cudowną w swej głupocie!) nazwę tej serii kieruję do Anety. Pozdrawiam!

Jeśli chcesz być na bieżąco z resztą postów na blogu, polub jego facebookowy fanpage i dołącz do subskrypcji mailowej :)

Źródło: Flickr.com

2 komentarze:

  1. Szkoda, że nikt nie chce się edukować! Mnie osobiście taka seria by ciekawiła. Ostatnio czytałam super artykuł o legendarnej Route 66. Myślę, że to ciekawy temat.

    Mówią współcześnie, że komuna była taka, a taka... Lecz to dzięki takiemu systemowi, a nie innemu, mamy darmowe studia... I cieszmy się, chociaż z tego. :)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z edukacją jest taki problem, że zawsze przynosi ona ze sobą rzeczy, które nas nudzą, których nie mamy ochoty wkuwać. Dlatego ja staram się takie smaczki jak te powyższe czasem wychwytywać i notować je w pamięci. Mam nadzieję, że uda się jakoś dalej rozwinąć tę serię dzięki kolejnemu semestrowi na studiach :)

      Pozdrawiam również!

      Usuń